-

umami

Targi z Mrozem w pakiecie — Wrocław, 5—8 grudnia 2019

Wrocławskie Targi Książek, słowo Dobrych jednak pominę, zakończyły się w minioną niedzielę, lecz dopiero teraz znalazłem chwilę, żeby napisać parę zdań i przystosować trochę fotek. 


Odbywały się w Hali, projektu socjaldemokraty Maxa Berga, zwanej słusznie w czasach PRL-u — Ludową, a obecnie, przez czołobitność miejscowych urzędników wobec niemieckiego konsulatu z Podwala — Halą Stulecia (niem. Jahrhunderthalle).
Na bannerze, między dwiema książkami udającymi muszkę, uchyla nam kapelusza postać zdjęta z neonu, który wita pasażerów, przybyłych do Wrocławia i opuszczających Dworzec Główny PKP, słowami: Dobry wieczór we Wrocławiu. Pełna kultura, znaczy się. Wrocław Miasto Literatury UNESCO, gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości. (Te 3 pierwsze zdjęcia, w celach dokumentacyjnych, zrobiłem w niedzielę.) 

Od siebie z domu mam do niej jakieś 15 km, więc muszę mieć dobry powód, żeby przebijać się przez rozkopane miasto, z jednego końca na drugi. Tym powodem był nasz Gospodarz, który zawitał na wrocławskie Targi, po 3 latach nieobecności. I ja także, po trzech latach nieobecności, postanowiłem te Targi odwiedzić.

W czwartek musiał być przymrozek, bo jeszcze o godzinie 11, przemykałem po zmrożonych kałużach. Od razu po przybyciu do Hali, tylnym wejściem dla wystawców, udałem się na stoisko Coryllus.


Zaświeciło Słońce :)


Gospodarza zastałem w wyśmienitej formie. Od rana towarzyszyli mu stali czytelnicy. Stoisko było, tym razem, narożne. Z Coryllusem sąsiadowało bardzo życzliwe Wydawnictwo Zysk i S-ka, raczące nas napitkiem i ciastkami, oraz rozmieniając nam banknoty na drobne. Naprzeciwko Polski Różaniec i Księży Młyn a za przejściem Jaś Kapela ze wsi Warszawa i Krytyka Polityczna.


Gospodarz trochę plotkował, opowiadał różne zabawne historie ze swojego życia, gawędził z czytelnikami i podpisywał książki.


Pierwszy dzień zleciał szybko, zwłaszcza że po godzinie 16 trzeba było pomyśleć o przedostaniu się na wykład w klasztorze przy ul. Ołbińskiej. Czas oczekiwania na taksówkę — 25 minut. 
3-godzinny (z przerwami) wykład dotyczył historii świętego Stanisława i świętego Andrzeja. Obie książki można było nabyć podczas Targów i w przerwach wykładu. Kiedy wydawało mi się, że znam już te historie prawie na pamięć i, po ich trzy– czy czterokrotnym, wcześniejszym wysłuchaniu, mogę je recytować przez sen, Gospodarz kilkoma zdaniami zakreślił zupełnie nowe konteksty, zostawiając mnie z zagadką jak on to robi?

Dopiero następnego dnia mogłem rozejrzeć się po wnętrzu Hali. Wszedłem głównym wejściem i od razu, jakbym dostał w pysk — Wołyń, Tusk, Nobel.


Na lewo Agora, na prawo Rebis, po środku kołtun, w towarzystwie Miniera i innych reklam. W ofercie specjalnej Płuczki i Piigs. Szczerzy się Donald i KO-KO obok.


Gdyby nie, znów świecące, Słońce, można by było popaść w depresję. A i wśród książek... nowa mazda.


Sporo dziwaków, chcących zwrócić na siebie uwagę., choćby taka Służba Więzienna przebrana w milicyjne mundury.


Gdzieś przemknęli, w długich płaszczach za kolana, długowłosi bliźniacy, o kręconych blond włosach, powiewających spod meloników. Pojawiła się też „żona mandaryna” w czerwono-złotej sukni, stręcząca swoje sekrety pod czerwonymi, chińskimi, latarniami. Trudna to sztuka, sprzedać książkę. Zupełnie mnie to nie dziwi, bo poziom upodlenia czytelnika sięga dna. Wespół w zespół z telewizją i innymi mediami udaje się ogłupić publikę od 5 do 105 roku życia. I to z przytupem, po europejsku.
Weźmy pedałujące, takie niby, dziewczę. Obowiązkowo wydziarane i ponakłuwane ale mknące ochoczo do Europy i na pewno, samorealizujące się od sztampy.


Patrząc na ten mikser przez nią zasilany od razu przyszło mi na myśl inne jego zastosowanie — wrzucamy jedną z tych niechcianych książek, miksujemy tę pulpę, a następnie postępujemy wg wskazówek jak powstaje papier ze stoiska „Czerpalnia Papieru”. Można by skorzystać z warsztatów drukarskich, tam oferowanych i w takim zamkniętym obiegu, od razu nadrukować sobie, na tym wyczerpanym papierze, coś wartościowego — kotka, pieska albo kwiatek. Po co zaraz jakieś litery...

W sobotę przyjechał Toyah i został do niedzieli. Przez te dwa dni ruch był jakby większy. Temperatura za oknami podskoczyła o kilka stopni i było naprawdę ciepło.


Atmosferę podgrzewały także liczne dyskusje przy naszym stoisku. Nie przekładało się to jakoś proporcjonalnie na sprzedaż. Na nic zdało się gremialne ratowanie zbłąkanej duszy Julii, którą zwiódł Sumliński. Na nic gardłowanie o treściach zawartych w naszych książkach. Mi także się to udzieliło i nawet sprzedałem parę egzemplarzy. Ale ile się przez ten cały czas nagadali Coryllus z Toyahem, to wiedzą tylko ci, którzy postali dłużej, i zobaczyli jak taka sprzedaż wygląda od tej strony lady.


Ludzie chętnie oglądają, zadają pytania, po czym, jak dostaną odpowiedź, obejrzą obrazki, odkładają książki i idą dalej. Na hasło Sacco di Roma, Noc św. Bartłomieja, Sanctum Regnum, Historia Katalonii wieją gdzie pieprz rośnie, jakby ich ktoś wodą święconą pokropił. Wystarczy im powiedzieć, że komiksy przedstawiają prawdziwe historie, pisane bez antykatolickiej propagandy. Uciekają do swoich, uprzednio formatowanych przez całe lata, myśli i za wszelką cenę unikają dysonansów poznawczych. Komfort ponad wszystko.


Chyba największym zainteresowaniem cieszyła się Buka u psychiatry — swoją fantastyczną, obłędną, okładką i psyhiatrą pisanym przez samo h. I to głównie kobiety zwracały na tę książkę uwagę. Zatrzymywały się, przeglądały, wysłuchiwały gawędy naszego Gospodarza na temat autora i treści jego książki, obiecywały, że zaraz wrócą, tylko się zastanowią, wypłacą pieniądze w bankomacie i... znikały bez śladu. Na nic pokłony i gimnastyka. Znak czasów.


W całej Hali może 2 lub 3 stoiska (wliczając antykwariaty), na których coś można wybrać, nie ryzykując uszczerbku na zdrowiu. W niedzielę symptomy choroby, toczącej rynek, objawiły się w całej okazałości. Na stoisku Coryllusa pojawił się Mróz. I to w pakiecie. Pięciopaku właściwie. 5 książek w super cenie.


Fajnie to opisał Toyah w swoich targowych refleksjach — http://toyah1.blogspot.com/2019/12/czy-wrocaw-zagosuje-na-szymona-hoownie.html.


Można oszaleć, nie? Ale nic nie sugeruję. Pomocy nie wzywałem. Zostały 3 egzemplarze Buki.

O organizacji Targów nawet nie chce mi się wspominać. Znów ich termin pokrywał się z innymi Targami Książki, tym razem z tymi, odbywającymi się w Katowicach. Większość wystawców, tych liczących się jeszcze z Czytelnikiem, udała się właśnie tam. Drogo. A nie dostaje się automatycznie miejsca parkingowego, tylko trzeba o to specjalnie zadbać. Identyfikatory pojawiły się na drugi dzień. Na plus wrocławskiej edycji mogę policzyć to, że nikt nie darł mordy przez megafon, jak to miało miejsce w Warszawie. To już coś.

Do zobaczenia (lub nie) w przyszłym roku. Zależy czy się Coryllus pojawi. Mnie tu nic innego nie zaciągnie.



tagi: coryllus  targi książki  wrocław  mróz  buka  pakiet  2019 

umami
12 grudnia 2019 06:08
13     1338    16 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @umami
12 grudnia 2019 08:02

Ta hala to jednak niezła jest

zaloguj się by móc komentować

atelin @umami
12 grudnia 2019 08:25

Fajnie, że moja gęba się nie załapała na ten bogaty fotoreportaż. ;-)

Jedna mała uwaga: przy Podwalu jest niemiecki konsulat, nie ambasada.

zaloguj się by móc komentować

gabriel-maciejewski @atelin 12 grudnia 2019 08:25
12 grudnia 2019 08:31

Niech Pan mi wyśle maila na pocztę wewnętrzną SN

zaloguj się by móc komentować


umami @atelin 12 grudnia 2019 08:25
12 grudnia 2019 12:26

Słusznie, zaraz poprawię.

zaloguj się by móc komentować

umami @atelin 12 grudnia 2019 08:25
12 grudnia 2019 12:30

Następnym razem uwiecznię :) Chyba, że nie chcesz, to od razu mów.

zaloguj się by móc komentować

umami @gabriel-maciejewski 12 grudnia 2019 08:02
12 grudnia 2019 12:32

Ładnie wygląda w świetle, a tak to smutny, szary, żelbet. 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @umami
12 grudnia 2019 15:08

wespół w zespół

zaloguj się by móc komentować

umami @stanislaw-orda 12 grudnia 2019 15:08
12 grudnia 2019 15:16

jasne, poprawię, późna noc była — by żądz moc móc zmóc...

zaloguj się by móc komentować

Kuldahrus @umami
12 grudnia 2019 17:57

Daję plus. :)

 

zaloguj się by móc komentować

umami @Kuldahrus 12 grudnia 2019 17:57
12 grudnia 2019 18:05

Dzięki, jak trzeba coś wypikslować, daj znać :)

zaloguj się by móc komentować


Paris @umami 12 grudnia 2019 12:32
12 grudnia 2019 22:39

Wlasnie...

... fajnie jest w sloncu.  Myslalam, ze we Wrocku maja lepszy budynek na takie imprezy, a tak to rzeczywiscie - stary, szary i smutny zelbet  !!!

Ale relacja fajna - dziekuje.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować