-

umami

Ignacy Schipper - Sprawa żydowska w przededniu reformacji na Zachodzie i w Polsce

    Kolejny ciekawy tekst, odsłaniający trochę Schippera, pochodzący z czasopisma Moriah. Fragmentów po łacinie, niestety, nie przetłumaczę. Tekstu nie uwspółcześniłem, jedynie skrótowce. Zamiast rostrzeleń zastosowałem wyboldowania. Drobne uwagi zamieściłem w nawiasach kwadratowych. Poprawiłem biblia na Biblia, dodałem kilka linków.


    Ignacy Schipper — Sprawa żydowska w przededniu reformacyi na Zachodzie i w Polsce

    (Od 1500 do oficyalnego zerwania Lutra z papiestwem 1520.)

    Rozdział IV-ty pracy: Synagoga i zbory różnowiercze w Polsce.

 

    Roku 1524 wystawiono w Paryżu w pałacu króla znamienną dla czasów komedyę takiej mniejwięcej treści:

    Zjawia się na scenie Dr Capnion (= Reuchlin) i rzuca przed się wiązkę prostych i krzywych patyków. Inna postać (Erazm Rotterdamczyk) stara się patyki uporządkować, krzywe wyprostować. Tymczasem je jeszcze bardziej miesza. Daremnie trudzi się i Hutten. Przybywa Luter w habicie mnicha i podpala krzywe patyki. Postać w stroju cesarza mieczem chce uśmierzyć ogień, lecz płomienie tem silniej buchają. Zjawia się wreszcie papież: chwyta za wiadro, by ogień ugasić, tymczasem zamiast wody wylewa... oliwę[1].

    W komedyi tej — zauważa trafnie Grätz[2] — powinny były jeszcze występować dwie postacie: Pfefferkorn i personifikacya talmudu, gdyż zaprawdę Pfefferkorn i talmud są tymi czynnikami, które dostarczyły paliwa dla pożaru.

    Przez całe dwa pierwsze dziesięciolecia XVI-go wieku sprawa judaizmu i Żydów była na Zachodzie silnie spleciona ze słynnym sporom między Dominikanami kolońskimi a Reuchlinem.

    Szczegóły tego sporu, w którym napozór chodzi o talmud, znane są z ogólnej historyi i z mistrzowskiego przedstawienia przebiegu u Grätza. Przypomnijmy, że konflikt niebawem stracił swe lokalne zabarwienie i zatoczył tak szerokie kręgi, że w wir wciągniętymi zostały nietylko najznamienitsze uniwersytety niemieckie, belgijskie i francuskie, ale i cesarz niemiecki, król francuzki, najwybitniejsi humaniści, papież, synod laterański. Jeno pozornie chodziło o potępienie czy tolerowanie talmudu. Po prawdzie było to starcie się dwóch światów, eksplozya nagromadzonego od wieków materyału wybuchowego. Sprawa żydowska jeno przypadkiem drastycznie zaznaczyła się w pośrodku tych walk.

    Gdy neofita Pfefferkon, manekin Dominikanów i bankierskiego domu Fuggerów, wytaczał swe działa-pamflety przeciw Żydom i Reuchlinowi, swe „Judenspiegel”, czy „Handspiegel”, czy „Brandspiegel” itd. — i gdy odpowiadał na to Reuchlin i jego sojusznicy w „Augenspiegel”, czy też w słynnych „Epistolae virorum obscurorum”, zdawali sobie sprawę tak bohaterzy zapasów, jak i widzowie, że tu ważą się losy kościoła i plutokracyi, że kołatają tu z jednej strony potęgi, oparte o wyzysk niewiedzących, a wierzących maluczkich, a z drugiej strony torują sobie drogę najwyższe aspiracye duszy ludzkiej do prawdy, do wiedzy.

    Bacznie śledziła bieg rzeczy Synagoga:

    Oto widziała przy pracy antyżydowskiej zakon Dominikanów, który niedawno temu tysiącami słał Żydów hiszpańskich na stosy i nowe rozpalał w Portugalii. Widziała pomocną zakonowi grupę odszczepieńców, Żydów-neofitów w rodzaju rzeźnika morawskiego Pfefferkorna, Wiktora z Kurben [to prawdopodobnie błąd zecera, bo w innych miejscach jest poprawnie — Karben / Victor von Karben — przyp. mój] itp. Widziała bogaty dom Fuggerów, który z zawiści do tych i owych bankierów żydowskich[3] i z dobrze zrozumianego interesu własnego — finansował sprawę Dominikanów kolońskich.

    I słyszała Synagoga, jako z tego obozu padały hasła, z dawien dawna jej znane, hasła, ongiś głoszone przez Alfonsa de Spina i Pawła z Burgos: o chrzcie przymusowym Żydów, o obowiązkowem słuchaniu kazań w kościele, o wygnaniu opornych, o konfiskacie majątków itd. itd., obecnie program Pfefferkorna!

    A więc miała się gehenna hiszpańska wzbogacić o nowe kręgi na gruncie niemieckim!

    Zdawała sobie z tego sprawę Synagoga, choć może nie wiedziała, że wszystkie te hasła antyżydowskie i cała ta akcya papistów i sfery neofitów w gruncie rzeczy na celu miała, oszukać przeciwników co do siły i żywotności hierarchii kościelnej, utrzymać złudzenia o potędze. Wiedział o tem natomiast taki Wolter XVI-go wieku, Erazm Rotterdamczyk, gdy Pfefferkorna i jego sojuszników określał jako oszczerców i nieuków — wiedział Reuchlin, gdy polemizując w swym „Augenspiegel” z Pfefferkornem odsłaniał zarazem chwiejące się filary ówczesnego świata chrześcijańskiego — wiedział Crotus Rubianus, gdy w „listach mężów niewiedzących” biczem satyry chłostał mnichów kolońskich, ich butę, nieuctwo, rozpustę, — wiedzieli Ulrich Hutten, Tomasz Morus, Hermann Busche, słowem wszyscy, co stanowili ówczesne „młode Niemcy”.

    Niemniej i do „młodych Niemiec” z wielką odnosiła się Synagoga rezerwą.

    Oryentowała się, że i w tym obozie nie mogła liczyć na trwałą pomoc, choć rozpadały się tu pod młotem rozumu przesądy i rozbrzmiewały idee o swobodzie myśli i sumienia.

    Nie uszły jej uwagi takie bądź co bądź znamienne objawy, jak, że Reuchlin hymny piał na cześć hebrajszczyzny, że w talmud wnikał i o kabale żydowskiej pisał dzieło (De arte cabbalistica 1517)[4], że neofita Paweł Ricio, z pochodzenia Żyd niemiecki, tłómaczył dla humanistów na łacinę traktaty talmudu i kabalistyczne dzieło Józefa Gicatilla[5], że Johannes Behaim gromadził bibliotekę hebrajską, a Jan Wessel, Rudolf Agricola, Konrad Pellikan i liczni uczniowie Reuchlina celowali znajomością hebrajszczyzny, że wreszcie neofita, Żyd hiszpański, Mateusz Adrianus wychowywał teologów hebraistów w Heidelbergu i Wittenberdze i że współzawodniczył z nim w tym kierunku na terenie niemieckim i polskim drugi neofita, Żyd niemiecki, Jan Böschenstein[6].

    Widziała wszystkie te znaki czasu Synagoga i widziała też, że w niższych sferach ludowych wskutek mnożących się tłómaczeń Biblii coraz to większe rosło rozmiłowanie się w Starym Testamencie i że z poznaniem tej księgi ksiąg, pełnej śladów demokracyi chłopskiej tężała nienawiść do wielmoży i bogaczów.

    Cóż, kiedy w znakach tych nie mogła się Synagoga dopatrzeć zapowiedzi szczęśliwszych dla siebie czasów.

    Im silniej ze strony nowej inteligencyi i klas wyzyskiwanych uderzano w hierarchię kościoła i w wyzysk Romy, tem energiczniej kierował zagrożony Kościół namiętności swych wiernych w stronę Żydów, tem skwapliwiej posługiwał się tą wypróbowaną już od wieków metodą odwracania od siebie uwagi. Zresztą i owych „zżydowiałych” (jak Kościół piętnował Reuchlina i jego zwolenników) celem ostatecznym była nie sprawiedliwość dla judaizmu, ale uświetnienie i odmłodzenie chrześcijaństwa argumentami z talmudu i mistyki żydowskiej, zwalczanie snu mesyańskiego Żydów i nawrócenie ich do „prawdziwego Mesyasza” — Chrystusa.

    I chociaż wszystko to mówiło wyraźnym językiem o przygotowującym się rozłamie w chrześcijaństwie, Synagoga nie mogła zapomnieć o mieczu damoklesowym, jaki nad nią wisiał od wieków.

    O ile chwilami oddawała się złudzeniu, że sprawa żydowska wobec doniosłych wypadków, jakie zaprzątały społeczeństwa chrześcijańskie, przycichnie lub znajdzie się w stanie zawieszenia, rzeczywistość brutalnymi faktami niebawem wyprowadzała ją z błędu.

    Oto snuły się nieprzerwanym szeregiem rzesze wygnańców żydowskich. Pędziła je nienawiść, biczowały przesądy. „Si Christianum est, odisse Judaeos, hic abunde omnes Christiani sumus” — powiada około r. 1519 Erazm Rotterdamczyk. I zaprawdę manifestowała się ta forma chrześcijaństwa w dosadny sposób. Kilka dat o tem zaświadczy: 1496 wygnanie Żydów ze Styryi, Karyntyi i Krainy, 1499 wypędzenie ich z Norymbergi i Ulmu, 1506 z Kolmaru i Nördlingen, 1510 prześladowania w Brandenburgii (proces o hostye), 1519 wygnanie z Regensburga, 1520 z Rothenburga i Weissenburga. Dwie tylko większe ostały się na ziemiach niemieckich gminy żydowskie: Frankfurt nad Menem i Wormacya, lecz i te były ciągle zagrożone w bycie[7].

    Daremnie kierują tułacze swe kroki w stronę Czech, Moraw lub Węgier. I tutaj żydostwo na wulkanie.

    1499 wygnano Żydów z Karlsbadu, 1502 uchwala ich usunąć rada Nowej Pragi, 1504 wygnanie z Pilzna, tegoż samego roku prześladowania w Strakonicach, 1506 wygnanie z Igławy, 1508 tumulty w Pradze i Budziejowicach, 1514 wygnanie Żydów z ostatniej ich gminy morawskiej, z Węgierskiego Hradyszcza[8].

    Podobnie na Węgrzech: 1494 ruchy antyżydowskie w Tyrnawie, 1495 w Buda, 1496 w Ofen, 1503 w Sopron, 1521 w Sopron i Preszburgu[9].

    I czy dziwić się, jeśli w takich warunkach udręczony duch żydowski szukał pocieszenia w śnie mesyańskim, jeśli pomiędzy chmurami rzeczywistości odkrywał raz poraz jutrzenkę — zapowiedź nadejścia Mesyasza z rodu Dawida.

    Więc poszły rzesze żydowskie w r. 1502 za uzurpatorem-Mesyaszem, Lemleinem. Więc oddawano się chiliazmowi. Obliczał Izak Abrabanel, że oto nadejdzie Mesyasz r. 1503, inni znów, że r. 1505, 1512. Obliczenia raz po raz zawodziły, raz po raz nowe sny się wyłaniały. Roku 1521 poszło od Żydów do Jerozolimy zapytanie, czy już pojawiły się jakie znaki mesyaszowej ery. I tym razem żadne się nie pokazały[10].

    W Pradze Żyd pewien kazał na swym grobowcu wykuć napis z anagramem „Ferdynad”, „bowiem za rządów tego króla zakwitnie imię najwyższego, a prawdziwego Boga”[11].

    Oto troski i nadzieje, jakie splatały się w duszach tułaczy żydowskich, gdy wypędzani z Niemiec, Czech i Węgier szukali w Polsce przytułku.

    W wyobraźni imigrantów żyła wówczas Polska jako kraj, znajdujący się poza ostatnim kręgiem zachodniej gehenny.

    Nie mylili się.

    Coraz wyżej wschodziło wówczas nad Polską słońce humanizmu. W sferach, kierujących nawą państwa i kościoła zapanowało zobojętnienie dla kwestyi wiary, a idee platońskie więcej tu przemawiały do myśli i uczuć, niż duch chrześcijański. Na czele kościoła stali dyplomaci-humaniści raczej, niż arcykapłani. Nie „zapałem wiary”, ale licznemi innemi zaletami, uczonością i podziwem dla piękna klasycznego, wykwintnością w życiu i pismach błyszczy pokolenie biskupów z pierwszych dziesięcioleci XVI-go wieku: taki Łaski, Krzycki, Tomicki.

