-

umami

Testament Słowackiego

Z powodu rozpracowywania przez Gospodarza lektur szkolnych, znalazłem się w dość dziwnej sytuacji. Już opowiadam dlaczego.

Primo przeczytałem 4-częściowy esej Jana Kotta o Lalce. O istnieniu tego krytyka dowiedziałem się przy okazji śledzenia tego powojennego niby sporu o Conrada (Kott—Dąbrowska). Wtedy nie udało mi się jednak zapoznać z całą treścią jego wywodu, a jedynie z fragmentami, zawartymi w różnych opracowaniach. W wypadku Lalki jest inaczej i można przeczytać cały jego wywód, zarchiwizowany w Kuźnicy. Jeśli ktoś jest zainteresowany, podaję linki:
 

Jan Kott — Przedmowa do „Lalki” (I) — Kapitały i folwark (Kuźnica nr 13 z 2.4.1947)
https://bc.wbp.lodz.pl/dlibra/publication/90703/edition/86571/content

Jan Kott — Przedmowa do „Lalki” (II) — Kariera kupca (Kuźnica  nr 14 z 9.4.1947)
https://bc.wbp.lodz.pl/dlibra/publication/90704/edition/86572/content

Jan Kott — Przedmowa do „Lalki” (III) — Kronika wieku dziewiętnastego (Kuźnica nr 15 z 16.4.1947)
https://bc.wbp.lodz.pl/dlibra/publication/90705/edition/86573/content

Jan Kott — Przedmowa do „Lalki” (IV) — Wynalazek i duch (Kuźnica nr 16 z 23.4.1947)
https://bc.wbp.lodz.pl/dlibra/publication/90706/edition/86574/content


Na dokładkę dwa (z kilku), polemizujące z tekstami Kotta, artykuły:

Kazimierz Budzyk —  Jeszcze dyskusia nad przedmową do „Lalki” (Kuźnica nr 50 z 15.12.1947)
https://bc.wbp.lodz.pl/dlibra/publication/90759/edition/86627/content

Henryk Markiewicz — Nowe spojrzenie na „Lalkę” (Kuźnica nr 30 z 25.07.1948)
http://bc.wbp.lodz.pl/Content/87791/Kuznica_tygodnik_spoleczno_literacki_1948_nr30a.pdf



Spodziewałem się czegoś dużo straszniejszego, niszczenia ziemiaństwa i arystokracji, wręcz jakiejś agitki, a tu dostajemy rozbiór dzieła Prusa, owszem, zrobiony przez Kotta z marksistowskiego punktu widzenia, ale przetkany odniesieniami do historii kapitalizmu i socjalizmu, plus, niestety, próbę wyjaśnienia przełamania (czy może pęknięcia, już nie pamiętam) w psychologicznym opisie postaci Wokulskiego, powracającego do kraju z zarobionymi na dostawach dla wojska pieniędzmi i wzdychającego do Izabeli Łęckiej. Ani słowa o szpiegach. Pożytek jedynie z tych historycznych odniesień (studenci to działacze przyszłego „Proletariatu”). Głosy polemiczne też o szpiegach nic nie mówią.

Kott cytuje jeden list Słowackiego. I to jest secundo
Kilka utworów Słowackiego kojarzę ze szkoły ale również nic już z nich nie pamiętam. Może nawet lepiej, że zapomniałem tę wykładnię serwowaną przez polonistki z KEN. Odszukałem te listy, a potem przeczytałem biogram poety i co chwilę brew unosiła mi się wyżej. Czego tu nie ma (podkreślenia moje, niektóre linki wyłączyłem):

W połowie lutego 1829 wyjechał z Krzemieńca do Warszawy[4]. 30 marca objął posadę aplikanta w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Na początku 1830 w roczniku Melitele zadebiutował bezimiennie powieścią poetycką Hugo. Po wybuchu powstania listopadowego poeta, niezdolny do służby z bronią w ręku, 9 stycznia 1831 podjął pracę w powstańczym Biurze Dyplomatycznym księcia Adama Jerzego Czartoryskiego. Oburzyło go potępienie powstania przez papieża Grzegorza XVI[5]. 8 marca opuścił Warszawę i przez Wrocław udał się do Drezna. Wieczorem 25 lipca, w ramach misji dyplomatycznej zleconej przez powstańczy Rząd Narodowy, wyruszył z pilnymi listami do polskich przedstawicieli w Paryżu i Londynie. Jadąc przez LipskWeimarEisenachFuldęFrankfurtMoguncjęMetz i Verdun, 31 lipca w południe dotarł do Paryża. Następnego dnia specjalnie wynajętym statkiem z Calais przepłynął do Dover i 3 sierpnia dotarł do Londynu[6].

Pobyt w Londynie, który zachwycił Słowackiego, przeciągnął się do września. Przez wzburzone wody Cieśniny Kaletańskiej poeta wrócił na kontynent z zamiarem pozostania przez jakiś czas na emigracji we Francji. W Paryżu ukazały się dwa tomy Poezji (1832) Słowackiego zawierające m.in. utwory Jan BieleckiMaria Stuart Żmija, które zyskały uznanie polskiej emigracji[4].


(...)

Od sierpnia 1836 do czerwca 1837 podróżował po Grecji, Egipcie, Palestynie i Syrii. Po czym zatrzymał się we Florencji, nawiązując znajomość z księżną Karoliną córką Józefa Bonapartego[4].

W końcu osiadł na stałe w Paryżu. Poznał tam Joannę Bobrową, która została jego muzą[4]. W czerwcu 1842 wstąpił do Koła Sprawy Bożej założonego przez Andrzeja Towiańskiego w Nanterre pod Paryżem, z którego odszedł w listopadzie 1843 manifestując niezgodę na zasady panujące wśród towiańczyków (zakaz pisania, wzajemna spowiedź, uległość wobec Rosji). W kole działał Mickiewicz i poeci spotykali się na tej niwie wielokrotnie. W 1848, Słowacki, mimo że poważnie chory na gruźlicę, wyruszył do Wielkopolski, by wziąć udział w powstaniu. Jednak zamierzeń swych nie zrealizował. Wtedy też ostatni raz spotkał się z matką we Wrocławiu.

Nigdy się nie ożenił. Był rentierem. Przysyłane przez matkę pieniądze umiejętnie pomnażał, inwestując na paryskiej giełdzie, m.in. w akcje kolei lyońskiej. Pozwoliło mu to zyskać niezależność finansową i umożliwiło wydawanie własnej twórczości. Nade wszystko jednak, mógł poświęcić się jej tworzeniu.


Do tego należałoby jeszcze dodać, że kardynał Jan Puzyna, biskup krakowski, stanowczo odmówił zgody na pochowanie ciała Juliusza Słowackiego na Wawelu w 1909 roku, co przeforsował Marszałek w 1927 i że Słowacki był ulubionym poetą Józefa Piłsudskiego. Aż dziw, że sam przed śmiercią czytał... Conrada.

Jeśli chodzi o dorobek filozoficzno-poetycki Słowackiego, to podają, m.in.:

W 1844 zaczął pisać prozą poetycką swój niezwykły wykład filozofii: Genezis z Ducha. W twórczości poety rozpoczął się tym samym okres intensywnej pracy nad filozofią genezyjską. Charakter genezyjski mają wszystkie późniejsze dzieła Słowackiego, z których na uwagę zasługują: Samuel Zborowski Król-Duch. Oba dzieła zapatrują się na oryginalny system filozoficzny autora z dwóch różnych perspektyw: egzystencjalnej, dotyczącej jednostki ludzkiej oraz historiozoficznej.

(...)

Szczyt jego poetyckiego geniuszu stanowi cykl tajemniczych liryków genezyjskich, gdzie daje wykładnię swojego systemu filozoficznego – ewolucji świata od materii do czystego ducha (poemat Król-Duch 1845–1849). Niesamowitym spełnionym proroctwem Słowackiego stał się jego wiersz Pośród niesnasków Pan Bóg uderza... z 1848, który wielokrotnie przywoływał św. Jan Paweł II.



Ten Słowiański Papież, z którym mariawici utożsamiają arcybiskupa M. Michała Kowalskiego, i to tłumaczenie motywów poety:

Słowacki pisał ten wiersz w czasach gdy papież Pius IX uciekał z rewolucyjnego Rzymu, uważał on, że Kościół katolicki nie rozumie, co się dzieje we współczesnym świecie, nie rozumie konieczności przemian społecznych, i dlatego teraz Bóg otworzył tron dla Słowiańskiego Papieża. Będzie to ludowy brat czyli papież, który poda rękę rozmaitym rewolucyjnym, radykalnym, wolnościowym tendencjom. Że będzie z tych, którzy chcą burzyć stare formy, a więc są awangardą ducha w jego drodze ku przeanieleniu ludzkości. Nie jest to zwykła zapowiedź personalnej przemiany w Rzymie. Jest to właściwie wizja zniesienia dotychczasowego papiestwa – bo papież miałby teraz mówić to, co mówi Słowacki o postępie ducha przez porzucanie starych form. Dlatego słowa o słowiańskim papieżu należy raczej rozumieć przenośnie. Według Słowackiego, papież będzie słowiański, gdyż to właśnie Polsce przypada rola duchowej awangardy ludzkości. Bo to Polacy stworzyli jedyny ustrój społeczny, który według niego, naprawdę wspiera postęp Ducha – rzeczpospolitą szlachecką *)[1].

[*)[1] Słowacki. Heretyk równy królom, Rozmowa z Anną Dziedzic, Focus 9/2009]

i ścisłe wiązanie tego z Janem Pawłem II, to jest grubymi nićmi szyta akcja. Z tym akurat, sam Słowacki, ma mało wspólnego. No ale rozumiem, dlaczego Słowacki wielkim poetą był i trzeba w szkole, koniecznie, zapoznawać się z treścią jego utworów. Sami heretycy i rewolucjoniści w kanonie.


Stąd ta cała dziwność sytuacji, w której się znalazłem, i o której napisałem na początku. W innym tonie bowiem pisane są jego listy na chwilę przed śmiercią. Nie czytałem wszystkich, więc może to jest i zagorzały heretyk. W każdym razie zainteresował mnie ten wskazany przez Kotta, bo dotyczy kapitału i ziemi. Dodałem też dwa następne, bez korekty pisowni.

Kott, do cytowanych przez siebie fragmentów listu Słowackiego, dodaje historyczne tło: Pisał tak Juliusz Słowacki w osiem miesięcy po zduszeniu czerwcowego powstania robotników paryskich [1848], w chwili, kiedy objęła rządy partia porządku, w której połączyły się dwie dotychczas zwalczające się frakcje burżuazji: legitymiści i orleaniści. Wielcy właściciele dóbr, panowie świeccy i duchowni połączyli się z kapitanami przemysłu, z bankierami, finansistami i kupcami.

 

            LISTY DO TEOFILA I HERSYLJI JANUSZEWSKICH [wujostwo Juliusza Słowackiego] (1848—1849):
            https://polona.pl/item/listy-juliusza-slowackiego-t-2,OTY5OTY0NDM/0/#info:metadata


(Teofil i Hersylia Januszewscy na schodach dworu w Ubieniu), źródło: http://pauart.pl/app/artwork?id=BZS_RKPS_7892_k_13


            (141.)
            [Paryż, w Lutym, 1849 r.]

    Mój kochany Filu, mój Najdroższy Przyjacielu, raz na zawsze piszę ci, abyś wiedział, że nie jestem człowiekiem delikatnym. Owszem delikatność ugrzecznionego człowieka uważam za szataństwo. Cóż to jest bowiem? Oto człowiek, poznawszy twoją słabość, zbliża się do ciebie i tak gada albo obchodzi się z tobą, aby nigdzie rozranionej części charakteru twojego nie rozdrażnił; jest to więc w istocie oszust, który w głębi ducha wywyższył się nad ciebie, przeznał ciebie do gruntu i obchodzi się z tobą jak z dzieckiem. Uchybia ci jako człowiekowi, którego narów ni z sobą położyć był powinien; szkodzi tobie jako Aniołowi nieśmiertelnemu, prawdę przed tobą zatajając; czyni to nareszcie dla powodów egoistycznych, chcąc się przypodobać tobie, aby cię miał jednym więcej człowiekiem w gromadzie ludzi, których podobną grzecznością i delikatnością zdobył i ma na swoje usługi. Nie sądź mię więc podług miary zwyczajnej u cywilizowanego świata, gdy czytasz listy moje. Ty bowiem często może sądzisz, że ja się ukrywam w sądach moich, że nie mam mocy powiedzieć ci prawdy, albo poprostu o pieniądze poprosić ciebie, zażądać ich od ciebie. Poprostu, Filu mój kochany, pisałem i piszę ci, że mi teraz pieniędzy moich na życie wystarcza; jeżelibyś więc mógł ich lepiej użyć dla zagospodarowania się w nowej siedzibie — użyj. Gdybyś zaś chciał je na papierach umieszczać, to raczej przyszlij mi je tu, bo zysk z nich większy i pewniejszy w tych czasach i większa łatwość zrealizowania w dniu jednym.

    Co zaś do kupna i przykupowania ziemi, najmocniej się temu opponuję w duchu. Ziemi każdy człowiek potrzebuje mieć kawałek taki, któryby go w ostatecznym złym razie, z pracy rąk własnych mógł wyżywić, (literalnie mówię) tylko wyżywić. Szczęście zaś człowieka, zbliżające się najbliżej do szczęścia duchowego i rajskiego, jest w wolności jego i w wolności połączonej z potęgą. A ta wolność jest w skrzydłach, a skrzydłami, które nas nad ziemią utrzymują, są kapitały.

    Panowie nasi najwięksi ziemni są nędzarzami w porównaniu ze mną, który mam kilka tysięcy franków, lecz tak ruchomych, że je w każdym dniu mogę na jaki bądź czyn użyć, i przed wszelką mocą i przemocą zasłonić się niemi.

    Ziemie obszerne robią cię egoistą, bo nie dbasz o ludzi ani o naród twój. Gdy przeciwnie, w kapitałach mając nadmiar twoich sił cielesnych, dbać musisz o cały kraj, który za nie odpowiada. Mimowolnie musisz dobrze życzyć każdemu ze współżyjących.

    Gdy cię chce kto ujarzmić, one cię unoszą przed nim i stawiają niby na gwiazdach, z których znowu ujarzmiciela twego piorunujesz. Gdy chcesz kogo uratować, w dniu jednym możesz oddać wszystko co masz, a twej miłości zadość uczynić.

    Mówię więc, kawałek ziemi miej, i to nie wioskę, ale folwark bardzo obfity i zamożny . . . . jeżeli trzeba, kilka jeszcze takich folwarków zbuduj i puść chłopom parobkom w dzierżawę, ale nie zapuszczaj się w skupowanie wiosek, ani sądź, iż to jest pewne w dzisiejszych czasach. Owszem, najniepewniejsze to jest dla nas i w stronach tych, w których teraz mięszkasz, a które lada dzień mogą z tobą wrócić tam, skąd niedawno wyszedłeś. Powtarzam ci więc, raduj się tak jak ja się raduję, że mając kawałek ziemi, mamy przytem choć szczupłe pieniądze, przy których zostać możemy, albo które w razie czynu pozwolą nam być ludźmi niezwiązanemi ziemią. Nie wrastajmy w grunt jak dęby, ani chciejmy podobnej dębom trwałości; duchy dębów cierpią, że sobie na lat tysiące piekielną nieruchomość u Boga uprosiły, ptakom zazdroszczą, komarom nawet, które chwilkę żyją wesoło, w złotym słońca promieniu ulatując, gwoli duchowi, który ulatywać pragnie.

    Nie, najdroższy mój, nie stawaj się Panem klucza, bo się zamkniesz tym kluczem na długo — w cielsku i w krwi i w głupocie ciężkiego szlachcica. A tyś przez cierpienia już godzien wolności.


            ====================

            (142.)

            [Paryż], d. 4 Marca, 1849.

    Kochani moi! Po ostatnim liście, który, jak przypominam sobie, był bez daty, piszę tych słów kilka, abym was nie zostawił w długiej niespokojności. Słabość moja, skutek wiosny wczesnej, i słońca gwałtownego, minęła — i znów jestem w zwyczajnym stanie zdrowia, nieco wszakże osłabiony. Żyję więc jak kawał drewna, nie puszczając myśli mojej w żadne obszary, abym ciała mego nie mordował, i wyglądam z niecierpliwością, azali jakie wypadki pomyślne nie pozwolą mi przenieść się do was, i odetchnąć waszym rzeźwem podlipowem powietrzem.

    Napisz mi, co sądzisz o tem — i jakie są twoje rady? — Spodziewam się, żeście kochanej Sali nie zaniespokoili moją przelotną słabością. Chociaż, mocniejszą jest ona teraz po widzeniu się ze mną, i świętszą w duchu — i łatwiej z wolą Bożą zgodzić się umiejącą.

    Proszę cię, Filu kochany, opisz mi, jakim sposobem uprawiasz teraz rolę twoją? wiele gruntu masz? na jakie zasiewy najwięcej rachujesz? gdzie przedaiesz twoje zbiory? Bardzo bym był ciekawy wiedzieć sposób twego gospodarstwa, i mieć wyobrażenie doskonałe tego, czem jest teraz wieś w waszych stronach. — Sentymentalności wszystkie mało mnie obchodzą — życie ziemskie, jako podstawa życia duchowego, i jako narządzie wolności, którego duch używa dla dopełnienia missyi swojej, zajmuje mnie. Dlatego to, nie przyjemnościami i tak nazwaną poezyą sielską karm mnie, ale mów o tych rzeczach, które cię jako człowieka obchodzą — a ja, widząc cię szczęśliwym lub nieszczęśliwym, rzetelnie wezmę serdeczny udział w twoim smutku lub weselu — i dopomogę sercu memu w tej miłości, która bez rzetelnej podstawy ludzkiej, i bez opromienienia Bożego, jest tylko głupstwem i semitonem uczuciowym, na nic — aniołom i ludziom.

    Podobno to, mój Filu, nieszczęście było nasze, żeśmy dotąd szukali nie umiłowanych, ale tylko miłych znajomych — stąd wysadziliśmy się na dowcip, nakwieciste konwersacye, z książek i z podróży czyniliśmy coś na kształt kłaków, i tem zapychaliśmy próżne serca i głowy napotkanych ludzi — oni też nas ogłaszali za dobrych bardzo lekarzy nud, głosili może pochwały, tęsknili nawet do nas, ile razy próżnia życia ich czem lepszem zapełniona nie była — a na koniec z czasem zapominali o nas. — Inaczej dziś z temi, których ukochałem, którym prawdę ważyłem się zawsze powiedzieć, szorstką i bez żadnej grzeczności w wyrażeniu administrowaną. Ci, choć dalecy i nieliczni, są mi jednak szczęściem mego żywota. I ciebie proszę, Filu mój, traktuj tak twoich nowych sąsiadów — nie sil się, abyś ich pozyskał przyjemnością pożycia z tobą, ale prawdą wewnętrzną ducha twego uderzaj je silnie, tak jak gdybyś dbał tylko o to, aby każdy z nich stał się pożytecznym przyszłości, a choćby na czas nieprzyjacielem nawet twoim.

    Obaczysz, Filu, jak to dobrze tych gniewających się widzieć potem we łzach i rozczulonych, gdy się nam na serce rzucają. Psom, do diabła, rzuć dowcip, to djabelskie narzędzie dumy, którym, jak wiem, zasłaniasz się, abyś serca twego wysokiego nikomu nie pokazał i nie dał. Nawet ze mną w listach to czynisz, a mnie smutno widzieć te podrzuty gwałtowne śmiechu nienaturalnego — w listach, które na dnie są pełne boleści, której ja ani zgłębić ani uleczyć nie mogę. Bądźcie zdrowi.

                Wasz Jul.

            ====================

            Tylko dla Filów. (1) **)

    Proszę cię, kochany Filu, nie troskaj się zbytnio o jutro — wierz mi, że w ostatecznym razie, gdyby nam przyszło żyć z okruchów naszego mienia, gdyby naszym największym dochodem było pareset rubli z książek moich — to jeszcze i tak, byle razem gdzie w miasteczku waszym osiąść można, żylibyśmy wesoło, z jednego garnka jedząc porcyą krupniku i zapiwszy ją szklanką podpiwku — a miłość ludzka ani poszanowanie ludzkie od nas by nie odstąpiło. Bo Bóg z nami. — Zresztą, coż to jest chcieć kogo na przyszłość materyalnie zabezpieczyć? Oto ja, mój Filu (piszę to tylko dla ciebie, sam czytaj) kilka dni temu byłem mocno bardzo krwią zaatakowany, która mi się po wielekroć razy z ust wypluwać dawała — teraz zamknęło się ujście, i żywot mój w łono moje powrócił, ale widziałem zbliska Pana mego i Boga mego, który mię już chciał, jak żołnierza, od was wziąć, a na inne, i może trudniejsze jeszcze stanowisko odkomenderować. Gotów byłem i wesół byłem — i teraz wrócony zdrowiu, znów jestem wesół, że jeszcze z wami zostać mi kazano.

    Zrobiłem, będąc chory, testament krótki w dwóch paragrafach — w Pierwszym zostawiam wszystko co mam i przekazuję wszystkie prawa moje Matce i Tobie, Teofilu, mianując was wspólnie i solidarnie sukcessorami mojemi, z wyłączeniem wszystkich jakich bądź innych osób. W drugim Paragrafie czynię exekutorem testamentu, względem moich paryskich pozostałości, przyjaciela mojego, człowieka złotego serca, Pana Charles Petiniaud Dubos, mięszkającego teraz w Paryżu na ulicy de Londres 29, z tym warunkiem, aby zaraz wziął wszystko co posiadam, przed wdaniem się rządu ochronił, i spieniężywszy, sukcessorom odesłał. — Zapisz więc sobie nazwisko tego kochanego Petiniaud, i w razie każdym do niego się udaj po przyjacielsku. Nie zawiedziesz się. Przyszlę ci wszakże kiedyś notatkę moich summek i moich żądań — chciałbym zwłaszcza, aby Millet, portyer, nie był zapomniany, który spał przy mnie i po bratersku mi służył. A teraz proszę cię, wygluzuj z dziennej pamięci ten ustęp listu mego — i tę kartkę wyrzuć za płoty. Niech w niej makolągwy Ubienia gniazdeczka sobie ścielą. Gdybym był umarł, już byłbym z wami. — A tak trzeba będzie jechać do was — a mam nadzieję, że pojadę. — Z domu jeszcze nie wychodzę i bardzo się szanuję — a Bóg mię też leczy, przysyłając mi różne dowody zdaleka miłości, którą mam u braci moich — pracą ducha zarobioną.


    **) (Do listu tego, pisanego na papierze małej 8-ki, dodana jest trzecia kartka, rozpoczynająca się od słów: „Tylko dla Filów”. Obok w nawiasie umieszczona jedynka wskazuje, że Poeta miał zamiar pisać więcej, czego jednak dokonać już nie mógł. Jest to ostatni list do rodziny.)





 



tagi: ziemia  kapitał  marksizm  kapitalizm  słowacki  lalka  jan kott  prus  kuźnica 

umami
26 stycznia 2021 15:17
14     1470    8 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

Mathias92 @umami
26 stycznia 2021 15:41

Super artykuł i ciekawe listy. Może to zamożność Słowackiego była jednym z głównych powodów niechęci  i zawiści Adama Mickiewicza do jego osoby. Życie Adama Mickiewicza na emigracji nie opływało w dostatki. 

zaloguj się by móc komentować

umami @Mathias92 26 stycznia 2021 15:41
26 stycznia 2021 16:22

Dzięki. Ja o tych naszych wieszczach mało wiem, bo się migałem od czytania. Owszem Pana Tadusza czytałem, znam nawet Stepy Akermańskie na pamięć, a przynajmniej pierwszą zwrotkę, bez sprawdzania. Balladynę też chyba czytałem i Kordiana, ale nic mi w głowie nie zostało.

Te Listy wyszły w 3 tomach:

Tom 1
https://polona.pl/item/listy-juliusza-slowackiego-t-1,OTY5OTY0NDE/6/#info:metadata

Tom 2
https://polona.pl/item/listy-juliusza-slowackiego-t-2,OTY5OTY0NDM/0/#info:metadata

Tom 3
https://polona.pl/item/listy-juliusza-slowackiego-t-3,OTY5OTY0NDQ/0/#info:metadata

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @umami
26 stycznia 2021 18:09

Słowacki poezją zajmował się w niewielkim stopniu. Główne jego prace (ocalałe notatki) dotyczą operacji giełdowych. Był doradcą inwestycyjnym, pracował na giełdzie. Miał węch do interesów. Raz tylko popełnił błąd i stracił masę pieniędzy, ale odkuł się szybko.

 

 

zaloguj się by móc komentować

betacool @umami
26 stycznia 2021 18:23

Podaję link do bardzo ciekawego wykładu profesora Nowaka. Słucham sobie takich rzeczy zamiast radia w samochodzie.

https://www.youtube.com/watch?v=pqZOJfsoBuU

 

Pan profesor nie wyjaśnił o co naprawdę chodziło Piłsudskiemu z tym Słowackim. On nie tylko usprawiedliwił w ten sposób zamach majowy. On także otwierał sobie bramy do pochówku na Wawelu.

zaloguj się by móc komentować

umami @betacool 26 stycznia 2021 18:23
26 stycznia 2021 20:16

Zacząłem słuchać tego pięknosłowia prof. Nowaka ale chyba nie dam rady, bo co chwilę mam jakieś ale...
Ulubionym bohaterem Putina jest, wg profesora, Dzierżyński. Po cholerę on wygaduje takie zdania?

zaloguj się by móc komentować

umami @chlor 26 stycznia 2021 18:09
26 stycznia 2021 20:18

Mnie od tej jego poezji zęby bolą i jakoś ona do mnie nie przemawia. Listy są natomiast ciekawe, a ta forsa jeszcze ciekawsza i wolałbym wykłady Słowackiego o zarabianiu pieniędzy niż lekcje o mesjanizmie Polski.

zaloguj się by móc komentować

chlor @umami 26 stycznia 2021 20:18
26 stycznia 2021 20:40

W szkole myliłem Słowackiego z Mickiewiczem. Który z nich napisał piękną balladę o takiej jednej co zbierała na wyścigi z siostrą maliny? Ta która uzbierała mniej zarznęła konkurentkę.

 

zaloguj się by móc komentować

umami @betacool 26 stycznia 2021 18:23
26 stycznia 2021 20:48

To jest absolutna katastrofa. Piłsudski do gen. Listowskiego

https://youtu.be/pqZOJfsoBuU?t=2647

Wiecznie tu siedzieć nie możemy... Granic z 1772 roku odtworzyć nie mogę, jak kiedyś chciałem... Polska nie chce tych Kresów... Polska nie chce ponosić ofiar — czytaj Warszawka przehandlowała Kresy za ten niby spokój (bufor ukraiński), który zakończył się rzezią.

zaloguj się by móc komentować

umami @chlor 26 stycznia 2021 20:40
26 stycznia 2021 20:49

To z Balladyny Słowackiego.

zaloguj się by móc komentować


Paris @chlor 26 stycznia 2021 18:09
26 stycznia 2021 22:58

Cos  niebywalego  !!!

Rzeczywiscie  z  ostatnich  listow  do  rodziny  jawi  sie  jako  przytomny  gosc  z  glowa  do  interesow,  a  jego  "pisanie"  to  rzecz  poboczna.

Niesamowite...  Juliusz  Slowacki  inwestorem  gieldowym  ?!?!?!

zaloguj się by móc komentować

atelin @umami
27 stycznia 2021 08:02

Świetne, plus.

Ta Bobrowa była fajna - muza Krasińskiego i Słowackiego. https://pl.wikipedia.org/wiki/Joanna_Bobrowa

I jeszcze do tego herbu Ślepowron.

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 27 stycznia 2021 22:36
28 stycznia 2021 14:24

Dzięki, może zerknę ale nie poświęcę się studiom nad Słowackim, natomiast chętnie zapoznałbym się z jakąś rzetelną opinią katolickiego księdza (byle nie modernisty) na temat wiary wieszcza. W co on wierzył, tak naprawdę? Bo czytam wyrywkowo te jego listy i w jednym o książce Pana A Kempis (pewnie O naśladowaniu Chrystusa, choć sam tytył nie pada) pisze, że to dzieło  „sektańskie”.

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 27 stycznia 2021 22:38
28 stycznia 2021 14:39

Trochę nie rozumiem, z powodu usterek w tekście.
Moim zdaniem szkoda czasu na zastanawianie się nad wiarą Marszałka i na to czy czytał Słowackiego czy Conrada, lepiej dla nas, gdyby zamiast brać od Słowackiego ten cały mesjanizm, wziął choć trochę lekcji inwestowania na giełdzie. Może nie musiałby napadać na pociągi, i wdrażać półbolszewickich metod zarządzania w Niepodległej. To go dyskwalifikuje, jako wielką postać. Po ludziach, którzy nie potrafią zadbać o własny majątek, nie można spodziewać się niczego dobrego. Nie chodzi nawet o to, żeby ten majątek rozwijali (choć lepiej żeby tak było), bo nie każdy rodzi się z głową na karku, ale żeby przynajmniej nie zmarnowali.
Stąd drażni mnie to rozckliwianie się prof. Nowaka nad Piłsudskim, zestawionym ze Słowackim.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować