-

umami

Muhammad Dandamayev - Nabonid (Nabû-nā'id). Ostatni król późnego imperium babilońskiego

Okazuje się, że autor to Rosjanin, Lak z Dagestanu, — Mahomed Abdulkadyrowicz Dandamajew
https://en.wikipedia.org/wiki/Muhammad_Dandamayev
https://ru.wikipedia.org/wiki/Дандамаев,_Магомед_Абдул-Кадырович.

Hasło Nabonid pochodzi z Reallexikon der Assyriologie und Vorderasiatischen Archäologie, Vol. 9 — Nab—Nuzi.

Sporo tych informacji znaleźć można w Wiki — https://pl.wikipedia.org/wiki/Nabonid, ale są tam pewne braki. Może się więc przyda.
Tradycyjnie dodałem linki a swoje uwagi umieściłem w nawiasach kwadratowych, poza datami wydań cytowanych publikacji, które podane były w Leksykonie również w takich nawiasach. Z Leksykonu pochodzą także te oznaczenia gwiazdkowe, będące odnośnikami do osobnych haseł, nie usuwałem ich.

Na początek jednak kilka fragmentów ze Stworzenia świata Gore Vidala, w których mowa o bohaterze notki:

»Babilon jest bardziej przytłaczający niż piękny. Wszystko zbudowano tu z takich samych ciemnych cegieł ulepionych z mułu Eufratu. Ale świątynie i pałace mają egipskie proporcje, poza tym w tamtych czasach mury miejskie były tak grube, że — jak to stale przypominali przybyszom mieszkańcy miasta — rydwan zaprzęgnięty w cztery konie mógł dokonać pełnego obrotu na koronie muru. Nie znaczy to, żebym kiedykolwiek zobaczył na którymś z tych murów rydwan czy inny pojazd. Nie było też na nich żadnych strażników. Najlepszy dowód na to, jak trwały panował w owych czasach pokój, dzieło Wielkiego Króla.

Jest coś niesamowitego w mieście, które istnieje od przeszło trzech tysięcy lat. Jakkolwiek Babilon wielokrotnie rujnowały działania wojenne, jego mieszkańcy — znani po prostu jako ciemnowłosi ludzie — odbudowywali swoje miasto zawsze dokładnie według starych planów; przynajmniej tak nam opowiadali. Miasto leży pośrodku wielkiego kwadratu, podzielonego niemal na równe części przez wartką, ciemną rzekę, Eufrat. Kiedyś broniły Babilonu zewnętrzne i wewnętrzne mury oraz głęboka fosa. Ale Dariusz, zmuszony po raz drugi do uśmierzenia buntu miasta, kazał zniszczyć część zewnętrznego muru. Po latach, kiedy Dariusz znowu musiał tłumić powstanie w mieście, zburzył praktycznie wszystkie mury i zasypał fosę. Myślę teraz, że jest mało prawdopodobne, żeby Babilończycy mieli nam sprawić nowe kłopoty. Ci ciemnowłosi ludzie są z natury leniwi, zmysłowi i posłuszni. Przez wieki rządzeni byli przez skorumpowanych i skłóconych ze sobą kapłanów. Od czasu do czasu kapłani jednej świątyni wywoływali bunt przeciwko kapłanom innej i wtedy w mieście wybuchały zamieszki gwałtowne jak letnia burza i równie szybko przemijające. Takie regularnie powtarzające się niepokoje są jednak kłopotliwe dla administracji.

(...)

O zachodzie słońca przejechaliśmy przez Bramę Isztar, nazwaną tak na cześć bogini, odpowiedniczki Anahity lub Afrodyty. Brama Isztar to w rzeczywistości dwa budynki bramne: jeden w zewnętrznym, drugi w wewnętrznym murze. Te olbrzymie budowle pokryte są kaflami o błękitnej, żółtej i czarnej glazurze, z wyobrażeniami różnego rodzaju dziwnych i groźnych zwierząt, nie wyłączając smoków. Efekt jest raczej niepokojący niż piękny. Spośród dziewięciu bram miasta, z których każda nosi nazwę jakiegoś bóstwa, Brama Isztar jest najważniejsza, ponieważ prowadzi do samego serca lewej części Babilonu, gdzie znajdują się świątynie, pałace i skarbce.

(...)

Po lewej stronie drogi znajduje się świątynia poświęcona jakiemuś bogu-demonowi, a po prawej tak zwany nowy pałac, wybudowany przez króla Nabuchodonozora w ciągu piętnastu dni, przynajmniej tak twierdzą miejscowi ludzie. Ostatni z bohaterskich królów Babilonu, Nabuchodonozor, wygnał Egipcjan z Azji, podbił też Tyr i Jerozolimę. Niestety, tak jak wielu Babilończyków, był obłąkany na punkcie religii. Wydaje mi się, że nie miał wyboru; kapłani Bel-Marduka sprawują władzę nad miastem i żaden król Babilonu nie jest naprawdę królem, dopóki nie włoży szat kapłańskich i nie chwyci, dosłownie, dłoni Marduka, to znaczy, nie uściśnie dłoni jego złotego posągu w wielkiej świątyni. Cyrus, Kambyzes, Dariusz i Kserkses — wszyscy ściskali dłoń Marduka.

Ostatnie dni Nabuchodonozor poświęcił prawie w całości religijnym ceremoniom, podczas których często udawał, że to on jest kozłem ofiarnym. Raz nawet padł na czworaki i zaczął jeść trawę wiszących ogrodów. Ale w odróżnieniu od prawdziwego kozła nigdy nie został zarżnięty. Umarł w obłędzie jakieś pięćdziesiąt lat przed naszą wizytą w Babilonie. Nigdy nie spotkałem Babilończyka, który by nie lubił o nim mówić. Był ich ostatnim prawdziwym królem. Nawiasem mówiąc, pochodził ze starego rodu chaldejskiego, podobnie jak — jestem tego pewny, choć nie mam żadnych dowodów — ród Spitamidów.

Trzydzieści lat po śmierci Nabuchodonozora frakcja antykapłańska zaprosiła Cyrusa do Babilonu. Był to związek międzynarodowych handlarzy i wekslarzy, który usunął ostatniego króla, mętną zresztą postać, imieniem Nabonid. Dziwny ten władca interesował się wyłącznie archeologią. Można go było zwykle zastać nie w Babilonie, lecz na pustyni, gdzie odkopywał zaginione miasta Sumerów. Dzięki temu, że król całkowicie oddawał się przeszłości, kapłani przejęli teraźniejszość. Rządzili państwem i doprowadzili je do ruiny, a właściwie do chwały, gdyż dostało się pod panowanie Cyrusa.

(...)

Kiedy Dariusz oblegał po raz drugi Babilon, miasto opierało mu się przez prawie dwa lata. Zopyros był członkiem jednego z Sześciu Rodów i dowódcą perskich oddziałów. W końcu zapytał Wielkiego Króla, czy zdobycie Babilonu ma dla niego wielkie znaczenie. Dość prostackie pytanie, rzec można, po dziewiętnastu miesiącach oblężenia. Gdy Dariusz potwierdził, ze zdobycie miasta jest dla niego bardzo ważne, Zopyros oświadczył, że złoży je Wielkiemu Królowi w darze.

Wezwał rzeźnika i kazał sobie odciąć wargi, uszy i nos. Potem przeszedł na stronę Babilończyków. Wskazując na swoje okaleczenia powiedział: — Patrzcie, co Wielki Król ze mną zrobił! — Uwierzono mu, bo jakże inaczej.

Zaprowadzono go w końcu przed wysoką radę składającą się z kapłanów, która rządziła miastem. Gdy w mieście zaczęło brakować pożywienia, Zopyros poradził kapłanom, by kazali zamordować większość kobiet, co ułatwi wyżywienie wojowników. Zgładzono więc pięćdziesiąt tysięcy kobiet. Potem, pewnej nocy, kiedy Babilończycy obchodzili jedno z swoich religijnych świąt, Zopyros otworzył Bramę Nannar, i miasto padło.

Dariusz nie zwlekał z wymierzeniem sprawiedliwości. Trzy tysiące mężczyzn ukrzyżowano za murami miasta. Wiele bram i część zewnętrznych murów zburzono. Aby ponownie zaludnić miasto, Dariusz sprowadził z różnych części świata kilka tysięcy kobiet. W okresie naszej wizyty cudzoziemskie damy już zrobiły swoje i większość mieszkańców Babilonu miała nie więcej niż szesnaście lat.

Zgodnie ze zwyczajem Dariusz ponownie uścisnął dłoń Bel-Marduka i stał się — raz jeszcze — prawowitym królem Babilonu. Zopyrosa mianował dożywotnim satrapą. Ciekawe, że przed kilku dniami spotkałem na agorze jego wnuka. Jest kupcem i jak powiedział mi, „już nie Persem”. Odparłem na to, że pozostanie zawsze wnukiem człowieka, którego Dariusz nazwał największym Persem od czasów Cyrusa. Cóż, nie odpowiadamy za naszych potomków. Jak na ironię on nazywa się Zopyros i jest synem Megabazosa, do niedawna najświetniejszego z perskich wodzów.

(...)

Kserkses chciał obejrzeć grobowiec królowej Nitokris, który znajduje się nad jedną z bram miasta. Na wewnętrznej stronie muru przy bramie wykuto zdanie: „Jeżeli przyszły władca mojego kraju będzie potrzebował pieniędzy, niech otworzy mój grobowiec.”

Ponieważ Dariusz zawsze potrzebował pieniędzy, rozkazał grobowiec otworzyć. Poza ciałem królowej, zabalsamowanym w miodzie, nie znaleziono tam nic, z wyjątkiem kamiennej tablicy, na której widniał napis: „Gdybyś był mniej zachłanny i zuchwały, nie zostałbyś rabusiem grobów.” Dariusz osobiście wrzucił ciało królowej do Eufratu. Niezbyt taktowne posunięcie, ale Dariusz bardzo się rozgniewał.

Namiestnik zapewnił nas, że skarb Nitokris jest po prostu legendą. Z drugiej strony — jakkolwiek o tym nie wspomniał — coś, co wyglądało niemal na całe złoto świata, wystawione było w świątyni Bel-Marduka.

Po latach Kserkses zabrał wszystkie złote przedmioty ze świątyni, włącznie z posągiem Bel-Marduka. Następnie kazał je stopić i bić z nich monety na wydatki związane z wojnami greckimi. Jak można się było spodziewać, współcześni Babilończycy lubią twierdzić, że późniejsze kłopoty Kserksesa spadły na niego w następstwie tego świętokradztwa, co jest oczywiście nonsensem. W gruncie rzeczy Cyrus, Dariusz i młody Kserkses szli na zbyt wiele ustępstw w stosunku do licznych lokalnych bóstw imperium. Chociaż nasi Wielcy Królowie dyplomatycznie pozwalali ludziom oddawać cześć lokalnym bóstwom, sami nie powinni byli wyznawać innego boga poza Mądrym Panem. Pół Prawdy równa się całemu Kłamstwu, jak powiedział Zoroaster.

(...)

Wokół świątyni Isztar znajduje się wiele domów publicznych o bynajmniej nie religijnym charakterze, zwykle nad winiarniami lub piwiarniami. Niemal wszystkie należą do kobiet. Okazuje się, że Babilonki z niższych warstw cieszą się największą niezależnością na świecie. Mogą być właścicielkami nieruchomości. Zajmują się handlem na targowiskach. Widziałem też, jak pracują na równi z mężczyznami przy wypalaniu cegieł i oczyszczaniu z osadu kanałów.

(...)

U podnóża szerokich schodów prowadzących na szczyt Domu Podstawy Nieba i Ziemi zostaliśmy powitani przez głównego kapłana Bel-Marduka. Wyraźnie skwaszony starzec nie przejął się widokiem perskich książąt. Wielcy Królowie przychodzą i odchodzą; kapłani Bel-Marduka są wieczni.

(...)

Kiedy kapłani się zjawili, Kserkses zapytał:
— Kto naprawdę ukazuje się kobietom w chramie?
— Sam Bel-Marduk, panie — odparli kapłani zgodnie. Otrzymawszy trzykrotnie tę samą odpowiedź Mardonios posłał po cięciwę łuku. Taką cięciwą można w ciągu sekundy udusić człowieka. Kiedy zapytał po raz czwarty, dowiedzieliśmy się, że co noc inny kapłan udaje Bel-Marduka.
— Dokładnie tak sobie wyobrażałem — oświadczył z zadowoleniem Kserkses, po czym dodał łaskawie: — Tej nocy zwolnię jednego z was z obowiązku udawania Bel-Marduka. Sam odegram jego rolę.
— Ale ty, panie, nie jesteś kapłanem. — Opiekunowie ziguratu byli przerażeni.
— Mogę udawać Bel-Marduka z taką samą łatwością jak każdy kapłan. Przecież to tylko sprawa ubioru, nieprawdaż?
— Kapłan jest Bel-Mardukiem. Przemienia się w boga. Bóg w niego wstępuje.
— A on z kolei wstępuje w dziewczynę? Tak. Rozumiem. W ten sposób święty krąg się zamyka. — Kserkses zawsze umiał doskonale rozgrywać takie sprawy. — Bądźcie pewni, że bóg wstąpi i we mnie. Przecież, a mówię wam to w zaufaniu, żeby was uspokoić, mój ojciec miał w swoich rękach dłoń Bel-Marduka.
— Mimo wszystko to świętokradztwo, książę!
— Mimo wszystko taka jest moja wola.

Kserkses powiedział następnie kapłanom, że Mardonios i ja będziemy mu towarzyszyć w chramie. Kapłani, choć przerażeni, nic nie mogli zrobić. Czołgając się pokornie błagali nas, abyśmy przynajmniej przybrali wygląd bogów. Kserkses miał się przebrać za Bel-Marduka, boga bogów, Mardonios za boga słońca Szamasza, a ja za boga księżyca Nanna-dewa, którego czczono w Ur. Kapłani ubłagali nas następnie, żebyśmy nie odzywali się do kobiety, niewątpliwie dlatego, że Bel-Marduk nigdy nie mówi po persku do swoich babilońskich oblubienic.

W tym miejscu wypada powiedzieć, że Babilończycy mają sześćdziesiąt pięć tysięcy bóstw. Ponieważ tylko Wielki Kapłan zna owe sześćdziesiąt pięć tysięcy imion, spędza mnóstwo czasu na uczeniu ich swojego następcy.

Krótko przed północą wdrapaliśmy się na szczyt ziguratu. Czekały tam nasze stroje, a wartownicy pomogli nam się przebrać. Musieli być specjalnie dobrani do tego aktu świętokradztwa, gdyż w odróżnieniu od ponurych porannych strażników byli bardzo weseli.

Włożono mi na głowę srebrną tarczę księżyca w pełni. W ręku trzymałem srebrne berło zakończone półksiężycem. Głowę Mardoniosa ozdobiono złotą tarczą słońca. Kserksesa obwieszono złotymi łańcuchami, a do ręki dostał krótki złoty topór, niezbędne wyposażenie władcy sześćdziesięciu pięciu tysięcy niesfornych bogów.

Kiedy byliśmy już gotowi, strażnik otworzył drzwi chramu i wkroczyliśmy do środka. Na łożu leżała dziewczyna, jeszcze młodsza od nas, wyjątkowo piękna, o połyskliwych czarnych włosach i białej cerze — typowa Babilonka. Jej nagość kryła jedynie lniana tkanina, taka, jaką owija się nieboszczyków. Spojrzała przerażonym wzrokiem na trzech wspaniałych babilońskich bogów, obróciła oczy w słup i zemdlała.

Zastanawialiśmy się półgłosem, co robić dalej. Mardonios przypuszczał, że dziewczyna ocknie się, kiedy Kserkses położy się przy niej. Kserkses zgodził się zaszczycić ją swoim ciałem. Mnie polecono zdjąć z niej lnianą tkaninę, co wykonałem. Dziewczyna była nie tylko przepięknie zbudowana, lecz też umiała zemdleć w najbardziej kuszącej pozie.

Kserkses chętnie legł na łożu.

— Babilończycy robią to nago — powiedział Mardonios nie bez złośliwości.
— Ale nie ich bogowie — odparł speszony nieco Kserkses.
— Przede wszystkim ich bogowie. Przecież jesteś pierwszym mężczyzną, a ona pierwszą kobietą. Jeszcze nie wynaleziono ubrań.

Wspomniałem już, że Persowie nie, tylko nie rozbierają się na oczach innych mężczyzn, lecz nawet żonom czy konkubinom nie pokazują się zupełnie nago. Inaczej jest z Grekami, którzy wprawdzie nie odkrywają się całkowicie przed kobietami, chyba że w czasie igrzysk, natomiast bez uczucia wstydu rozbierają się do naga wobec innych mężczyzn. To była jednak szczególna chwila. Przecież już nigdy nie mieliśmy odgrywać roli bogów Babilonu, gdzie nagość jest rzeczą nagminną niemal wszędzie, nawet na szczycie Domu Podstaw Nieba i Ziemi. Poza tym byliśmy młodzi. Kserkses się rozebrał. Uderzyło mnie niezwykłe piękno jego ciała. Odziedziczył je raczej po wspaniale zbudowanym Cyrusie niż po Dariuszu.

Kserkses bez zażenowania posiadł już całkowicie przytomną dziewczynę. Kiedy w świetle lampy wraz z Mardoniosem przyglądaliśmy się tym dwom postaciom, łatwo nam było wyobrazić sobie, że to rzeczywiście pierwsza kobieta i pierwszy mężczyzna na ziemi. Muszę ci wyznać, że rzeczywiście jest coś bardzo szczególnego w Babilonie i jego odwiecznych obyczajach.

Skończywszy, Kserkses wytarł się bawełnianym prześcieradłem, a my pomagaliśmy mu się ubrać. Następnie chwycił z rozmachem topór Bel-Marduka. Lecz zanim zdążył przemówić, dziewczyna uśmiechnęła się i powiedział najczystszą perszczyzną:
— Żegnaj Kserksesie, synu Dariusza Achemenidy.

Kserkses byłby upuścił topór. Bystry Mardonios odpowiedział jej po babilońsku:
— Dziewczyno, to jest bóg Bel-Marduk. Ja zaś jestem bogiem słońca Szamaszem, a tam stoi bóg księżyca...
— Wiem, kim jesteście. — Jak na trzynastoletnią dziewczynkę była zadziwiająco opanowana. — Ja także jestem Persjanką. A raczej pół-Persjanką. Widziałam cię w Suzie, książę. Ciebie, Mardoniosie, także. Tak samo Cyrusa Spitamę.
— Czy kapłani powiedzieli ci, kim jesteśmy? — Kserkses patrzył na nią groźnym wzrokiem.

Dziewczyna usiadła.
— Nie — odparła bynajmniej nie speszona. — Moja matka jest kapłanką bogini Isztar i w tym roku jej przypada wybieranie dziewczyn do chramu. Dziś powiedziała mi, że nadeszła moja kolej ofiarowania się Bel-Mardukowi. Dlatego znalazłam się tutaj. To czysty przypadek.

Dowiedzieliśmy się później, że matka dziewczyny jest Babilonką, a ojciec Persem. Część roku spędzali w Suzie, część w Babilonie, gdzie ojciec jej prowadził interesy z domem bankowym Egibich, co bardzo podniosło ją w oczach oszalałego na punkcie pieniędzy Mardoniosa. Matka dziewczyny była siostrzenicą ostatniego króla Babilonu, Nabonida, co nie mogło być obojętne Kserksesowi. Mnie się z kolei podobała jej inteligencja i brak przesądów.

W dziewiętnaście lat później Kserkses pojął ją za żonę. To ona jest właśnie groźną Roksaną. — Ją poślubiamy — oświadczył Kserkses w Persepolis — żeby okazać naszą miłość dla lojalnego królestwa Babilonu i dynastii Nabuchodonozora.

W istocie rzeczy Kserkses poślubił ją, ponieważ romans, w tak szczególny sposób nawiązany na szczycie ziguratu, trwał nadal w tajemnicy i ku zadowoleniu obojga aż do śmierci Dariusza. Po ślubie Kserkses przestał z nią żyć. Ale pozostali w dobrych stosunkach. Roksaną była naprawdę najbardziej czarującą z licznych żon Kserksesa. A na pewno najlepszą aktorką.

— Wiedziałam doskonale, co się stanie, jeszcze zanim wasza trójka weszła do chramu — powiedziała mi w wiele lat później w Suzie. — Kiedy Wielki Kapłan uprzedził moją matkę, że bezbożny perski książę zamierza wcielić się w Bel-Marduka, przeraziła się. Była bardzo pobożna, ale dość głupia. Na szczęście podsłuchałam ich rozmowę. Po wyjściu kapłana oznajmiłam matce, że pragnę wreszcie oddać się Bel-Mardukowi i że pójdę do chramu. „Nigdy!”, krzyknęła i kiedy dalej nalegałam, uderzyła mnie. Zagroziłam wtedy, że jeżeli mnie nie puści, to rozgłoszę wiadomość o bezbożnym czynie Kserksesa. Opowiem też wszystkim, że kapłani udają Bel-Marduka. Wtedy zgodziła się, dzięki czemu posiadł mnie Kserkses i zostałam królową Persji.

Oczywiście przesadzała. Nie była królową. Wśród żon Kserksesa zajmowała siódme miejsce. Ale Kserkses zawsze doskonale czuł się w jej towarzystwie, podobnie jak ci z nas, którzy stykali się z nią w haremie. Podtrzymywała tradycję Atossy i przyjmowała, kogo chciała, choć zawsze w obecności eunuchów i już po przekwitnięciu.

(...)

Babilonia zawsze opętana była kultem starożytności. Odpowiedzialnością za to obarczyć należy Nabonida, ostatniego z królów babilońskich. Spędził on życie odkopując zapomniane miasta. Kiedy Cyrus najechał na Babilonię, Nabonid, zajęty odcyfrowywaniem napisu na kamieniu węgielnym świątyni liczącej sobie trzydzieści dwa wieki, nawet nie zauważył, że nie jest już królem, póki nie wrócił pewnego wieczoru do miasta, gdzie zastał Cyrusa rezydującego w nowym pałacu. W każdym razie czarnowłosi lubią opowiadać tę historię. W istocie Nabonid został pojmany, uwięziony i zwolniony. Po czym powrócił do swoich wykopalisk.

Przy takich ludziach jak Nabonid i jego przyjaciel Amazys, faraon Egiptu, przeszłość nie tylko odgrzebywano i odgrzebuje się stale, lecz także naśladuje. Nic nie może być za stare czy za brzydkie dla prawdziwego miłośnika starożytności. Na domiar złego wskrzeszono wszelkiego rodzaju dawno zapomniane obrządki religijne, zwłaszcza w Egipcie. Ku swej wiecznej hańbie Cyrus popierał antykwarskie zamiłowania swych babilońskich i egipskich poddanych, a co gorsze utożsamiał Achemenidów z każdą sławniejszą wygasłą dynastią. Wszyscy jego następcy, z wyjątkiem Kserksesa, dalej oddawali się temu szaleństwu. Przez ponad dwadzieścia lat kilkunastu magów na tyłach pałacu w Suzie niestrudzenie wynajdowało wiarygodne rodowody dla Dariusza. W końcu okazał się spokrewniony ze wszystkimi, od Zeusa do Amona Ra, i to zawsze w prostej linii!«

* * *

Skoro padła ta nazwa — Egibi — to wypada także przytoczyć parę fragmentów na ich temat:

»Później tego samego dnia spotkałem się z jednym z najznakomitszych kupców miasta. Jakkolwiek wojownicy i bramini patrzą z góry na kupców, ci zawiadują większością bogactw indyjskich państw i wyższe kasty często zabiegają o ich względy.

Nie powtórzę dzisiaj imienia tego człowieka, bo uciekło mi z pamięci. Ciekawe, że utrzymywał kontakty ze znanymi babilońskimi bankierami z rodu Egibich. Przez całe lata próbował nakłonić ich do wymieniania karawan.

— Karawany to podstawa wszelkiego bogactwa — mówił, jak gdyby cytując jakiś religijny tekst. Kiedy powiedziałem mu, że Wielki Król pragnąłby sprowadzać żelazo z Magadhy, uznał, że może być pomocny. Oświadczył, że ma wielu wspólników w mieście Radźagryha, że będę się mógł z nimi porozumieć i że są wśród nich bankierzy posługujący się pieniędzmi.

Indusi w zasadzie nie biją wielkiej liczby monet. Albo prowadzą handel wymienny, albo używają prymitywnych płytek srebrnych lub brązowych. Ciekawe, dlaczego nie mają złotych monet, a tak wysoko cenią sobie nasze perskie darejki; produkują jednak spore ilości złota, wydobywanego dla nich przez olbrzymie mrówki. Jakkolwiek wydało mi się dziwne, że te cywilizowane i starożytne państwa mają tak prymitywny system monetarny, to jednak system kredytowy zrobił na mnie duże wrażenie.

(...)

Fan Cz’y był zachwycony Babilonem.

— Mieszka tu co najmniej sześciu moich rodaków, a jeden jest wspólnikiem Egibich.

Cały świat wie — prócz Demokryta — że Egibi i synowie to najbogatszy na świecie dom bankowy. Od trzech pokoleń finansują oni karawany, floty, wojny. Żadnego z Egibich dobrze nie znałem, lecz Kserkses był z nimi w aż nazbyt zażyłych stosunkach. Na skutek pasji budowania wciąż brakowało mu pieniędzy i Egibi byli niezmiernie pomocni, a czasem przejawiali rozsądny umiar. Zazwyczaj pożyczali pieniądze na dwadzieścia procent. Dla Kserksesa zdarzało im się zmniejszać stopę do dziesięciu procent, dzięki czemu mógł w ciągu swego życia, jeśli nie skończyć, to zacząć budowę kilkunastu pałaców, a także prowadzić wojny greckie. Żona Kserksesa, Roksana, była wnuczką jednego z Egibich. Bardzo wstydziła się swoich koligacji, które jej męża ogromnie bawiły. — Nie mogą odmówić pieniędzy krewniakowi — mawiał.

Dariusz gardził bankierami, co było zaskakujące, jako że sam miał kramarską naturę. Przypuszczam, że chciał usunąć pośredników. W każdym razie finansował swoje państwo z danin i grabieży. Według Kserksesa, Dariusz nigdy chyba nie zaciągnął pożyczki. — Ale też nie sądzę, żeby mój ojciec w ogóle rozumiał ten system — rzekł.

Nie powiedziałem nigdy Wielkiemu Królowi Kserksesowi, że niewiele jest spraw dotyczących finansów, których by jego poprzednik nie rozumiał. Powszechnie wiadomo, że Dariusz potrącał sobie sporo z pieniędzy składanych w skarbcu. Chociaż panuje przekonanie, że sztuki okpiwania poddanych nauczył się od Hippiasza, moim zdaniem, było akurat odwrotnie. Z drugiej strony, za panowania Dariusza złote monety były zawsze pełnowartościowe. — Jestem łucznikiem — mawiał stukając monetą o stół. — To jest moja twarz, moja korona, mój łuk. Ludzie muszą cenić sobie moją uczciwą wagę. — Cenili sobie. Nadal cenią. Dopiero od niedawna obniżona została jakość złotych monet.

(...)

Z dnia na dzień zrobiło się modne nosić coś z chińskiego materiału. W rezultacie na targu sprzedano każdy skrawek jedwabiu, ku radości Egibich mających wówczas — tak jak i teraz — w swych rękach handel jedwabiem. Złoto Persów zostanie wydane na tkaniny z Chin, a firma Egibich nie tylko zarobi dwadzieścia procent od sumy pożyczonej Fan Cz’y, lecz także osiągnie dodatkowe zyski ze sprzedaży jedwabiu na targach.

(...)

Szedłem powoli przez wąskie i kręte boczne uliczki. Dzięki heroldowi i straży zdołałem dotrzeć do kancelarii Egibich, mało stosunkowo potrącany i opluwany. Czarnowłosi biorą odwet na swych perskich panach plując na nich, jeśli tylko wystarczająco gęsty tłum zapewnia bezpieczną osłonę.

(...)

Dwa lata po wstąpieniu Kserksesa na tron zostałem mianowany posłem do wszystkich królestw, księstw, państw znajdujących się w tej dalekiej krainie, którą nazywamy Chinami, a której żaden Pers nigdy nie widział. Podróż miałem odbyć nie z Fan Cz’y, na co niegdyś liczyłem, lecz z karawaną finansowaną przez Egibich. Przydzielono mi dwóch Chińczyków jako tłumaczy, a baktryjska jazda i piechota stanowiła moją wojskową eskortę.

(...)

Fan Cz’y powiedział mi, że ponieważ wytapiane żelazo nie jest właściwie znane w Chinach, znajdziemy tam wspaniały rynek na najlepszy perski metal i specjalistów z tej dziedziny. Egibi i synowie wyrazili zgodę. Sfinansują karawanę mimo nikłych szans na nasz powrót, co Szirik obrachował na swoim liczydle. Niemniej oświadczył, że zaryzykuje. — Jeśli zdołacie wytyczyć drogę północną, będziemy po raz pierwszy mieli odpowiedni szlak jedwabny. — Wszystkie lądowe drogi do Chin nazywane są tradycyjnie szlakami jedwabnymi.

W zamian za wytopione żelazo firma Egibich chciałaby tysiąca i jednej rzeczy, od jedwabiu do smoczej kości dla celów leczniczych. Na moje szczęście tylko wywary ze sproszkowanej kości smoczej z Chin potrafiły uśmierzać dolegliwości żołądkowe starego Szirika. W konsekwencji był zainteresowany nie tylko komercyjnie, lecz i osobiście sukcesem mojej misji.

(...)

W parę tygodni po wyjeździe Kserksesa z Babilonu jeden z niezliczonych pretendentów do tego starożytnego tronu, ośmielony przez kapłanów, ogłosił się królem Babilonii. Skazał na śmierć naszego starego znajomego, ohydnego Zopyrosa. Potem sam został zabity przez rywala, który ponad rok bronił się przed wojskiem perskim. W końcu Babilon poddał się szwagrowi Kserksesa i jego najlepszemu dowódcy Megabyzosowi, synowi zamordowanego satrapy Zopyrosa.

— Zemsta Wielkiego Króla była straszna. — Wiceszambelan potrząsnął głową ze zgrozą. — Stopił posąg Bel-Marduka, aby żaden uzurpator nie mógł już odtąd przez ujęcie ręki posągu uprawomocnić swojej władzy. Potem zburzył wszystkie świątynie Bel-Marduka i wygnał kapłanów, których pozostawił przy życiu. Zburzył mury miasta. Obrócił w gruzy zigurat. Skonfiskował posiadłości i majątki co zamożniejszych kupców...
— Także majątki Egibich?
— Nie. — Eunuch uśmiechnął się. — Firma Egibi i synowie ulokowała się teraz tutaj, w Suzie. Następnie Wielki Król podzielił Babilonię na dwie satrapie i zniósł tytuł króla Babilonu. Obecnie zwie się po prostu Wielki Król Kserkses. Dziś Babilon to prowincjonalne miasto; i tak skończył się tysiącletni okres jego dziejów.«

* * *

Dom Egibi ma swoje hasło w Wiki: https://en.wikipedia.org/wiki/House_of_Egibi.

Słowo Egibi jest transliteracją sumeryjskiego e.gi-ba-ti.la, pełnej formy używanej sporadycznie w dokumentach archiwalnych. W tekście o imionach przodków babilońscy skrybowie zrównali je z Sin-taqisha-liblut, co tłumaczy się jako „O Sin (bóg księżyca), dałeś (dziecko), niech teraz żyje i prosperuje”. Nazwisko rodziny pojawia się w zapisach babilońskich w okresie rozpoczynającym się gdzieś w VIII wieku p.n.e. Do VI wieku p.n.e. w historii znanych jest ponad 200 osób, które twierdziły, że są potomkami Egibi.

Może to tłumaczy zwrot Nabonida w stronę tego boga Sina?

Ponoć to nie są Żymianie.

Dom biznesowy w neobabilońskiej i achemenidzkiej Babilonii, najwcześniej znany archeologii, zajmował się sprzedażą, kupnem i wymianą domów, pól, niewolników i operacjami bankowymi; jako wierzyciele przyjmowali depozyty na bezpieczne przechowanie, finansowali handel międzynarodowy i zakładali spółki handlowe. Wszystkie pieniądze, których członkowie rodziny używali do tych celów, pochodziły z własnych pieniędzy, a nie z pieniędzy, które członkowie rodziny mieli z depozytów złożonych przez innych. Przyjmowali depozyty, udzielali pożyczek, spłacali zadłużenie klientów i umożliwiali nabywanie towarów na poczet przyszłych płatności poprzez udzielanie kredytów. Rodzina odniosła duży sukces w handlu produktami rolnymi, co pozwoliło jej nabyć duże połacie ziemi, a niektórzy z jej członków zostali czołowymi urzędnikami w Babilonie. 

Rodzina była zaangażowana w zarządzanie ziemią między 518 a 501 r. dla skarbnika króla.

Znaczącym władcą, który pomógł Domowi Egibi stać się potężniejszym, był Nabuchodonozor II (ok. 605 p.n.e. — 562 p.n.e.). Nabuchodonozor utworzył swoje wojsko, dając ludziom ziemię, co pozwoliło ludziom ewentualnie uwolnić czas, by nie gospodarowali, dlatego też pojawiła się potrzeba uprawy ziemi. W tym miejscu pojawił się dom Egibi. Byli oni [były one, te domy bankowe] formą zarządzania własnością za panowania Nabuchodonozora w okresie neobabilońskim. Pozwalało to mężczyznom, którzy posiadali ziemię, walczyć w wojsku dla celów Nabuchodonozora.

Niektórzy członkowie byli również zatrudniani przez perską rodzinę królewską (na przykład Nebo-akkhi-idin jako sędziowie).

Reszta pod zamieszczonym linkiem.

* * *

Mahomed Abdulkadyrowicz Dandamajew
Nabonid (Nabû-nā'id). Ostatni król późnego imperium babilońskiego.

§ 1 [1]. Źródła.
§ 2 [2]. Tło.
§ 3 [3]. Wyprawy wojskowe.
§ 4 [4]. Polityka religijna i reformy świątynne.
§ 5 [5]. Działania budowlane.
§ 6 [6]. Upadek i ostateczny los.
§ 7 [7]. Wnioski.


§ 1 [1]. Źródła.

Podstawowe źródła są następujące:
1) Kronika Nabonidusa [dalej w tekście imię Nabonidusa oznaczone jest tylko inicjałem N.], z której zachowały się tylko niektóre fragmenty z lat panowania 1—3, 6—11 i 16—17 (ABC s. 104—110);
2) Oficjalny raport z panowania N. (W. G. Lambert AfO 22 [1968/69] 1—8).
3) Tekst opublikowany przez Lamberta pod tytułem „Nebuchadnezzar King of Justice” [pol. Nabuchodonozor król sprawiedliwości] (Irak 27 [1965] 1—11), w którym imię władcy jest ułamane. Według W. von Sodena 1983, 63 i Beaulieu 1989, 6—18, tekst ten należy przypisać N.
4) Inskrypcje budynków królewskich (wszystkie teksty tej kategorii znane przed 1912 r. zostały opublikowane przez St. Langdona, VAB 4; najważniejsze z później opublikowanych inskrypcji to trzy stele z Ḥarrān, dwie N. i jedna jego matki: C.J. Gadd, The Harran Inscriptions of Nabonidus, AnSt. 8 [1958] 351—92; co do katalogu i chronologii inskrypcji patrz Beaulieu 1989, 201—42; dodaj Donbaz 1991, Dole/Moran 1991 i Al-Rāwi 1991. Pełna bibliografia znajduje się w P.-R. Berger, Die neubab. Königsinschriften, AOAT 4/1 [1973] 3431—388; datowanie zob. Beaulieu 1989, 7 i następne.
5) Cylinder Cyrusa (najnowsze wydanie zob. P.-R. Berger, ZA 64 [1975] 1921—234).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cylinder_Cyrusa
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cylindry_Nabonida_z_Ur
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cylinder_Nabonida_z_Larsy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cylinder_Nabonida_z_Sippar
6) „Verse Account” [pol. „Relacja Wersetowa” (ME 38299), w dalszej części zostaję przy wersji ang.], pamflet skierowany przeciwko N. (A. L. Oppenheim, ANET2 [1955] 312—315).
7) Proroczy tekst, który wspomina o królu Ḥarrān* (BHLT 32).
8) Dokumenty prawne, ekonomiczne i administracyjne datowane na panowanie N. (odniesienia patrz Dandamayev, Slavery in Babylonia [pol. Niewolnictwo w Babilonii] [1984] 10—12).

Istnieją również następujące źródła niebabilońskie:
1) Teksty greckie oparte głównie na Berossosie (zob. R. P. Dougherty, Nabonidus and Belshazzar [1929] 186—200).
2) Piąty rozdział Księgi Daniela.
3) Fragmentaryczny tekst aramejski zwany „The Prayer of Nabonidus” [pol. „Modlitwą Nabonidusa”] zachowany wśród zwojów znad Morza Martwego z I wieku p.n.e. (R. Meyer, Das Gebet des Nabonid, 1962).

§ 2 [2]. Tło.

Niewiele wiadomo o pochodzeniu N. Urodził się około 610 r. p.n.e. Jego ojciec, Nabû-balāssu-iqbi (ceglana inskrypcja z Ḥarrān ma wariant Nusku-balāssu-iqbi; patrz Donbaz 1991), jest nazywany rubû (książę) i šakkanakku (gubernator) w inskrypcjach N. Najprawdopodobniej był on wodzem aramejskiego plemienia osiadłego w Babilonii (B. Landsberger, Die Basaltstele Nabonids von Eski-Harran, in: Gs. H. Edhem I [1947] 150 i następna; Beaulieu 1989, 68). Jego matka, Adda-guppi', jest znana z własnej inskrypcji jako wielbicielka księżycowego boga Sîn z Ḥarrān. Żyła 104 lata i zmarła w 9. roku panowania swojego syna. Oświadcza, że [ang. »caused« him] »sprawiła«, że [»kazała« mu, by] służył królom Nabuchodonozorowi i Nergal-šarru-uṣurowi. „To, co było dla nich przyjemne, wykonywał nieustannie” (Nabonidus H 1, B II: 45—48, patrz Gadd, AnSt. 8, 51; Beaulieu 1989, 68—79). Najwyraźniej przed objęciem tronu N. był ważnym urzędnikiem na dworze królewskim. W dokumencie handlowym [transakcyjnym] z 597 r. pewien Nabû-nā'id „który jest nad miastem” (ša muḫḫi āli) jest określany jako świadek (Nbk. 70: 9). Wielu uczonych założyło, że należy go utożsamiać z przyszłym królem o tym samym imieniu. Jednak w duplikacie tego samego tekstu osoba ta jest określana jako „syn króla” Nabuchodonozora II. Co więcej, w tym czasie N. miał zaledwie około 14 lat (zob. W. Röllig, ZA 56 [1964] 239; Beaulieu 1989, 82 f.). Według Herodota (I [Dzieje] 74), Syennesis z Cylicji i Labynetus Babilończyk byli mediatorami pokoju między Lidią [https://pl.wikipedia.org/wiki/Lidia_(kraina)] a Medami w 585 roku. Ten Labynetus oznacza albo Nabuchodonozora II, albo N. Herodot (I, 77 i 188) również nazywa ostatniego króla babilońskiego „Labynetusem” i nie można powiedzieć, czy ten ostatni był tym samym „Labynetusem Babilończykiem”, czy też nazwa jest stosowana do dwóch różnych osób (por. R. Schmitt, Labynetos*, RlA VI 411 i następna; Beaulieu 1989: 80).

Kiedy pod koniec czerwca 556 r. N. został królem, uzurpując tron, był starszym mężczyzną. Wydaje się, że został wybrany na tron przez swoich konspiratorów po wojskowym zamachu stanu skierowanym przeciwko Lābāši-Mardukowi (Józef Flawiusz, Przeciw Apionowi I 21, bazując na Berossosie). Oczywiście N. w znaczeniu babilońskiego tekstu proroczego [profetycznego], zgodnie z którym zbuntowany król ustanowi dynastię Ḥarrān (BHLT 32, ii: 11—16). W swojej bazaltowej steli N. mówi, że jego zwolennicy zanieśli go do pałacu i pokłonili się u jego stóp, witając go jako króla (patrz ANET2 309 b). W tej samej inskrypcji mówi również, że został wyniesiony do rządzenia krajem na rozkaz swojego pana Marduka i że był wykonawcą testamentów Nabuchodonozora i Nergal-šarru-uṣura. Jednak, zgodnie z inskrypcją N. z Ḥarrān., to Sîn powołał go na królestwo (AnSt. 8, 56 H 2 i: 10—11).

§ 3 [3]. Wyprawy wojskowe.

W pierwszym roku N. prowadził kampanię przeciwko Ḫumē w Azji Mniejszej, gdzie 2850 ludzi zostało wziętych do niewoli. W następnym roku (554) wyruszył przeciwko Hamat w Syrii. W trzecim roku N. podjął kampanię przeciwko Ammananu na zachodzie (prawdopodobnie w Syrii, patrz ABC 105, i: 11—12; Lambert AfO 22, 1 i następne; VAB 4, 284 ix 31—41). Między 3. a 6. rokiem N. udał się do Tajmy w Arabii, gdzie według inskrypcji z Ḥarrān przebywał przez dziesięć lat. Rezydował w Tajmie, ale zajął również takie same inne miasta między Tajmą a Jaṯrib (obecnie Medyna), zadając Arabom porażkę. N. założył kolonie swoich poddanych w Tajmie i kilku innych arabskich oazach i ustanowił tam swoje garnizony. Przyjął w Tajmie wysłanników pokojowych wysłanych przez królów Egiptu, Medii i Arabów (AnSt. 8, 58 H 2 i: 23—27 i 42—45).

§ 4 [4]. Polityka religijna i reformy świątynne.

Wiadomo, że N. podjął się odbudowy świątyni Sîna Eḫulḫul* w Ḥarrān* (RlA IV 124 b). Jednak z powodu sprzeczności w źródłach, jak dotąd nie jest pewne, kiedy Eḫulḫul została przywrócona [odbudowana] (Beaulieu 1989, 205—209). Sądząc po „Dream Text” [pol. „Tekście Snu”] Cylindra z Sippar, na samym początku panowania N. (556/5) Marduk nakazał mu przywrócić [odbudować] Eḫulḫul. Według tego samego źródła, w trzecim roku N. (554/3) perski król Cyrus pokonał Medów, w których posiadaniu Ḥarrān najwyraźniej był do tego czasu (VAB 4, 220 i 26—33). N. następnie wyzwolił Ḥarrān i odbudował jego świątynię. Jednak Kronika Nabonidusa datuje pokonanie Medów przez Cyrusa nie na trzeci, ale na szósty rok N. (550, patrz ABC 106, II: 1—4).

H. Tadmor założył, że wyrażenie „początek mojego panowania” (rēš šarrūtija) jest używane w Cylindrze z Sippar nie w ścisłym chronologicznym znaczeniu roku wstąpienia [na tron] N., „ale w ogólnym sensie, oznaczającym wczesne lata panowania króla”. Zakłada ponadto, że wyrażenie „trzeci rok” w tym samym tekście jest używane jako idiom oznaczający „kiedy czas dojrzał” [„kiedy nadszedł czas”] (AS 16, 352 i następ.). Pierwsza sugestia Tadmora może być słuszna. Trudno, jednak, zaakceptować jego interpretację wyrażenia „trzeci rok” (zob. Lambert 1972, 59). Najwyraźniej wojna między Persją a Medami trwała trzy lata lub dłużej, a z Kroniki możemy wywnioskować, że N. zajął Ḥarrān między trzecim a szóstym rokiem jego panowania. Przed publikacją inskrypcji N. z Ḥarrān, ogólnie uzgodniono, że restauracja Eḫulḫul miała miejsce na początku panowania N. około 552 roku. Jednak ta inskrypcja sugeruje, że odbudowa Eḫulḫul została zakończona dopiero po jego powrocie z Tajmy, gdzie przebywał, jak wspomniano powyżej, przez dziesięć lat. Ale „Verse Account” mówi, że N. wyruszył do Tajmy dopiero po przywróceniu Eḫulḫul „kiedy nadszedł trzeci rok”. Według Tadmora, N. udał się do Tajmy w czwartym roku, powrócił do Babilonu w trzynastym roku, a następnie zajął się odbudową Eḫulḫul (AS 16, 356). G. F. Hasel założył, że przywrócenie Eḫulḫul rozpoczęło się w czwartym roku N. (552), a wyrażenia „trzeci rok” w „Verse Account” nie należy utożsamiać z trzecim rokiem panowania N. Oznacza to raczej okres czasu, który upłynął od rozpoczęcia restauracji Eḫulḫul. W tym przypadku, N. skierował się do Tajmy w swoim 6. roku (550) i powrócił do Babilonu w swoim 16. roku [panowania] (540). Jest to zgodne z raportem Kroniki, że w 539 r. święto Nowego Roku obchodzono ponownie w Babilonie po wielu latach przerwy (Hasel 1977, 160—162).

Obecnie nie można rozwiązać tego problemu chronologicznego i możemy jedynie powiedzieć, że między 3. a 6. rokiem N. udał się do Tajmy, a powrócił do Babilonu między 12. a 16. rokiem [panowania] (zob. Lambert 1972, 57).

Do budowy Eḫulḫul N. zmobilizował ludzi ze wszystkich ziem między Zatoką Perską a Morzem Śródziemnym (VAB 4, 220 i 38—47). Wizerunki Sîna i jego świty zostały przywiezione z Babilonu i tam ustawione. Chociaż N. nadal czcił Marduka, Nabû i innych babilońskich bogów, odbudował Ebabbara*, świątynię Šamaša w Sippar i inne świątynie, stopniowo zaczął promować kult boga księżyca Sîna, nazywając go „panem bogów” lub „królem bogów” (zob. teraz szczegółowo Beaulieu 1989, 43—65; Mondgott* § 2.2; Sîn*). N. przypisał mu najwyższą władzę, która wcześniej należała do Marduka (por. Lambert 1972, 58). Jednak bóg księżyca, któremu patronował N., nie był tradycyjnym babilońskim bogiem Sînem, ale tym, którego symbole i formy kultu bardziej przypominały bóstwo aramejskie. Chociaż N. sponsorował świątynię Sîn w Ur, a już w drugim roku poświęcił tam swoją córkę Bēl-šalṭi-Nanna jako ēntu-kapłankę (patrz YOS 1, 45), kapłaństwo tego miasta należało do tych, które było wrogo nastawione do króla (patrz Kuhrt 1990). Z tego możemy wywnioskować, że Sîn N. różnił się pod pewnym względem od tego z Ur. Jego oddanie bogu księżyca doprowadziło N. do konfliktu z kapłaństwem i obywatelami Babilonu oraz innymi świętymi miastami.

W swojej inskrypcji z Ḥarrān N. mówi, że gdzieś na początku jego panowania mieszkańcy Babilonu, Borsippy, Nippur, Ur, Uruk i Larsy zgrzeszyli przeciw bogom, „pożerali się nawzajem jak psy”, a bogowie spowodowali gorączkę i głód bycia wśród nich. Poirytowany bezbożnością i bezprawiem poddanych N. opuścił Babilon (AnSt. 8, 56—58, H 2, 1: 14—27).

W szczególności kapłani [kapłaństwo] Marduka, boga Babilonu, było niezadowolone z N., ponieważ od początku siódmego roku pozostawał nieobecny w stolicy przez wiele lat. W świątyni Esagili nie obchodzono święta Nowego Roku (Neujahrsfest*), w którym król musiał uczestniczyć. Wydaje się, że konflikt między N. a ludnością Babilonu i innych samorządnych miastach był kontynuacją odwiecznej rywalizacji między władzą królewską a zgromadzeniami ludowymi [plebsem] (por. poniżej).

Reformy religijne i społeczne N. wiązały się z jego działaniami zmierzającymi do ograniczenia wpływów świątyń i rozszerzenia kontroli państwa nad majątkiem świątynnym. Wprowadził zmiany administracyjne i ekonomiczne w organizacji świątyń, w szczególności szeroko zakrojoną reorganizację administracji głównych świątyń. W ten sposób już w pierwszym roku panowania przyznał dwóm prywatnym osobom prawo do uprawy bardzo dużego obszaru ziemi należącego do świątyni Eanna (YOS 6, 11; zob. Frame 1991, 55—59). Wcześniej tego rodzaju działania należały do jurysdykcji władz świątynnych. Ponadto na początku jego panowania do personelu administracyjnego wprowadzono królewskiego komisarza i nadzorcę majątku należącego do świątyni Eanna (rēš šarri, bēl piqitti). Urzędnik ten zastąpił skrybę (ṭupšarru) Eanny, do tego czasu jednego z najważniejszych administratorów świątyni. Od tego czasu wielu skrybów mogło nosić ten tytuł w tym samym czasie. W swoim trzecim roku N. wprowadził do administracji świątyni zarządcę królewskich wpływów (quppu ša šarri, „kasa króla” [ang. „cash box of the king”]), który był agentem finansowym państwa w świątyni. Do tej „kasy” trafiała stała część dochodów świątyni w postaci mięsa, jęczmienia, wełny itp. (por. M. San Nicolò 1935, 367, n. 2; Oppenheim 1947, 117). Najwyraźniej N. zarządził podobną reformę również w innych głównych świątyniach. Nakazał również składanie regularnych ofiar w świątyni Eanna, podobnie jak w Esagili w Babilonie i Ezida w Borsippie (YOS 6, 10; zob. Frame 1991, 59—61).

Naukowcy przedstawili różne opinie na temat długiego pobytu N. w Tajmie (zob. Beaulieu 1989, 178—185). Według Dougherty'ego N. próbował ustanowić zwierzchnictwo nad Zachodnim krajem (Dougherty 1929, 160). Smith założył, że Tajma została podbita z powodów ekonomicznych, ponieważ znajdowała się na skrzyżowaniu głównych arabskich szlaków karawanowych (zob. Karawane*, s. 421 i nast.). N. chciał ustanowić władzę nad szlakami handlowymi na zachodzie, ponieważ Zatoka Perska zamulała się, pozostawiając Babilonię bez portów morskich. Co więcej, północne i wschodnie szlaki handlowe były zamknięte z powodu wrogich stosunków z Medią (S. Smith, Księga Izajasza Rozdziały XL—LV [1944] 38 i nast.). Lambert zakłada, że Tajma była arabskim centrum kultu księżyca, a N. udał się tam z powodu swoich przekonań religijnych. Ten sam autor uważa, że chociaż powody ekonomiczne mogły być jednym z kilku czynników, N. nie musiał spędzić dziesięciu lat, aby osiągnąć kontrolę nad arabską oazą, ponieważ oficer wojskowy mógł zrobić to samo (Lambert 1972, 62). Ten argument z punktu widzenia przekonań religijnych N. nie wydaje się do końca przekonujący, gdyż N. spotkał się z wrogim nastawieniem miejscowej ludności w Tajmie i innych oazach arabskich (zob. AnSt. 8, 60, H 2, ii: 1—2). Być może jednym z powodów długiej nieobecności N. w jego stolicy była, jak zasugerował V. Jakobson (osobista komunikacja), jego niechęć do obchodzenia corocznego święta Nowego Roku, podczas którego musiał uznać tradycyjne przywileje obywateli Babilonu i innych świętych miast (zwolnienie z pańszczyzny [oryg. corvée], prawo do posiadania własnych organów samorządowych itp.)

Podczas nieobecności N. książę koronny [następca tronu] Bēl-šarru-uṣur* (Belszazar) działał zamiast króla, jak wynika z „Verse Account”, podobnie z babilońskich dokumentów administracyjnych i z [Księgi] Daniela* (patrz Dougherty 1929, s. 105—137; Beaulieu 64, 165; 185—203).

§ 5 [5]. Działalność budowlana.

Inskrypcje i kronika N., a także dokumenty ekonomiczne z archiwów świątynnych dostarczają pewnych informacji na temat jego działalności budowlanej. Po przestudiowaniu wszystkich powiązanych świadectw literackich, archiwalnych i archeologicznych, Beaulieu doszedł do następujących wniosków (Beaulieu 1989, 3 i nast., a zwłaszcza 42): W swoim drugim roku [panowania] N. odbudował Ebabbara*, świątynię Šamaša w Sippar. Podczas tych prac renowacyjnych znaleziono posąg Sargona z Akkadu, a następnie ponownie umieszczono go w fundamencie budynku. Później N. odrestaurował w Sippar świątynię Bunene (między rokiem 4 a 13), ziggurat Ebabbara (rok 10) i świątynię Anunītum w Sippar-Anunītum (prawdopodobnie rok 16). W dziesiątym roku panowania N. odbudował świątynię Ebabarra w Larsie, a w tym samym czasie w Uruk przeprowadzono różne prace publiczne. W drugim roku N. odbudowano Egipar* w Ur [Giparu – świątynia poświęcona bogini Ningal?], podczas gdy odbudowa Enunmaḫ [Enunmah – skarbiec świątynny] (część świątyni Egišnugal [świątynia boga księżyca Sin] w Ur) i zigguratu w Ur została podjęta gdzieś po 13 roku, prawdopodobnie w 16 lub 17 roku. Według Berossosa, N. zbudował również mur obronny na brzegu Eufratu w Babilonie, a niektóre wyciskane [albo stemplowane] cegły znalezione tam potwierdzają tę tezę, chociaż nie ma dowodów na datę tej pracy. Wreszcie, N. odbudował Eḫulḫul, świątynię Sîn w Ḥarrān, ale data tego projektu jest niepewna (patrz § 4).

§ 6 [6]. Upadek i ostateczny los.

Według Kroniki (ABC str. 109 f., ii 12—13), w sierpniu 539 r. Persowie pokonali armię babilońską dowodzoną przez Bēl-šarru-uṣura. Następnie Persowie oblegli Sippar, gdzie w tym czasie przebywał N. 10 października 539 r. miasto upadło, a N. uciekł do Babilonu, gdzie w ciągu kilku dni został wzięty do niewoli. Według Berossosa, N. został schwytany w Borsippie, a Cyrus uczynił go władcą krainy Karmania (FGH III C, str. 394 i 408). Wspomniany wyżej tekst proroczy mówi, że król Babilonu zostanie obalony przez króla Elamitów (najwyraźniej chodzi o Cyrusa) i osiedli się w obcym kraju (BHLT s. 25, ii: 19—21). Wydaje się, że tekst ten potwierdza stwierdzenie Berossosa, że N. nie został stracony, co jest wersją Ksenofonta (Cyropedia VII 5, 30).

§ 7 [7]. Wnioski.

Już za życia N. jego wrogowie uważali go za szaleńca. Tak więc „Verse Account”, Cylinder Cyrusa i niektóre inne współczesne teksty babilońskie, wymieniające jego złe uczynki, deklarują w szczególności, że N. wywołał nędzę wśród ludności, wykorzystał ich bogactwo do własnych celów, że kraj był zubożały i panował głód itp. Jednak wszystkie te teksty są propagandowymi pamfletami faworyzującymi Cyrusa i zostały napisane po tym, jak Mezopotamia została podbita przez Persów. Tę tradycję, wrogą N., można odnaleźć także w literaturze greckiej i Biblii. Ksenofont (Cyropedia V 4, 35 i VII 5, 32) opisuje ostatniego króla babilońskiego, którego nie wymienia z imienia, jako człowieka bezbożnego. W Biblii nie ma żadnej wzmianki o N., a w piątym rozdziale Księgi Daniela Belszazzar jest uważany za ostatniego króla babilońskiego, którego mylnie mylono z jego ojcem. Raport o N. jest tam przekształcony w [raport o] Nabuchodonozorze, który jest nazywany ojcem Belszazzara. „Modlitwa Nabonidusa” mówi, że N. został ukarany przez boga za oddawanie czci babilońskim bóstwom i przez siedem lat chorował na trąd, żyjąc przez cały ten czas ze zwierzętami pustynnymi.

Niektórzy uczeni zakładają, że N. interesował się archeologią i odbudową zrujnowanych świątyń, zaniedbując polityczne i militarne dobro swojego kraju. Wydaje się jednak, że za pomocą reform religijnych i kampanii wojskowych N. starał się zjednoczyć wokół siebie liczne aramejskie plemiona Azji Zachodniej, których głównym bóstwem był Sîn.

Jak wynika z inskrypcji N. z Ḥarrān, w czasie jego panowania w Babilonii panował głód. Zgodnie z babilońskim dokumentem prawnym, głód był w kraju w 11 roku [panowania] N. (544), a wdowa poświęciła swoich dwóch małych synów świątyni Eanna w Uruk, aby uratować ich przed głodem [śmiercią głodową] (YOS 6, 154). Zachowała się królewska stela, która zawiera informacje na temat sytuacji gospodarczej w Babilonii za panowania N. Tekst odnotowuje obfitość i dobrobyt związany z deszczami po suszy, a następnie wymienia ceny jęczmienia, daktyli, wełny itp. Ceny te są o 30—50 procent niższe niż normalne ceny tych towarów (BBSt nr 37; patrz Landsberger 1947 [patrz § 2] 118, n.2; Röllig 1964, 247 i następ.). W innych inskrypcjach N. twierdzi się, że za jego panowania ludność babilońska cieszyła się dobrobytem, a zagraniczni wrogowie zostali uspokojeni. Około 3000 dokumentów biznesowych i ekonomicznych jest datowanych na siedemnaście lat panowania N. (por. np. 1700 dokumentów na 43 lata [panowania] Nabuchodonozora II i 1500 na 36 lat Dariusza I), które świadczą o tym, że gospodarka kraju była dość zamożna pod jego rządami.

                                                 M. A. Dandamayev

Bibliografia:

P. A. Beaulieu 1989: The Reign of Nabonidus, King of Babylon, 556—539 B. C. (= YNER 10).
F. M. Th. Böhl 1939: Die Tochter des Königs Nabonid, in: Fs. P. Koschaker 151—178.
A. C. V. M. Bongenaar, The Regency of Belšazzar, NABU 1993: 41.

G. F. Dole/W. L. Moran 1991: A Bowl of alallu-stone, ZA 81, 268—273.
V. Donbaz 1991: A Brick Inscription of Nabonidus from Harran, ARRIM 9, 11—12.
R. Ph. Dougherty 1929: Nabonidus and Belshazzar. A Study of the Closing events of the New-Babylonian Empire (= YOSR 15).

G. Frame 1991: Nabonidus, Nabû-šarra-uṣur and the Eanna Temple, ZA 81, 37—86.

C. J. Gadd 1958: AnSt. 8, 35—92.

G. F. Hasel 1977: The First and Third Years of Belshazzar, Andrews Univ. Seminar Studies 15, 153—168.

F. Joannès, Les conséquences du retour de Nabonide, NABU 1992: 90.

A. Kuhrt 1990: Nabonidus and the Babylonian Priesthood, in: (ed.) M. Beard/J. North, Pagan Priests.

W. G. Lambert 1972: Nabonidus in Arabia, Proceedings of the Fifth Seminar for Arabian Studies, 53—64; id. 1968/69: A New Source for the Reign of Nabonidus, AfO 22, 1—8.
T. G. Lee 1994: Propaganda and Verse Account of Nabonidus' Reign, The Canadian Society for Mes. Studies. Bulletin 28, 31—36.

P. Machinist/H. Tadmor 1993: Heavenly Wisdom, in: Fs. W. W. Hallo, 146—151.

A. L. Oppenheim 1947: A Fiscal Practice of the Ancient Near East, JNES 6, 116—120.

S. A. Rashid 1979: The Babylonian King Nabonidus in Tema, Sumer 35, 172—174.
F. N. H. Al-Rawi 1991: More Royal Inscriptions from Babylon, ARRIM 9, 1—10.
W. L. Reed 1977: Nabonidus, Babylonian Reformer or Renegade?, Lexington Theological Quarterly 12, 23—31.
W. Röllig 1964: Erwägungen zu neuen Stelen König Nabonids, ZA 56, 218—260.

R. H. Sack 1983: The Nabonidus Legend, RA 77, 59—67; id. 1982: Nebuchadnezzar and Nabonidus in Folklore and History, Mesopotamia 17, 67—131.
M. San Nicolò 1935: Parerga Babylonica XV—XVI; XVII, ArOr. 7, 16—28; 367—371.
W. H. Shea 1982: Nabonidus, Belshazzar, and the Book of Daniel: an Update, Andrews Univ. Seminar Studies 20, 133—149.
W. von Soden 1983: Kyros und Nabonid, AMI Erg.-Bd. 10, 61—68.

H. Tadmor 1965: The Inscriptions of Nabunaid: Historical Arrangement, AS 16, 351—363.



 



tagi: ziemia  gospodarka  handel  szlaki  persja  indie  chiny  żelazo  bank  sumer  arabowie  niewola babilońska  wełna  dobrobyt  herodot  jedwab  gore vidal  karawany  persepolis  jedwabny szlak  medowie  zarząd  babilon  głód  ur  nabonidus  jęczmień  daktyle  nabuchodonozor  uruk  dandamajew  dandamayev  nabonid  stworzenia świata  dariusz  isztar  marduk  kserkses  egibi  dom egibi  roksana  suza  sin  depozyty  harran  baltazar  flawiusz  berossos  tajma  tema  sippar  larsa  borsippa  kasa króla  daniel  izajasz  szamasz  akkad  karmania  elamici  ksenofont  komisarze  nabunaid 

umami
16 lipca 2023 01:48
4     648    3 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Pioter @umami
16 lipca 2023 05:26

Vidal coś wiedział, ale jak widać nie całkiem. Tylko z tych tabliczek opisanych przede mną wynika, że kapłani raczej w czasach Nabonida niewiele mieli do powiedzenia, skoro cały majątek świątyni Innany w Uruk został przekazany w dzierżawę. Możliwe owszem, że świątynia w Uruk była konkurencją dla świątyni w Babilonie i dlatego tak uczyniono, ale chyba to mało prawdopodobne.

Co do życia Nabonida wyłącznie przeszłością to naditerpretacja. Archeologia (czy raczej poszukiwanie artefaktów) było mu potrzebne jako uzurpatorowi do umocnienia swojej władzy. Nie mógł wykazać się związkami z obaloną dynastią, więc musiał odwoływać się do woli bogów. Zresztą nawet Gilgamesz bawił się archeologią - bo jak wiemy arche to nie tylko początek, ale również władza.

zaloguj się by móc komentować

umami @Pioter 16 lipca 2023 05:26
16 lipca 2023 08:47

Zgadzam się w 100% co do Nabonida. Zostawiłem to na deser. Po haśle Nabonid jest w tym Leksykonie następne: Nabonid Archeolog i M. Roaf (autor hasła) pisze, mniej więcej, tak:

N., nazywany czasem królem antykwariuszy, ma reputację pierwszego znanego archeologa (np. P. Bahn, Bluff your way in archeology [1989] 55). Nie był pierwszym władcą Mezopotamii, który interesował się przeszłością, ale jego inskrypcje ujawniają niemal obsesyjne pragnienie odbudowy świątyń Babilonii według ich starożytnych projektów i w tym celu prowadził wykopaliska w miejscach świątyń, wydobywając osady fundamentowe poprzednich królów i obnażając wcześniejsze fundamenty, na których budował od nowa, nie odchylając się nawet na szerokość palca. W trakcie swoich wykopalisk odzyskał antyki, w tym uszkodzony posąg Sargona z Agade [Akkadu], który odrestaurował i dla którego ustanowił regularne ofiary. Zainteresowanie Nabonidusa przeszłością nie było akademickie, ale było przejawem mezopotamskiego przekonania, że starożytność zapewniała władzę i legitymację, okoliczność, która bez wątpienia miała dla Nabonidusa ogromne znaczenie, ponieważ jego roszczenia do tronu babilońskiego nie były oparte na jego rodowodzie. (...)


A tu otwiera się nowe poletko: Bluff your way... in archeology — bardzo zachęcający tytuł :)

 

zaloguj się by móc komentować

Matka-Scypiona @umami
16 lipca 2023 09:25

Wielki plus! 

zaloguj się by móc komentować


zaloguj się by móc komentować