    Opanowawszy stolice biskupie i pańskie pałace, wdzierał się humanizm i do dworów szlacheckich, ujmował sobie i domy patrycyuszów.

    Ideałem aspiracyi polskich stawał się Erazm Rotterdamczyk, „chwalca pokoju i umiarkowania, pośredniczący między ogniem a wodą”, równie daleki od klerykalizmu, jak od skrajnych dążeń reformacyi.

    I gdy tak sterowano pod hasłami pokoju i wolności, nie dziwić się, że sprawa Żydów i żydostwa traciła swoje ostrze dwusieczne.

    Wzgląd na korzyści dla życia gospodarczego i własnej wygody wziął górę nad roznamiętnieniem religijnem, ideały liberalne stanęły nad przesądami średniowiecznemi. Żyda i jego znaczenie dla handlu, kredytu i rzemiosła zaczęto cenić i co za tem idzie, popierano jego pracę.

    Znamienne są w tym kierunku słowa, jakie czytamy w kronice współcześnika tych czasów, Macieja z Miechowa (Chronica Polonorum Editio II, 1521): „Choćby był chciał, nie mógł sejm polski nic złego zrobić Żydom, bo ujmowali się za nimi ciągle król, panowie i szlachta. Zauważono, że żaden szlachcic polski nie może się obejść bez Żyda.” Pisząc w dalszym ciągu o Żydach, znachodzi on trzeci ich rodzaj, nie Żydów-lichwiarzy, ale kupców i rolników, zwłaszcza na Rusi, gdzie są często przełożonymi ceł i komor.

    Obraz, zgodny z rzeczywistością, jak tego dowodzą liczne dyplomy i zapiski sądowe z tych czasów[12].

    Dopiero w świetle tych źródeł okazuje się, że bynajmniej nie były czczą retoryką słowa, jakiemi poczynają się niektóre dyplomy kancelaryi królewskiej, wydawane Żydom tych czasów:

    „A gdy królów i panujących to jest myślą przewodnią, iżby nietylko dla wyznawców religii chrześcijańskiej, ale dla wszystkich swych poddanych bez różnicy wiary okazali się liberalnymi...”[13] lub „pragnąc z tych względów wesprzeć go (Żyda) naszą królewską prawicą, postanowiliśmy itd.”[14].

    Nie zamąciły tego stanu rzeczy ani nowinki z zachodu o akcyi antyżydowskiej Dominikanów kolońskich, ani wiadomości o sektach „zżydowiałych” w poblizkiej Rosyi, ani też wypadki prozelityzmu, jakie się o tym czasie wydarzyły w Polsce.

    Nagonka Pfefferkorna i Dominikanów na Żydów nie ograniczała się li do granic Niemiec. Wspomnieliśmy już poprzednio, że w poszukiwaniu za sojusznikami ci „viri obscuri” zarzucili byli swe sidła do uniwersytetów belgijskich, na dwór francuski i do Watykanu. W tym miejscu dodajmy, że ramię ich sięgnęło i do Polski.

    A przedstawiała się sprawa następująco:

    Jednym z atutów, jaki taki Wiktor z Karben lub Pfefferkorn rozgrywał przeciw Żydom było oskarżenie ich, że nawracają chrześcijan na żydostwo. A więc: caveant consules! Lecz znaleźli się niewątpliwie ciekawi i sceptycy, co owym pamfleciarzom rzucali w oczy pytania: Wskażcie ich, wymieńcie te okazy prozelitów, o których mówicie! Gdzie się schadzają? Aby się nie zdyskredytować, trzeba było skonstruować legendę. Reminiscencye afery trydenckiej, z powodu której ongiś kilku wmieszanych w nią Żydów w istocie zbiegło było do Polski[15], te oto reminiscencye pobudziły wyobraźnię pamfleciarzy i powstała legenda o Polsce jako o asylu dla prozelitów żydowskich.

    Najwcześniej snuje ją Wiktor z Karben. W swej żydożerczej książce „de vita et moribus Judaeorum” (1504) pisze między innemi: „A znajduje się tu (w Niemczech) bardzo wielu między chrześcijanami, co odpadli od wiary katolickiej i pragną przystać do sekty żydowskiej; odszczepieńcy ci jednak przeważnie chronią się do Polski lub na Ruś, gdzie bardzo wielu żyje Żydów...”[16].

    Legendę, snutą przez Wiktora z Karben, wplata niebawem Pfefferkorn w swoje pisma antyżydowskie i okrasza ją kilkoma krotochwilnymi szczegółami.

    I tak w swym „Handspiegel” (1510) opowiada o pewnym lekarzu Tomaszu, którego Żydzi zwiedli i z dobrego chrześcijanina lepszym jeszcze zrobili Żydem. Stał się misyonarzem żydowskim, nawrócił na żydostwo jednego księdza z Assmannshausen, ten znów dwóch młodzieńców chrześcijańskich itd. Wszyscy ostatecznie zbiegli do Pragi, a stąd na Ruś i do Turcyi. Jeszcze zabawniejszą jest historya o pewnym mnichu erfurckim; skusił go rabin swoją piękną córką, przekonał się klecha do żydostwa i zbiegł na Ruś do Hrubieszowa, by się tu dać obrzezać i urządzić weselisko ze swą żydowską oblubienicą... (Morał dla czytelnika: „So man sich mit den Juden einlasst, sie durch Ueberredung bekehren zu wollen, ziehen sie die Christen in ihren Irrtum und ihren Aberglauben hinein.”[17]

    Skoro raz Polska przykuła do siebie uwagę Pfefferkorna, rozglądnął się on i za sojusznikami wpływowymi w tych stronach. Planował zbiorową akcyę wybitnych neofitów z różnych krajów. Informował się i oto doszły go słuchy o neoficie krakowskim Stefanie Fiszlu. Nadarzała się gratka niemała. Wszystko, co słyszał o Fiszlu — a słyszał, jak zobaczymy więcej, niżli odpowiadało rzeczywistości — było dla jego celów tak doniosłem, że postarał się niebawem o nawiązanie stosunków z neofitą polskim i wciągnięcie go do wspólnej akcyi antyżydowskiej. Starania odniosły skutek, bo oto w pamflecie swym: „In Lob und Eer dem Kaiser Maximilian” (1510), przetłómaczonym jeszcze w roku wydania przez Andrzeja Kantera na język łaciński — zapowiada Pfefferkorn, że dla wykazania żydowskich przewrotności niebawem przystąpi do wydania hebrajskiego dziełka o Chrystusie (sławne Toldoty Jeschu) i innych pism bluźnierczych, a pomogą mu w tem uczeni hebraiści, ongiś rabini i dostojnicy żydowscy, a obecnie chrześcijanie. W rzędzie tych ostatnich wylicza Wiktora z Karben, Fiszla „ongiś seniora Żydów w Polsce, mieszkającego w Krakowie”, Józefa Treumundta i tegoż trzech braci neofitów, wreszcie Leona Hollipa, ponoć wybitnego znawcę Starego Testamentu[18].

    Zaciekawia nas w tym związku ów tajemniczy „senior Żydów w Polsce” i dlatego nieco bliżej nim się zajmiemy.

    Pochodził on z najwybitniejszej rodziny żydowskiej w Krakowie, za jaką uchodzili Fiszlowie. Byli to imigranci z Norymbergi, którzy przybyli do Krakowa w połowie XV-go wieku. Rywalizowali z Lewkowiczami, potomkami bankiera Kazimierza Wielkiego. Za Olbrachta i Aleksandra dobili się stanowiska kredytorów nadwornych. Koligacili się z pierwszorzędnymi uczonymi żydowskimi, z Jakóbem Polakiem „ojcem rabinizmu polskiego” i Aszerem Lemlem. Zasiadali przez długie dziesięciolecia na krzesłach kahalnych, jako seniorowie gminy krakowskiej. Byli na dworze „personae gratissimae”; ba nawet w fraucymerze królowych polskich spotykamy kobiety z domu Fiszlów[19].

    Potomek tej oto rodziny, nasz Stefan Fiszel jeszcze za Olbrachta dobił się stanowiska na dworze. Słyszymy też i o „negotia serviciaque certa honesta”, jakiemi wysługiwał się bratu królewskiemu, kardynałowi Fryderykowi[20]. I być może, że stosunek z kardynałem wpłynął na jego chrzest. W każdym razie wpłynęła na jego postanowienie ogromna jego ambicya i widoki na karyerę. Minęły już bowiem czasy, kiedy rychło zapominano o neoficie i conajwyżej darzono go... listem żebraczym. Stefan Fiszel miał przed oczyma żywy przykład faworyzowanego Żyda litewskiego Oszejki, który po chrzcie (r. 1499) otrzymał klejnot szlachecki[21]. Poszedł więc za Oszejką. Chrzest dokonał się z wielką pompą. Rodzicami chrzestnymi byli Fiszlowi królowa-matka Elżbieta i król Aleksander (przed r. 1505)[22]. Stał się Stefan wkrótce potem generalnym poborcą podatku żydowskiego. Niedziw więc, jeśli ulica żydowska gruntowanie znienawidziła odszczepieńca i egzekutora w jednej osobie. Stefan odpłacał pięknem za nadobne. Zwłaszcza, gdy otworzyły mu się podwoje do szlachectwa. Po Oszejce drugi pojawił się na Litwie neofita uszlachcony. Był nim Abraham Ezofowicz (Józefowicz), który po chrzcie dostał r. 1507 szlachectwo i herb Leliwa, a w latach 1510 do 1519 piastował godność podskarbiego litewskiego[23].

    Stefan starał się więc na dworze z tym większymi widokami sukcesu. I w istocie jeszcze tego samego roku, co Abraham Ezofowicz, uzyskał nobilitacyę. Jan Łaski przyjął go i dwóch jego synów (Jana i Stanisława) do swego herbu: Korab.[24]

    Żydzi niebawem mieli poczuć odpłatę „szlachetnego” Stefana Fiszla.

    Roku 1508 ustawia się przed kościołem Maryackim stos. Dominikanin a doktór świętej teologii Mikołaj odczytuje jako „inquisitor haereticae pravitatis” wyrok, w którym skazanym zostaje pewien Żyd krakowski za zbeszczeszczenie hostyi i za „inne jeszcze niegodziwTe czyny” na karę śmierci. Dla wywołania większego wrażenia wśród słuchaczy czyta inkwizytor wyrok w języku polskim. Rzucają się kaci na skazańca, wiążą go. Szamota się ofiara. Podpalono stos. Żyd spłonął[25].

    Niestety nie posiadamy aktów procesu, aby sprawdzić nasze przypuszczenie, że w sprawie tej umaczał Stefan Fiszel swe ręce. Można się jednak tego łacno domyśleć: toć sądzili skazańca Dominikanie krakowscy, nie lepsi snać od Dominikanów kolońskich i niewątpliwie wysługiwali się Stefanem Fiszlem, jak kolońscy Pfefferkornem. W każdym razie węzeł między żydożercami kolońskimi a krakowskimi był o tym czasie już zadzierżgnięty. Świadczy o tem przytoczona poprzednio wzmianka w broszurze Pfefferkorna, powstałej z początkiem r. 1511[26], z której wnosić można, że stosunki między Pfefferkornem a Stefanem Fiszlem sięgały conajmniej o kilka lat wstecz. Jaki przebieg miała, akcya, planowana w r. 1511 przez Pfefferkorna dospołu z neofitą krakowskim — niewiadomo.

    Jakoż w tymsamym roku świeża nawinęła się okazya dla nienawidzonego przez Żydów Fiszla „de Korab”.

    W r. 1511 mieszczaństwo lwowskie w swej walce konkurencyjnej z kupiectwem żydowskiem rozgrywa atut wyznaniowy. Oto rajcy uwięzili pewnego wpływowego Żyda lwowskiego, Abrahama. Oskarżają go, że bluźnił Bogu. Sprawa nabiera rozgłosu. Głowy najwybitniejszych rodzin żydowskich we Lwowie i Krakowie, tacy Lewkowicze, Frankowie, Lemlowie instancyonują u króla, ofiarują wysoką kaucyę za oskarżonego. Znajdują posłuch. Lecz sprawa toczy się dalej i jeszcze w r. 1512 nie dobiega kresu. Ostateczny jej wynik jest nam nieznany[27].

    Szlachetny Fiszel stał zdała. Snać nie chciał swych rąk szlacheckich zbrukać sojuszem z mieszczanami.

    Więcej, niźli sprawa żydowska, obchodziła go o tym czasie sprawa ufundowania majątku rodzinnego. Już w r. 1506 wykupił był królewszczyzny (miasto Zmyj i wieś Modersz) z rąk Kolusków i Brogostowiczów, obecnie nabywa za cenę 1663 grzywien miasteczko Powidz i 5 wiosek. Wspiera go przytem arcybiskup gnieźnieński. Jako wdowiec myśli też Fiszel o świeżym ożenku. Żeni się z szlachcianką Apolonią, córką Jana Zgierskiego z Chościna. Będąc panem na wielu dobrach, stara się o honory i urzędy. Sołtysostwo we wsi Jelatkowo nie wystarcza mu. Pod koniec żywota wypływa na powierzchnię jako trybun Kruszwicki. Zmarł koło 1532[28].

    Zadanie aranżowania nagonek na Żydów objęli w czasie, gdy Fiszel usunął się w zacisze, inni neofici, ale już tylko minorum gentium. Bliższych szczegółów o ich działalności nie znamy, wiemy tylko, że uwijali się po miastach i oskarżali Żydów o różne sprawy, przeważnie jednak bez skutku, gdyż protektorzy Żydów z królem na czele czuwali nad tem, aby się Żydom nie działa krzywda od kalumniatorów[29]. Z tych to neofitów na wzmiankę zasługuje Jan Josko, którego w r. 1518 spotykamy jako pana na wielu włościach w powiecie lwowskim[30].

    Pomimo dostojeństw i majątków, do jakich dochodzą neofici w czasach od 1500 do 1520, wypadki odszczepieństwa od Synagogi polskiej są w tym okresie nader rzadkie i prawie bez znaczenia.

    Nie potrafiły Synagogi podminować krwawe prześladowania podczas średniowiecza, nie zachwiały się jej filary, gdy Kościół stosując nową metodę, roztoczył przed oczami Żydów perspektywę zaszczytów i bogactw na wypadek odszczepieństwa.

    Działalność Dominikanów polskich mimo wypadku w r. 1508 nie potrafiła przy ogólnem zobojętnieniu wyższych sfer społeczności dla spraw wiary zamącić podyktowanej względami utylitaryzmu tolerancyi Żydów.

    Na zmianę tego stosunku nie potrafiły nawet wpłynąć wypadki herezyi żydowskiej, jakie zdarzyły się na przełomie XV-go i XVI-go wieku w ościennej Białorusi i w samej że Polsce.

    I tak przypomnieć wypada w tym związku herezyę, wszczętą w r. 1470 przez Żyda Zacharyasza, któremu udaje się przekonać dwóch popów, Dyonizego i Alekseja, że jedynie zakon Mojżesza jest boski, że Mesyasz jeszcze się nie urodził itd. Herezya zatoczyła z biegiem czasu szersze kręgi, znalazła zwolenników, tak wysokie piastujących godności i tak wysoko urodzonych, jak archymandryta Zocyma, wielkoksiążęcy sekretarz Kuriszyn, księżna Helena itd. Mimo prześladowań w r. 1490 „wojsko szatana”, jak zwano Zacharyjatów, nie uległo, a pobudzona przez nie wolnomyślność w rzeczach wiary chrześcijańskiej dalej, acz skrycie, nurtowała, by po kilku dziesięcioleciach w herezyach Bakszyna i Teodora Kosaja z nową wystąpić siłą[31].

    Czy i o ile z tą herezyą stoi w związku kierunek „zżydowiałych”, jacy pojawiają się o tymsamym czasie w Polsce, dla braku obfitszych źródeł trudno obecnie stwierdzić. Dość, że około r. 1471, a więc niemal równocześnie z wystąpieniem herezyi Zacharyasza, dochodzą nas wiadomości o procesie, wytoczonym kilku „zżydowiałym” w Wielkopolsce. Niestety nie dowiadujemy się, w czem polegały „błędy” tych „judaizantes”[32].

    Wypadki te śledzi społeczność chrześcijańska na razie bez większego zaniepokojenia. Dopiero afera patrycyuszki krakowskiej Weiglowej, jaka się w latach dwudziestych i trzydziestych XVI-go wieku rozegra, podnieci uwagę pogodnych i okrągłych pasterzy na tłustych beneficyach i rozdzwonią się wielkie dzwony Kościoła.

    Lecz o tem w jednym [z] następnych rozdziałów.

 

                        Dr Ignacy Schipper.


    ================================================
    PRZYPISY

    [1] Revue de deux mondes, 1868, p. 104 etc., por. też Grätz, IX, p. 195.

    [2] Grätz, IX, p. 195.

    [3] Warto w tym związku wspomnieć o konflikcie Fuggerów z Żydem polskim, Salomonem Glückiem, późniejszym magnacie węgierskim (Emerich Szerencses) o mennicę i kopalnie miedzi na Węgrzech, por. J. Bergl: Geschichte der ungar. Juden, Lipsk 1879, p. 55—57.

    [4] Grätz, IX, p. 175.

    [5] Ibidem p. 173. [w oryginale nie ma wstawionego tego przypisu, więc nie jestem pewien, czy stoi we właściwym miejscu, na pewno powinien być w tym akapicie — przyp. mój]

    [6] Por. Ludwig Geiger: Das Studium der hebr. Sprache in Deutschland bis Mitte des XVI. Jahrh. — Wrocław 1870 i G. Bauch: Die Einführung des Hebraischen in Wittenberg (Monatschrift f. Gesch. u. Wissensch. d. Judentums, 1914, p. 152 etc.)

    [7] Por. Grätza IX, passim i monografie Kohuta i Liebe’go o Żydach niemieckich.

    [8] Por. Bondy-Dworsky: Regesten zur Gesch. der Juden in Böhmen, Mahren und Sehlesien — pod odnośnymi datami oraz A. Stein: Gesch. der Juden in Böhmen, Berno 1904, passim.

    [9] Armin Friss: Monumenta Hungariae iudaica, Budapest 1903, tom I pod odnośnymi datami, por. też: Joseph Bergl: Gesch. der ungar. Juden, Lipsk 1879, pag. 39 etc.

    [10] Por. Grätz, IX, 213—215, Zunz, Gesammelte Schriften, Berlin 1876, tom III, p. 228 etc. (Erlösungsjahre).

    [11] Por. cytatę z kodeksu Maihing’skiego u R. Lewina: Luthers Stellung zu den Juden, Berlin 1911, p. 17.

    [12] Por. odnośne ustępy w naszych Studyach lc.

    [13] „Dum regum et quorumvis principancium id fere propium existat, ut non solum religionem christianam pro fitentibus, quam etiam quibusvis subiectis fidelibus de quacunque professione existentibus se liberales exhibeant...” por. Berszadzki: Russko-Jewrejski-Archiw (w dalszym ciągu cytowane, jako R.J.A.) III, Nr 27.

    [14] Ibidem III, Nr 21, por też Nr 36, 67, 92.

    [15] Wedle Długosza dwóch miało się osiedlić w Hrubieszowie.

    [16] Caput 32: „Siquid hinc (in Germania) plurimi inter Christianos Deprehenduntur diffidentes sibi de fide catholica ac proinde adhaerere Judaeorum sectae cupientes, magis tamen atque magis apud Polonos Rutenos (se recipiunt), ubi plurimi Judaei reperiuntur.”

    [17] Handspiegel (1511) karty 2, 16 etc.

    [18] Odnośny ustęp z trudno dostępnej broszury Pfefferkorna podaje Ch. Wolf (Bibliotheca hebrea, druk z r. 1733, tom III, p. 943) w następującem łacińskiem streszczeniu: „Si iterum pergant illi (= adversarii) carpere Pfefferkorn et ei adversari, refert se ipse ad eorumonet scripta, Christianos doctores priscos Judaicae linguae et rerum peritos, superstites etiam adhuc doctos ex Judaismo ad religionem christianam conversos, puta Victorem Carbi, olim Rabi... Fischel, olim Seniorem Judaeorum in regno Poloniae, civitae Krakov morantem, Josepf Treumund, qui cum tribus fratribus fidem Christi suscepit, doctum hebraice et latine, Leonem Hollip, apprime doctum in libris Mosis et Prophetarum, qui plures si rogati fuerint et vocati, testimonium Pfefferkorn veritatis perhibebunt.”

    [19] O tem bliższe szczegóły w naszej monografii o rodzinie Fiszlów, jaka pojawi się w najbliższym roczniku „Zeitschrift für jüd. Familiengeschichte” (Wiedeń).

    [20] R.J.A. III, Nr 44 (1505).

    [21] Ryszczewski i Muczkowski: Kodeks dyplom. Polski I, Nr. 195.

    [22] R.J.A. III, Nr 44.

    [23] O nim obszernie M. Bałaban: Skizzen u. Studien zur Gesch. der Juden in Polen, rozdział VIII (Abraham u. Michael Esophowicz, Ritter v. Leliwa). [niestety tekst ten napisany jest po niemiecku i nie znalazłem polskiego tłumaczenia, ani nie wiem, czy takie w ogóle było robione; to kilka stroniczek, gdyby ktoś chciał się skusić, to proszę dać znać — przyp. mój]

    [24] T. Wierzbowski: Matricularum Regni Poloniae Summaria Pars IV, Nr 175.

    [25] Opis egzekucyi u naocznego jej świadka Decyusza: De Sigismundi regis temporibus pod rokiem 1508.

    [26] Napisaną ona została — wedle Grätza IX, p. 500 — w styczniu lub lutym 1511.

    [27] Wierzbowski lc., Pars IV, Nr 1159, 1867, oraz R.J.A. III, Nr 72 i 73.

    [28] Wierzbowski lc., Pars IV, Nr 219, 960, 1054, 1055, 1652, 2080, 3239, 6210.

    [29] Por. R.J.A. III, Nr 104 (r. 1518): „...cum aliquociens ...iudeus noster (scit. regis) Abraham Rohemus esset per adversarios suos ...iudeos baptisatos ...accusatus, comperimus illum esse semper immunem et innocentem ab eiusmodi accusacionibus et manifeste cognovimus, eiusmodi criminaciones ab emulis eius non nisi per invidiam et malevolenciam fuisse factas.

    [30] Wierzbowski lc., Pars IV, Nr 2695.

    [31] Por. Karamzyn: Historyja Rossyi, t. IV, 191—200, Makarij: Istoryja russkoj cerkwi, t. VIII, 315, — J. Caro: Essays. Gotha 1906 (Rozdział: Polnische Juden).

    [32] Louis Lewin: Judaisieren im mittelalt. Polen u. Russland (Monatsschrift f. d. Wiss. u. Gesch. des Judentums, 1905, p. 744 etc.) przytacza odnośny dokument.
 

=======

    Więcej o Żydach i ich roli w Rzeczypospolitej można przeczytać w monumentalnej pracy Ignacego Schipera [Schippera] — Dzieje handlu żydowskiego na ziemiach polskich. Tom I i II.
    https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dzieje-handlu-zydowskiego-na-ziemiach-polskich/

 

 

 



tagi: żydzi  reformacja  luter  fugger  dominikanie  ignacy schipper  erazm  frank  lewkowicz  fiszel  fissel  toldot jeszu  toledot jeszu  abrabanel  lemlein  ricio  victor von karben  pfefferkorn  synagoga  augenspiegel  brandspiege  handspiegel  judenspiegel  grätz  rotterdamczyk  reuchlin  schiper  zbór 

umami
1 października 2020 04:49
15     1702    4 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @umami
1 października 2020 08:32

Jakoś nigdy nie słychać, że bunty w Norymberdze przeciwko brugrabiom z rodziny Hohenzollern mają coś wspólnego z Żydami. Bardzo dziwne.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @umami
1 października 2020 10:12

Dałbym kilka plusów, no ale ...

 

Co do przypisu nr 17 dla czytelnika ciekawego a nie znającego języka "wrażego" to morał niemiecki brzmi po polsku: 

"Jeśli zadamy się z Żydami, nawracając ich perswazją, wciągają Chrześcijan w swój błąd i zabobon."

 

Namiar na tych niemieckich kilka stron do przetłumaczenia należy wrzucić na pokład. Co ma wisieć nie utonie.

zaloguj się by móc komentować

jolanta-gancarz @umami
1 października 2020 11:40

Z tymi żydowskimi historykami, nie ważne: Grätz, Schipper, czy Bałaban, zawsze jest taki problem, że chłodny obiektywizm, w zderzeniu z trybalizmem, zamienia się nie tylko w apologię, ale wręcz w antykatolicką propagandę.  I tylko czasem, chyba niechcący, pojawiają się takie kwiatki, jak to zdanie: Bacznie śledziła bieg rzeczy Synagoga. Albo Jost Decjusz, jako wiarygodne  źródło informacji o strasznych dominikanach krakowskich, co nieszczęsnego żyda na stosie pod kościołem mariackim spalili, oczywiście bez udziału władzy swieckiej - przypis 25: Opis egzekucyi u naocznego jej świadka Decyusza: De Sigismundi regis temporibus pod rokiem 1508. Wcześniej jednak szacowny historyk wspomina, że się żadne dokumenty procesowe nie zachowały, a i bibliograficznych informacji o dziele Decjusza też nie podaje...

 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ikony58 1 października 2020 11:13
1 października 2020 11:42

Koneczny ma pracowitych komentatorów. Dłużyzny irytują.  

 

Zirytowałem się, gdy ten link  https://fbc.pionier.net.pl/details/nnmp17w   nie zadziałał.

To honeypot ? Terapia zajęciowa w ślepej uliczce bowiem odpalając namiar show content wyskakuje:

http://www.tnp.org.pl/biblioteka/dlibra/doccontent?id=464

Stary sprzęt pada przed świadectwem czy to inna zmora? 

zaloguj się by móc komentować

Andrzej-z-Gdanska @umami
1 października 2020 12:01

Znowu bardzo ciekawie!

Niestety trzeba przyznać, że "ładnie" po polsku napisane.


Oto troski i nadzieje, jakie splatały się w duszach tułaczy żydowskich, gdy wypędzani z Niemiec, Czech i Węgier szukali w Polsce przytułku.
    W wyobraźni imigrantów żyła wówczas Polska jako kraj, znajdujący się poza ostatnim kręgiem zachodniej gehenny.
Coraz wyżej wschodziło wówczas nad Polską słońce humanizmu.

Powyżej, czytając pierwsze zdania widać na czym polegał "humanizm" Polski.
Poniżej też. Dodać należy, że nie chodziło wg autora tekstu, o humanitarne "przygarnięcie" Żydów, ale:

Wzgląd na korzyści dla życia gospodarczego i własnej wygody wziął górę nad roznamiętnieniem religijnem, ideały liberalne stanęły nad przesądami średniowiecznemi. Żyda i jego znaczenie dla handlu, kredytu i rzemiosła zaczęto cenić i co za tem idzie, popierano jego pracę.


Poniższy tekst to prawie schemat opisywania różnych wydarzeń przez "naszego brata w wierze". :))

Podpalono stos. Żyd spłonął.

    Niestety nie posiadamy aktów procesu, aby sprawdzić nasze przypuszczenie, że w sprawie tej umaczał Stefan Fiszel swe ręce. [neofita]

 

Chciałoby się napisać, że nie mamy waszego płaszcza.....  o przepraszam, dowodów i co nam zrobicie? Co poszło w świat w książkach itd. to poszło.

zaloguj się by móc komentować

umami @ikony58 1 października 2020 07:56
1 października 2020 13:26

ten działa:
Majer Bałaban — Z historji Żydów w Polsce: szkice i studja
https://rcin.org.pl/dlibra/show-content/publication/edition/4548?id=4548

zaloguj się by móc komentować

umami @saturn-9 1 października 2020 10:12
1 października 2020 13:36

Namiar:
Majer Bałaban — Skizzen und Studien zur Geschichte der Juden in Polen
Rozdział VIII (str. 77—96 książki)
Die Brüder Abraham und Michael Esophowicz, Ritter von Leliwa.
https://polona.pl/item/skizzen-und-studien-zur-geschichte-der-juden-in-polen,MTg2OTIwOTg/6/#info:metadata
https://polona.pl/archive?uid=18692098&cid=44721226 (pdf, str. 83 tegoż)

Jeśli chciałbyś się skusić na przetłumaczenie, to mogę ten tekst przygotować, bo jest pisany frakturą :(

zaloguj się by móc komentować

umami @jolanta-gancarz 1 października 2020 11:40
1 października 2020 14:50

Tak właśnie, dlatego napisałem, że Schipper się odsłania.

Ten akapit też wart uwagi, bo Schipper mówi o mordzie rytualnym w Trydencie i o tym, że byli wmieszani w niego jacyś Żydzi, którzy zbiegli do Polski:

Jednym z atutów, jaki taki Wiktor z Karben lub Pfefferkorn rozgrywał przeciw Żydom było oskarżenie ich, że nawracają chrześcijan na żydostwo. A więc: caveant consules! Lecz znaleźli się niewątpliwie ciekawi i sceptycy, co owym pamfleciarzom rzucali w oczy pytania: Wskażcie ich, wymieńcie te okazy prozelitów, o których mówicie! Gdzie się schadzają? Aby się nie zdyskredytować, trzeba było skonstruować legendę. Reminiscencye afery trydenckiej, z powodu której ongiś kilku wmieszanych w nią Żydów w istocie zbiegło było do Polski[15], te oto reminiscencye pobudziły wyobraźnię pamfleciarzy i powstała legenda o Polsce jako o asylu dla prozelitów żydowskich.


W pracy Żydzi w średniowiecznej polsce. Gmina krakowska (str. 273 pdfa, rozdział Długosz i Żydzi), Hanna Zaremska pisze tak:

Kontrowersje między władcą a przedstawicielami polskiego Kościoła w sprawie żydowskiej opisuje Długosz wprost w ustępie Roczników poświęconym procesowi o mord rytualny w Trydencie (1475). Oskarżeni w nim Żydzi spaleni zostali na stosie, a dwaj, którzy uszli z życiem, wedle niezgodnych z prawdą historyczną słów kronikarza „znaleźli schronienie w Polsce. Jeden został w Lublinie, Jakub Ochman w Hrubieszowie, choć biskupi i inne osoby duchowne częstymi prośbami i radami nalegały na króla polskiego Kazimierza, żeby nie pozwolił przebywać w swoich księstwach tak niebezpiecznym mordercom”8).
[8) Długosz, Roczniki, ks. 12, s. 384–386 / Długosz, Annales, lib. 12, s. 368–369; por. II.6.]


Jeśli dotyka się tego tematu, od razu człowiek zostaje antysemitą. No ale Schipper uważa, że byli wmieszani. 
Kiedyś Grzegorz Braun opowiadał o książce Ariela Toaffa „Krwawe paschy” („Pasque Di Sangue”) [„Blood Passovers”, „Passovers of Blood”] i niemieckiej sekcie aszkenazyjskiej. Opisał to w artykule Licencja na mord rytualny:
https://web.archive.org/web/20190226184623/http://www.bezc.pl/artykul/176/licencja-na-mord-rytualny
Wspomina tam także o Bałabanie:
Mejer Bałaban w swej „Historii Żydów w Krakowie i na Kazimierzu” wzmiankuje Dawida Sprinza jako przybyłego do Krakowa uchodźcę „wplątanego w okropny proces trydencki”.

Autorka pisze tylko: wedle niezgodnych z prawdą historyczną słów kronikarza „znaleźli schronienie w Polsce. Jeden został w Lublinie, Jakub Ochman w Hrubieszowie.
Ale skoro Długosz, niezgodnie z prawdą historyczną, wymienia Lublin i Hrubieszów (a za nim Schipper), to może warto byłoby, gdyby autorka wspomniała Poznań albo Kraków (za Bałabanem)?

Braun ocenia ją tak:

Opracowania nowsze nie przestają razić wtórnością i brakiem krytycyzmu względem przedmiotu badań.
Przykładem twórczość Hanny Zaremskiej z Instytutu Historii PAN, która sprawom kahałów i losom rabinów działających w Polsce właśnie w XV w. poświęciła już kilka tekstów – i tak się składa, że jeden z nich monografizuje właśnie sylwetkę Mojżesza z Halle w jego poznańskim okresie. W bibliografiach tekstów Zaremskiej próżno jednak szukać książki Toaffa – dlatego też i próżno oczekiwać, że udzieli nam ona odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy po przeprowadzce z Halle do Poznania rabin Mojżesz wystawiał dalej „certyfikaty koszerności” w rodzaju tego, który oglądać miał na własne oczy Samuel z Norymbergi, morderca rytualny z Trydentu? A Dawid Szprync, który Samuelowi tę tradycję osobiście ustnie przekazał – czy sam po ucieczce z Niemiec nadal ją praktykował w Poznaniu, czy Krakowie?

zaloguj się by móc komentować

umami @Andrzej-z-Gdanska 1 października 2020 12:01
1 października 2020 14:59

schemat opisywania różnych wydarzeń

No i takich hagad nikt się nie czepia. Ważne, że się utrzymuje narrację i dystrybucję w rękach. Tu podszpachluje, tam nie dopowie, przemilczy albo skłamie.
Mimo to, Schipper i Bałaban, jednak trochę tej farby puszczają :)

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @umami 1 października 2020 13:36
1 października 2020 21:03

Drugi link odpalił. Dzięki, przeczytałem. Fraktura nie jest problemem. Jeżeli już to czasu brak.  Prosze spreparować tekst. saturn przetłumaczy a umami skoryguje ;-) 

Dla mnie jest kilka ciekawostek, z chronologicznego punktu widzenia. Autor również się dziwi temu czy innemu zbiegowi okoliczności.

Nie ma tego przyczynku w tej samej albo zmienionej wersji po polsku? W przedmowie do "Z historij ..." autor powiada, że to i owo czeka na wydanie [np. niemiecka pozycja z 1910 roku] ale czasy niespokojne, był to bowiem rok 1920. Skoro dożył do lat '40 to czasu stało czy nie?

 

namiar na mnie na PW

zaloguj się by móc komentować

umami @saturn-9 1 października 2020 21:03
2 października 2020 15:38

OK, przygotuję i wyślę na PW. 

Nie wiem, czy taki przyczynek istnieje, część tych szkiców, zdaje się, została przetłumaczona, ten nie.

Sama postać nie jest nieznana, choćby przez powieść Orzeszkowej
https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/meir-ezofowicz.html
ale tu ciekawe jest zdanie Żyda-historyka o Żydzie-finansiście.

Braci było trzech: Jan Abraham (neofita), Ajzyk i Michał/Michael (Meir):

10 IV 1525, podczas hołdu pruskiego na rynku krakowskim, król pasował go na rycerza, i po kilku dniach obdarzył dziedzicznym szlachectwem oraz herbem Leliwa (był to jedyny w dawnej Polsce przypadek nobilitacji Żyda, który pozostał wierny judaizmowi).
https://www.jhi.pl/psj/Ezofowicz-Rabinkowicz_(Rabiczkowicz_Rebiczkowicz)_Michal_(Michael)

https://www.rp.pl/artykul/127335-Pierwszy-Zyd-szlachcicem---Meir-Ezofowicz--podskarbi-litewski.html
https://pl.wikipedia.org/wiki/Abraham_Ezofowicz
 

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @umami
3 października 2020 20:48

Bardzo ważny tekst. Ja dzisiaj wprost z trasy, tak więc do końca jeszcze nie przyczytałem ale pierwsza połowa na razie starczy. Dzięki. PLUS. 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @umami 2 października 2020 15:38
3 października 2020 21:11

Po przetłumaczeniu zobaczymy co historyk znalazł o finansiście i o ile nie zostało udostępnione po polsku to dlaczego...   Czekam na przesyłkę. Czytelnicy zapewne też ...

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @ikony58 1 października 2020 14:35
3 października 2020 21:53

Z nadmiaru miodu pitnego skrzydła odmawiają posłuszeństwa. 

Asceza czy eksces poprowadzi do celu... 

Cywilizacja się otwiera. Dzięki! 

Inne pozycje do przećwiczenia.  Jest prąd czyli iluminacje pod prąd murowane.

Np takiej pozycji:

https://polona.pl/item/dzieje-polski-t-2,MTA4MzAyODUw/1/#info:metadata

cenzura dała zielone światło w Warszawie dnia 24.9.1902 (6 9 3 sic!) toż to odsłona  protezy cyfrowej "18".

Taki osobliwy przypadek czy tęgie głowy decydowały? 

Zachowały się jakieś zapiski autora z pola walki z cenzurą?

Napisanie książki to jedno a wydanie tejże, po uzyskaniu zgody, to już inna historia.

zaloguj się by móc komentować

Paris @saturn-9 3 października 2020 21:11
4 października 2020 15:49

Oczywiscie,  ze  czekam...

...  pomyslnego  tlumaczenia  i  dziekuje.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować