-

umami

Dziewki i pany. Emmanuel Małyński i Cléo de Mérode

Przeglądając, swego czasu, stare gazety trafiłem na Kuryer Lwowski nr 291 z wtorku, 20 października 1903, a w nim na str. 3, w dziale Różne wiadomości, krótką notkę:

    „Magnat polski.
    Korespondent warszawski »Kurjera Poznańskiego«, skarżąc się na oczernianie wyższych polskich warstw społecznych w zaborze rosyjskim przez »inne sfery«, przyznaje, że zdarzają się w tych »wyższych warstwach« wypadki, które usprawiedliwiają najsroższe nawet wyroki potępienia.
    Korespondent przytacza znów jeden taki wypadek.
    Oto świeży spadkobierca 2 1/2 milionowej fortuny, właściciel majątku ziemskiego na Wołyniu w ilości 90.000 dziesiatyn, 30-letni obywatel, p. Małyński, przechwalał się w klubie, że będzie miał co zechce, czego zapragnie.
    — »A Cléo de Mérode?« — zapytano. »Coûte que coûte« [franc. bez względu na koszty] — będzie i ona, choćby tam król belgijski...
    I była, a raczej jest. Sportsman wydał polecenie do Paryża. Uczynne biuro pośredniczyło. Rzecz się udała. Za jednorazową cenę 120.000 rubli słynna baletnica znalazła się w Polsce na stepowych łanach Wołynia, w rezydencji próżnego i płytkiego miłośnika sportu kobiecego, znalazła się w chwili, kiedy wszędy u nas wyziera nędza, głód niemal, kiedy na najważniejsze cele społeczno–narodowe nie ma funduszów...”

Echo tej notki znalazłem także po niemiecku w ołomunieckim Mährisches Tagblatt nr 242 z 23 października 1903, na stronie 5.

    „(Eine Reise der Cléo de Mérode)
    Der „Kurjer Poznanski” berichtet über folgenden leichtsinnigen Streich eines polnischen Magnaten. Der Gutsbesitzer Malinski in Wolhyn, der ein Vermögen von 2 1/2 Millionen Rubel erbte, wettete in seinem Club, er sei in der Lage, jeden seiner Wünsche zu erfüllen — er könne haben, was sein Herz begehrt.
    — „Auch, die Cléo de Mérode?” — fragte man. Auch „coûte que coûte”, war die Antwort des Magnaten.
    Er wendete sich sofort an einen „Geschäftsfreund” in Paris, und siehe da, die Cleo kam. Allerdings ließ sie sich für den einmaligen Besuch das hübsche Sümmchen von 120.000 Rubel bezahlen.”

Nie pozostało nic innego jak siegnąć po Kuryer Poznański. Cały artykuł znalazłem w nr 236 z 16 października 1903, i to na 1 stronie:

    „Z Warszawy.
    13.10.03
    Tak długie milczenie. Czemu? Zarzut. Nieprawdaż?
    Lecz jakże chcecie. Mam pisać wzorem warszawskich publicystów a co gorzej grafomanów na „wiersze?” Lub może poświęcać kilkaset wierszy dyskusji czy widać żołnierstwo w dziedzińcu pałacu Brühlowskiego czy nie, lub mam–że chwytać w lot plotkę z Nowego Światu i zajmować wam tyle potrzebne dla innych spraw miejsce?
    Prosicie o sprawy ściśle warszawskie? Dobrze, ale później. Wymagają one specjalnego listu i to niejednego. Życie nasze tu trudniejsze, niż gdziekolwiek indziej a manifestuje się tak wielostronnie, tak przeróżnymi objawami, iż złożenie z nich jakiejś ogólniejszej syntezy bynajmniej nie łatwe.
    Nie raz zdaje się, że społeczeństwo całe czuje i rozumie jednolicie, a zatem zgodne jest i w swych dążeniach. Ale to się tylko zdaje, gdyż w istocie nie ma przede wszystkim wyrobionego wytrawnego wyrazu opinii publicznej polskiej, która by być mogła ogólnym wykładnikiem przekonań, zasad i wierzeń.
    Często mam wrażenie jakby przedłużającego się podziału Polski nie na partie, grupy, ale już na atomy prawie. Obok zbożnych usiłowań i dodatnych i szlachetnych, bo szczerze polskich pewnych grup towarzyszy pracy tej, jakby nieustanny zgrzyt prastarego liberum veto, wypływającego z zasady „dlaczego oni a nie ja”.
    Praca żywiołów dodatnich czy nieuświadomionych, jeśli już nie ujemnych musi być i jest samą siłą rzeczy jak najmniej publiczną; stąd tak trudna jej kontrola i ocena, stąd tak ułatwione ścieranie się wpływów złych i szkodliwych dla sprawy.
    Rozwinięte bujnie flukty plotkarstwa towarzyskiego i kawiarniano–restauracyjnego wnoszą do każdej pracy nieustanne zarzewie pomawiań o osobiste cele i korzyści, podejrzeń i zarzutów, a ten ferment rozkładu dziwnie przyjmuje się i „robi” w naszych stosunkach. Kto z tych pomówień wyjdzie czysty? Czyje cele, zamiary, prace spotkają się z uznaniem bez podejrzeń? Nie strzeże od nich ni urodzenie i znany nieposzlakowany charakter,
ni zasługa lat pracy ni sutanna.
    System rządzenia nami oparty na podejrzliwości i donosach potrafił wyrobić w społeczeństwie naszym wadę nie znaną wcale dawniej a niestety przykłady czynów nieraz wysoce nieobywatelskich, szalonych prawie, generalizują podejrzliwości na całe nieraz warstwy społeczne.
    Czyż potrzebuję wam wymieniać tyle zacnych, zasłużonch rodzin arystokratycznych, umiejących do dziś dnia służyć dobrej sprawie — czy społecznej czy dobroczynnej? Są to ciągle te same nazwiska Radziwiłłów, Zamoyskich, Czetwertyńskich, Lubomirskich, Potockich itd.
    Ale niech no się zdarzy jeden przykład nagany godnej lekkomyślności, winy nawet ciężkiej, jak się to generalizuje, jaką to broń zatrutą kuje się w konwentyklach dla podania jej ogółowi do zwalczania całego stanu.
    A zdarzył się fakt taki i przemilczeć go nie godzi się a napiętnować należy.
    Oto świeży spadkobierca 2 i pół milionowej fortuny, właściciel majątku ziemskiego na Wołyniu w ilości 90.000 dziesiatyn, 30-letni obywatel pan Małyński, przechwalał się w klubie, że będzie miał co zechce, czego zapragnie.
    — A Cléo de Mérode? — zapytano.
    — Coûte que coûte — będzie i ona, choćby tam król belgijski...
    I była, a raczej jest.
    Sportsman wydał polecenia do Paryża. — Uczynne biuro pośredniczyło. Rzecz się udała. Za jednorazową cenę 120.000 rubli słynna baletnica znalazła się w Polsce na stepowych łanach Wołynia, w rezydencji próżnego i płytkiego miłośnika sportu kobiecego, znalazła się w chwili, kiedy wszędy u nas wyziera nędza, głód niemal, kiedy drożyzna jak śmlerć matula, łzy wyciska choć przyciska — i będzie obsypywana klejnotami i pieniędzmi wtedy, gdy równocześnie inny skromny stosunkowo zapis zacnego ziemianina nadaremnie pokutuje po czynowniczych kancelariach, aby wejść w życie i przynieść pomoc braci rolnej, wchodzi, gdy nieszczęścia i niepowodzenia mają jej majątek wystawić na subhastę [licytację; łac. sub hasta = pod włócznią] z powodu niemożności zapłacenia jednej, dwu rat zaległych w Towarzystwie kredytowym ziemskim.
    Zapis taki na 50.000 rubli zrobił przed pół rokiem obywatel Królestwa Polskiego — Dłużański. Ale czujny na wszystko „gołowa” Czertkow zatrzymał zatwierdzenie zapisu na jednej jedynej klauzuli: Oto zażądał, by kandydatów, którym zapis ma przyjść z pomocą, zatwierdził każdoczesny jenerał gubernator warszawski, oczywiście od niego, Czertkowa, począwszy.
    Ładna perspektywa! Kwalifikowanie ziemian wobec zapisu ziemianina przez czynownictwo! Ale na szczęście coraz silniejsze są nie pogłoski, lecz wieści o niedalekim ustąpieniu Czertkowa, wieści tym warygodniejsze, że pochodzą nie z kół polskich, ale ściśle z rosyjskich, i to czynowniczych wszelkiej rangi, aż do najwyższej.
    Kamaryla to silna tradycją i państwowo–czynowniczą misją. Chytra, przebiegła, nie dowierzająca, a żyjąca donosami na nas tak samo, jak na swych najbliższych, dała się jednak podejść i w jej znaczeniu skrzywdzić Czertkowowi.
    Rzecz pozornie niewinna miała nawet charakter wielkiej dobroduszności oraz pieczołowitości ze strony Czertkowa wobec czynownictwa tutejszego.
    Gołowa, stary lis, uznał, że czynownictwo w Królestwie (czyli w Warszawie) bardzo nisko jest płatne, uznał dalej, że doli tych misjonarzy nie mogłyby należycie i trwale polepszyć subsydia i zapomogi przeznaczone szeroką jego dłonią z krociowego funduszu gadzinowo–dyspozycyjnego dla Królestwa, którego włodarzem jest każdoczesny namiestnik.
    A zatem postarał się w Petersburgu ten przyjaciel i obrońca czynownictwa o przyznanie większych pensji. Wielkoduszne wstawiennictwo odniosło skutek. Pensje popodwyższano w ogólnej regulacji o ⅓ część, a nawet o połowę z tym, że w tej wysokości liczyć się będą do emerytury.
    Na razie podniosło całe czynownictwo wielkie „hurra” na cześć Czertkowa. Radość jednak trwała krótko, bo — od tej chwili zacisnął Czertkow szczelnie mieszek funduszu dyspozycyjnego, a bez tych nadzwyczajnych dodatków znaleźli się czynownicy materialnie w znacznie gorszym, niż poprzednio położeniu materialnym i to w takim stosunku, że podwyższone im dziś pensje są o ⅓ część mniejsze, niż za czasów dawniejszych, kiedy je sztukowały zapomogi, przyznawane z funduszu dyspozycyjnego.
    Wywołało to w szeregach czynownictwa nie kłamane oburzenie na swego szefa.
    Z najgłębszych tajników dusz czynowniczych wypełzły wszelkie gady nienawiści i zemsty, która szuka teraz wszelkich dróg i sposobów, aby przyspieszyć zasadniczo nieunikniony upadek chytrego szefa.
    Operecja szeroko rozgałęziona sięga wysoko, a w danym razie nie zawaha się użyć nawet i takiej broni, jaką przedstawia niechęć społeczeństwa polskiego ku Czertkowowi i lepiej myślących sfer rosyjskich. Te ostetnie twierdzą, że Czertkowowi zaszkodziło też zawianie zimnego wiatru z polowań w Mürzsteg.
    Proszę to dziś uważać za postscriptum, bo innego nie mam.
                                            Omega.”

https://pl.wikipedia.org/wiki/Michaił_Czertkow
Mürzsteg — 30 września 1903 r. cesarz Franciszek Józef I i car Mikołaj II spotkali się w Mürzsteg — „ponurej norze myśliwskiej w Styrii” w środkowej Austrii — aby zdecydować o losie Macedonii. Wynikiem tych obrad był drugi Austro–Węgiersko/Rosyjski Program Reform, znany jako Plan Reformy Mürzsteg.
http://www.balkanalysis.com/blog/2006/03/22/the-bloody-road-from-krusevo-to-murzsteg/
http://www.balkanalysis.com/blog/2006/03/13/international-intervention-in-macedonia-1903-1909-the-murzsteg-reforms/
Szerzej o tym spotkaniu pisze Kraj od strony 14:
http://pbc.biaman.pl/Content/39769/Kraj_nr_39_%201903.09.26.pdf
https://pl.wikipedia.org/wiki/Powstanie_ilindeńskie
https://en.wikipedia.org/wiki/Mürzsteg_Agreement
https://pl.qwerty.wiki/wiki/Mürzsteg_Agreement
https://encyclopedia2.thefreedictionary.com/Russo-Austrian+Agreements+on+the+Balkan+Question
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1985-t20_(158)/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1985-t20_(158)-s183-201/Acta_Universitatis_Nicolai_Copernici_Nauki_Humanistyczno_Spoleczne_Historia-r1985-t20_(158)-s183-201.pdf

Kto się ukrywa pod pseudonimem Omega, nie wiem. Sam tekst z jednej strony wyraża niby troskę o sprawy polskie ale wyczuwa się tu jakąś agitkę. Wymienienie w zakończeniu Mürzsteg w takim ujęciu wskazuje na jakiś niechętny stosunek do Rosji. Może Omegę niepokoją pertraktacje tych monarchów, albo to zwykła niechęć do Moskali.

Czy ta historia o Małyńskim jest prawdziwa? Może tak. Spadek odziedziczył, fantazję miał.
Ryszard Mozgol pisze, że Cléo de Mérode była znajomą Małyńskiego. Skąd ta informacja, nie podaje.
http://salontradycjipolskiej.pl/emmanuel-malynski-1875-1938/
W innym miejscu odwołuje się do artykułu Cléo De Merode’s Most Lucrative Engagement z The Minneapolis Journal (7.11.1903, s. 9).

Te zacytowane wcześniej są z października. Ten jest z listopada. Mam nadzieję, że nie na nim oparty jest wniosek o ich znajomości. A może właśnie od tego momentu można o tej ich znajomości mówić. Warto, przy okazji, dopytać autora tych słów. Czytamy w tym artykule, w dziale Paris Budget / Journal Special Service:
    »Paris,  Oct. 29. — Managers and theatrical people generally are amazed at the snug fortune Cléo de Mérode brought back from Russia, 120.000 roubles in gold. Even Patti never gathered in half as much in a „one night stand”. Cléo played this most successful engagement of her career at the castle of Wolhyn, before a dozen or more „aristocratic country yokels”, according to her own description, the owner of the place, Baron Malinski, acting as impressario and paymaster. This gentleman recently inherited 2.500.000 roubles and boasted that he could get any actress, dancer or singer he pleased to perform at his own house, in the midst of the stepps. Of course, his friends doubted him and the baron bet 100.000  roubles that he would engage any professional woman of their selection, to dance, sing or act for them. Cleo was chosen, came, was seen and carried off the amount of the bet and 20.000 roubles as bonus.«
https://chroniclingamerica.loc.gov/data/batches/mnhi_comfrey_ver02/data/sn83045366/00206537620/1903110701/0107.pdf
Piękne: Cléo zagrała tę najlepszą rolę w pałacu na Wołyniu przed tuzinem lub więcej „arystokratycznych wiejskich kmiotków”, jeśli dobrze to rozumiem.

O występie piszą gazety w Poznańskiem, na Morawach i w Stanach. Trzeba byłoby poszukać jeszcze we francuskich gazetach. Ledwo jednak Małyński otrzymał ten spadek a już mu te pismaki wyliczają każdy grosz i jeszcze robią to dość perfidnie, przynajmniej ten Omega. Czy jest w tym jakieś drugie dno?

Kim jest Leopold II to mniej więcej pamiętamy. Król Belgii i państwa niezależnego Kongo, wykreowany na drugiego Hitlera. Niewolnicy, kauczuk, Jądro ciemności. Każdy ma w głowie zdjęcia Murzynów z obciętymi dłońmi i stopami.
Przypomnijmy jednak jak Anglosasi rozprawili się z Wolnym Państwem Kongo:
    „W roku 1899 Joseph Conrad rozpoczyna w gazecie Blackwoood's Magazine publikowanie powieści w odcinkach pod nazwą Heart of Darkness, która oficjalnie jest zbeletryzowaną wersją przygód jego służby w Kongu jako kapitana staku Roi des Belges. Główna czarna postać tej książki (o jednoznacznie się kojarzącym nazwisku Kurtz) była oficjalnie wzorowana na jednym z gubernatorów Wolnego Państwa Kongo Leonie Romie.
Po książce Conrada przychodzi czas na mocniejsze uderzenie. Do Kongo udaje się Mark Twain, który w 1905 pisze książkę King Leopold’s Soliloquy — A Defense of His Congo Rule [w Polsce to się ukazało pod tytułem Monolog króla Leopolda — polskojęzyczna wersja Wiki tego tytułu nie wymienia]. Książka ta jest opatrzona fotografiami okaleczonych dzieci. Pomimo tego, że już w 1907 roku udowodniono, że większość danych w tej książce to wymysły, to książka to opisująca, An Answer to Mark Twain, jakoś do masowej kultury do dnia dzisiejszego nie może się przebić.”
http://pioter.szkolanawigatorow.pl/kolej-kair-kapsztad-czesc-iv-kongo
https://pl.wikipedia.org/wiki/Mark_Twain

(Przykłady karykatur Leopolda II w kontekście Kongo z lat 1905—1907 i pocztówka (daty powstania nie znam). Bruksela / Rotterdam / Londyn.)

Wikipedia dodaje:
    „W 1908 po ujawnieniu przez dziennikarza i polityka Edmunda Dene Morela skali eksploatacji Konga, wybuchła afera, która doprowadziła do tego, że kontrolę nad terytorium, odtąd znanym jako Kongo Belgijskie, przejęło państwo.
(...)
    Walka przeciwko systemowi wyzysku w Wolnym Państwie Konga
Armator Elder Dempster posiadał monopol na przewóz towarów do i z Wolnego Państwa Konga, które stanowiło własność belgijskiego króla Leopolda II. Z racji zajmowanego stanowiska Morel posiadał wgląd w dokumentację spółki. Gdy odkrył, że statki płynące do Konga wiozły głównie broń, stał się podejrzliwy i zaczął badać sprawę. Odkrył, że w Kongu stworzono system niewolnictwa i przymusu pracy w celu pozyskiwania kauczuku naturalnego. Wkrótce stał się największym krytykiem systemu opresji w Kongu: założył Congo Reform Association, był redaktorem powołanej przez niego gazety West African Mail, napisał kilka książek i udzielił przeprowadził niezliczoną ilość wykładów na ten temat. Jednym z jego partnerów w Congo Reform Association był Irlandczyk Roger Casement, autor oficjalnego raportu (Raportu Casementa) dla Zjednoczonego Królestwa na temat sytuacji w Wolnym Państwie Konga. Wspólnie udało im się w pierwszej dwudziestowiecznej kampanii na rzecz poszanowania praw człowieka przeciągnąć dużą część obywateli Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych na swoją stronę. Ich głównym orężem był nowy wynalazek: fotografia, która ukazywała przykłady okropności mających miejsce w Kongu. Nacisk opinii publicznej stał się z czasem tak silny, że Leopold II sprzedał Wolne Państwo Kongo Belgii. Z czasem sytuacja ludności Konga zaczęła się poprawiać. W 1913 roku Morel ogłosił zwycięstwo i zakończenie swojej akcji.”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Edmund_Dene_Morel

(od lewej:
— ironic caricature of Cecil Rhodes and its expansion madness
— Mark Twain en E.D. Morel — Als / Slangen (Lie / SlanderKłamstwo / Oszczerstwo)
— jedna z ilustracji w książce Twaina — King Leopold's Soliloquy: A Defense of His Congo Rule (Monolog króla Leopolda), 1905;
    Oryginalny podpis: My yearly income from the Congo is millions of guineas
— współczesna satyra Louis Michel hand geven — więcej tutaj: https://www.tscheldt.be/archief/hvdn-18-12-2016/



Ale kimże jest ta sława Cléo de Mérode? Domyślam się, że to jakaś ówczesna tancereczka — ale już słynna gwiazda.

Nazwisko znane, choćby z tekstu Ostatni krzyżowcyhttp://jolanta-gancarz.szkolanawigatorow.pl/ostatni-krzyzowcy.


Kim jest Frederic-Francois-Xavier de Mérode (1820—1874), belgijski prałat, arcybiskup, minister broni i mąż stanu Państwa Kościelnego za pontyfikatu Piusa IX?
Jego ojcem był Félix de Mérode (1791—1857), belgijski polityk, który za panowania Leopolda I Koburga otrzymał teki ministra spraw zagranicznych, wojny i finansów.
Ze związku Leopolda I Koburga i Ludwiki Marii Orleańskiej (córki Ludwika Filipa I — króla Francji i Marii Amelii Burbon) urodził się właśnie Leopold II.
https://en.wikipedia.org/wiki/Xavier_de_Mérode
https://fr.wikipedia.org/wiki/Xavier_de_Merode
http://madmonarchist.blogspot.com/2010/12/monarchist-profile-monsignor-xavier-de.html
https://en.wikipedia.org/wiki/Félix_de_Mérode-Westerloo
https://fr.wikipedia.org/wiki/Félix_de_Merode
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_I_Koburg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwika_Maria_Orleańska
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_Filip_I
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Amelia_Burbon-Sycylijska

Leopold II z kolei ożenił się w 1853 z arcyksiężniczką Marią Henriettą, z węgierskiej linii Habsburgów, wnuczką cesarza Leopolda II (wielkiego księcia Toskanii od 1765 roku, a także Świętego Cesarza Rzymskiego oraz króla Węgier i Czech od 1790 roku; syna Marii Teresy Habsburg i Franciszka I Lotaryńskiego). Małżeństwo miało potomstwo ale nie było ponoć udane, a wtedy niektórzy zaczynają uganiać się... za szczęściem.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_II_Koburg
https://pl.wikipedia.org/wiki/Maria_Henrietta_Austriaczka
https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_II_Habsburg

Cléo de Mérode, najczęściej opisywana jest jako „kochanka belgijskiego króla Leopolda II, a jednocześnie tancerka, której zdarzało się zapomnieć o nałożeniu kostiumu scenicznego” (Philipp Vandenberg — Towarzyszki cesarskich śniadań).

Czy była spokrewniona z wymienionymi, służącymi Koburgom, przedstawicielami rodziny de Mérode? Czy to mogło mieć wpływ na stosunek Leopolda do niej?
Niestety nie mam pojęcia. Jej biogramy się różnią. Angielskojęzyczna Wiki podaje:
    „Cléo de Mérode urodziła się w Paryżu we Francji w dniu 27 września 1875 r. Była nieślubną córką austriackiej baronowej, Vincentii de Mérode (1850—1899), o korzeniach austriacko–belgijskich oraz austriackiego sędziego, prawnika i pioniera turystyki, Theodora Christomannosa (1854—1911), który był pochodzenia grecko–niemiecko–francuskiego. Jej rodzice byli sobie obcy, ale matka nadal otrzymywała wsparcie finansowe od ojca Cléo. Jej wujem był pejzażysta Karl Freiherr von Mérode (urodzony jako Carl Johann Joseph Vitus de Mérode, 1853—1909). Wychowała się jako katoliczka.
Angielskojęzyczna Wiki opisuje ich spotkanie tak:
    »W 1896 r. król Leopold II wybrał się na balet i zobaczył tańczącą Mérode. 61-letni król belgijski zakochał się w 21-letniej gwieździe baletu, a plotki zaczęły mówić, że jest jego ostatnią kochanką. Ponieważ król miał dwoje dzieci z kobietą, która była uważana za prostytutkę, reputacja Cléo de Mérode ucierpiała i musiała z tym żyć do końca życia. Mimo to de Mérode stała się międzynarodową gwiazdą, występując w Europie i Stanach Zjednoczonych. W szczytowym momencie swojej popularności postanowiła zatańczyć w Folies Bergère [paryska sala koncertowa, w której wystawiano operetki, kabaret, itp.], ryzykując zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie zrobiły inne gwiazdy baletu. Występ przyniósł jej zupełnie nowych fanów.”«
https://en.wikipedia.org/wiki/Cléo_de_Mérode
https://fr.wikipedia.org/wiki/Cléo_de_Mérode
https://nl.wikipedia.org/wiki/Cléo_de_Mérode
https://it.wikipedia.org/wiki/Cléo_de_Mérode
https://de.wikipedia.org/wiki/Cléo_de_Mérode
https://gw.geneanet.org/frebault?lang=en&pz=henri&nz=frebault&p=vincentia+maria+cacilia+catharina&n=de+merode
https://pl.wikipedia.org/wiki/Folies_Bergère


(od lewej:
— chyba najstarszy satyryczny rysunek autorstwa Charlesa Léandre'a — L'enlèvement de Mérode [co można przetłumaczyć jako Uprowadzenie /Porwanie /Gwałt — spotkałem się z przywołaniem w tym kotekście historii Mazepy] zamieszczony w piśmie satyrycznym Le Rire (26 X 1895)
po prawej, od góry:
— rysunek z 1897 roku, także z Le Rire, sądząc po tytule Le Voyage de Cléo en Amerique, z czasu kiedy Cléo de Mérode występowała w Ameryce — przedstawiona jest nago, co nawiązuje do skandalu jaki wywołała rzeźba, zatytułowana Tancerka (La Danseuse), wystawiona przez Alexandre Falguière'a w „Salonie” wiosną 1896 r. i do której Cléo pozowała. Spotkałem się jednak z informacją, że udzieliła rzeźbiarzowi tylko swojej głowy, resztę dodał sam; tak zresztą podaje francuskojęzyczna Wikipedia w biogramie Cléo.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Alexandre_Falguière
https://fr.wikipedia.org/wiki/Alexandre_Falguière
— kartka pocztowa sygnowana Orens [Orens Bonaventure Charles Denizard], 9.1902.
Orens to ciekawa postać. Tutaj można zobaczyć kolekcję kartek zrobionych przez niego w związku z Aferą Dreyfusa:
http://www.jpl-presents.org/exhibits/show/dreyfus/orensdenizard
— E. Kuntze — Visite à Vienne; „orfbarbier”, 1903)


W innym miejscu można doczytać [trochę ten tekst uładziłem]:

„Cléopatra-Diane de Mérode, nazywana Cléo — tancerka, muza wielu wybitnych artystów. Urodziła się w rodzinie szlacheckiej, pochodzenia austriackiego (ojciec Carl von Mérode Freyherr) w Paryżu w 1875 roku.
W wieku 8 lat matka zaprowadziła ją do szkoły baletowej mieszczącej się w Operze Paryskiej w klasie pani Teodory. W wieku 11 lat weszła do corps de balet. Na jej talencie poznał się szybko reżyser Pedro Gailhard. Od tego czasu zaczyna się jej międzynarodowa kariera w balecie.
W 1896 roku zostaje wybrana królową piękności przez czytelników gazety L’Illustration (wybrana ze 131 pięknych kobiet — konkurentkami były Liane de Pougy, «La Belle» Otero, Nellie Melba, Cécile Sorel, Hading Jane, Sarah Bernhardt i Réjane).
Jej obraz utrwalili tacy fotografowie jak Félix, a później jego syn Paul, Nadar, Léopold-Émile Reutlinger, pozowała dla studia fotograficznego Benque (zdjęcia zrobione w Operze), fotografował ją Charles-Pierre Ogerau oraz Henry Manuel.
Paryżanki wzorowały się na jej ubiorze, a zwłaszcza jej fryzurach, dyktowała modę.
Wystąpiła na Wystawie Światowej [w Paryżu] w 1900 roku w «tańcu z Kambodży» [z «Kambodżańskim tańcem»]. Miała mnóstwo wielbicieli, w tym króla Belgii Leopolda II; o swoich przeżyciach opowiedziała w książce Balet moje życie (Le Ballet de ma vie, Paris, Pierre Horay, 1955).
W tamtych czasach baleriny były traktowane niemal jak kurtyzany, w Paryżu nazywano Paryską Operę «narodowym haremem». W Paryżu krążyły plotki, że 61-letni król ma młodą kochankę Cleo de Merode, do tego stopnia, że król zyskał nowy przydomek król Cléopold.
W listopadzie 1902 rosyjska gazeta napisała, że «​​król Leopold II zamierza abdykować i zawrzeć małżeństwo z paryską tancerką Cléo de Mérode».

[Новости дня, 15 (02) ноября 1902 года
ЗАГРАНИЧНАЯ ЖИЗНЬ

„По известиям из Брюсселя король Леопольд II намеревается отречься от престола и вступить в морганатический брак с парижской балериной Клео-де-Мерод.”
(http://starosti.ru/archive.php?y=1902&m=11&d=15)
Powtórzył to także Русский Листок tego samego dnia.
http://starosti.ru/article.php?id=5072]

Podobno chciał Cléo dać coś cennego i wymyślił, że podaruje Metro w Paryżu. Faktem jest, że w 1900 roku została otwarta linia w paryskim metrze, zbudowana na koszt belgijskiego króla.
Na nic zdały się zaprzeczenia Cléo, skandal ciągnął się za nią przez całe życie.
Oburzona Cléo de Mérode wyjechała z Paryża i tańczyła nieomal na całym świecie, w takich miastach jak Hamburg, Berlin, Petersburg, Budapeszt i Nowy Jork.
Była natchnieniem i muzą dla Alexandra Falguière'a, uwiecznili ją Degas, Boldini, Henri de Toulouse-Lautrec czy rzeźbiarz Leopold Bernstamm.
W chwili wybuchu I Wojny Światowej ucieka do Bordeaux, gdzie spotyka krytyka teatralnego Bluma. Kilka miesięcy później przenosi się do Biarritz. Poprzez Czerwony Krzyż koncertuje dla rannych żołnierzy. Jest bardzo popularna w Austrii.
Zaprzyjaźnia się z Gustavem Klimtem a historia ich związku stała się później kanwą filmu Raoula Ruiza, Klimt (2006, z udziałem Johna Malkovicha i Saffron Burrows).
Cléo nigdy nie wyszła za mąż i nie pozostawiła potomstwa.
Gazety pisały, że była w różnych związkach, m.in.: z amerykańskim milionerem, Duke of Manchester (podobno jego babcia interweniowała, aby zakończyć romans), zamożnym francuskim ziemianinem, M. Reldoyenem, młodym polskim arystokratą Zygmuntem Malenskym [a może z Emanuelem Małyńskim? Ale i tak nie wiadomo skąd ta informacja, trzeba byłoby sięgnąć po jej książkę].
Cléo przyznaje, że najważniejsze były dwa związki, które były dyskretne i długotrwałe, i niestety zakończyły się nieszczęśliwie dla Cléo — pierwszy z arystokratycznym ukochanym (ok. 10 lat), który zmarł na tyfus, drugi z hiszpańskim dyplomatą, który zostawił ją dla innej kobiety.
Cléo de Mérode zmarła w 1966 w wieku 91 lat i jest pochowana na cmentarzu Pere Lachaise w Paryżu, razem ze swoją matką.”
(Opublikowano 17th May 2013, autor: Unknown)
http://arkadia-bonumest.blogspot.com/2013/05/of-belle-epoque-cleo-de-merode.html


(od lewej:
— Alfons Mucha (1860—1939) — Bust of Cléo de Mérode (presumably / prawdopodobie) or La Nature Bust of Cléo de Mérode (presumably); bronze silver gilt, 1900;
     Created on the occasion of the Universal Exhibition in Paris 1900; 70.7 x 28 x 27 cm.
— Giovanni Boldini (1849—1932) — Portrait of Cléo de Mérode, painting, oil on canvas. 1901.
— Mariano Benlliure (1862—1947) — Cleo de Mérode; bust, marbre, c. 1910)

 

Jeszcze inni piszą, że matka jest nieznana, itd.
Nie wiadomo czy te plotki miały wzbudzić ciekawość i napędzić widzów na przedstawienia, czy miały jednak wykrzywić wizerunek przede wszystkim Leopolda II, a tylko przy okazji zaszkodziły (albo i nie) Cléo de Mérode. Ten niby romans Cléo i Leopolda mógł być wykorzystany przez prasę do robienia osłony dymnej.


(kartki pocztowe, od lewej:
— G. Bigot — Miroir Modern–Style — Importation Belge; ok. 1900
— A. Molynk; brak dodatkowych informacji
— Orens — Elixir Eros z dopiskiem w rogu S. M. Leopold II roi de la danse savez-vous; ok. 1910 (?)
— Orens, 11.1905 — Tel Jesus auTemps d'Herode ce brave Leiopold se fait parfumer les ripatons par Cleio de Magdarode; na dole dopisek Huile Vigueur
— Orens, 03.1905 — Mr et Mme Cléopold, dopisek Le Pantheon Orens No. 9, 250 ex, sygnowana No. 216
— autora trudno odczytać — Cléo: oh! cet excellent Léopold! / Si Jeunesse savait...si Léopold pouvait..., na obrazku dopisek Pâques Mondaines; brak dodatkowych informacji)


(po lewej:
Cléopold II roi des Belges; Le Musée de sires, Gueulerie contempoiraine n° 9; nie udało mi się ustalić autora
— kartka pocztowa; https://soirmag.lesoir.be/194850/article/2018-12-12/leopold-ii-vendu-aux-encheres
po prawej:
— autor nieznany, 1905 — La statue de Leopold II roi des Belges, Empereur du Congo, Seigneur de Merode... et autres lieux. Na pomniku napis: Leopold, Prends ta flute, et me donne un baiser! [Leopold, chwyć flet i pocałuj mnie!]; L'Assiette au beurre, Paris, 1906.)


(od lewej:
— kartka pocztowa Complications... Tout Le Monde en Sera; ok. 1900
— Orens — kartka pocztowa z dopiskiem Statue elevee a cebon Leiopold par les passionnes admirateurs (Statua Leopolda wzniesiona przez jego wielbicieli); brak dodatkowych informacji
— ilustracja w Le Rire, 1903 (za Simplicissimus, Munich); podpisy na górze i dole trudno mi rozczytać)

Więcej karykatur/satyrycznych rysunków Leopolda II tutaj: http://caricadoc.com/article-27479979.html



Czy można to połączyć z akcją Anglosasów odnośnie Kongo? Pierwsze plotki o romansie Leopolda II pojawiają się jesienią 1895 r., potem już wszyscy o tym piszą. To wyprzedza akcję Josepha Conrada. Może najpierw chodziło o nadszarpnięcie wizerunku króla, który święty nie był, i urobienie tzw. opinii publicznej — żeby go nie żałowała.
Na tych 2 przykładach splatają się dwa wątki — są kobiety (po lewej jest na pewno Cléo, po prawej raczej nie) i jest wątek Kongo.
(po lewej:
— [Georges] d'Ostoya [pseudonim barona Ostoya–Sochinsky'ego — Georges d'Ostoya–Sochinsky / Jerzy Soszyński–Ostoja, 1878—1937] — Duo de l'Opérette Le Négrier ou les Fumisteries royales [Duet z operetki „Handlarz niewolników” albo królewskie kpiny/wymysły]; L'Assiette au beurre, 17 September 1904.
Pod karykaturą da sie jeszcze odczytać mini–dialog:
Léo: — On pretend que je suis votre amant.
Cléo: — On raconte que je suis votre maitresse.
[Léo: — Twierdzi, że jestem twoim kochankiem.
Cleo: — Mówi, że jestem twoją kochanką.]
https://fr.wikipedia.org/wiki/L'Assiette_au_beurre
https://en.wikipedia.org/wiki/L'Assiette_au_Beurre
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jerzy_Soszyński-Ostoja
po prawej:
Le Bon Pasteur / The Good Sheperd / Dobry pasterz — niestety nie wiem gdzie i kiedy to się ukazało.)

Nieślubne dzieci, ze związku z prostytutką Blanche Zélią Joséphiną Delacroix, lepiej znaną jako Caroline Lacroix (a później La reine du Congo — „Królową Konga”), która została jego kochanką w 1899 roku, pojawiają się później (w 1906 i 1907 roku), więc angielskojęzyczna Wiki kłamie w biogramie Cléo.
Można się zastanawić nad tym, czy Cléo de Mérode nie została podsunięta Leopoldowi, ale ja bym raczej obstawiał tę prostytutkę.
https://en.wikipedia.org/wiki/Caroline_Lacroix

Przykład karykatury pokazującej ich relacje. Ksiądz woła: „Och, panie! W twoim wieku!” a król odpowiada: „Spróbuj sam!”.




Trzeba pamiętać też o socjalistach w Belgii, którzy w pierwszym kwartale 1902 roku mieli za zadanie wywołać zamieszki i tym samym zająć uwagę wewnątrz kraju, a odwrócić uwagę od spraw w Afryce (albo też Francuzi załatwiali swoje interesy w Belgii). Manifestacji „w celu zdobycia powszechnego i równego prawa wyborczego” zorganizowali około 40 w całym kraju, regularnie co tydzień. Skutkiem był sojusz, zawarty na czas kampanii przez trzy stronnictwa opozycyjne: socjalistyczne, radykalne i chrześcijańsko–ludowe.        
    „30 marca zebrał się wreszcie kongres socjalistyczny w Brukseli, na który zwróciły się oczy całej Belgii. On miał wypowiedzieć się przede wszystkim co do stosunku swego do innych stronnictw opozycyjnych, on miał wreszcie zadecydować w sprawie taktyki. A taktyka ta w silnym stopniu zainteresować mogła ogół, gdyż z centrów górniczych szły głuche wieści o gotującym się ogólnym strajku, tam wreszcie zaczęły się szerzyć zamachy dynamitowe. [podpisał Swa.]”
    „Wieść o ostatnich wypadkach w Belgii rozbrzmiała szerokiem echem po całym świecie cywilizowanym. Przez dwa przeszło tygodnie widmo rewolucji unosiło się ponad małym tym kraikiem. Manifestacje uliczne, krwawe utarczki z policją i żandarmerią, strzelanie do tłumu, barykady, trupy, zamachy dynamitowe, strajk powszechny — wszystko to było zapowiedzią jakichś niezwykłych wydarzeń. Atoli ze smutkiem trzeba to przyznać — z wielkiej chmury spadł mały deszcz, a nawet właściwiej powiedziawszy, żaden deszcz. Socjalici belgijscy ponieśli porażkę, to niewątpliwe i faktu tego nic obalić nie zdoła. Za to i klerykali nie mają się czego cieszyć ze swego pyrrusowego zwycięstwa. Kwestia głosowania powszechnego nie zejdzie już w Belgii z porządku dziennego, aż nie zostanie załatwiona w duchu demokratycznym. Jest to tylko kwestia czasu i to w dodatku niedługiego.”
Właściwie należałoby zamieścić cały ten artykuł — jako przykład na to, jak to się robi. No ale może przynajmniej podsumowanie:
    „Nie ulega wątpliwości, że winnymi porażki są w pierwszej linii przywódcy socjalistyczni. Chwiejna, »zygzakowata« (wyrażenie Vorwärts’a) ich polityka dowodzi, że nie zdawali oni sobie dobrze sprawy ze stanu rzeczy, że nie przewidzieli wszystkich następstw — a jeżli nawet przewidywali, to je sobie lekceważyli, że kierował nimi jakiś niezrozumiały zupełnie optymizm. Towarzysze belgijscy żałują już teraz, że za bardzo zaufali liberałom i rzeczywiście sojusz ten tylko im zaszkodził. Gwoli liberałom nie urządzili oni obstrukcji parlamentarnej (a była to najwłaściwsza droga), gwoli liberałom zalecali tłumom spokój nawet wtedy, kiedy się krew lała. Ale nie dość tego. Jeszcze przed rozpoczęciem debaty rewizyjnej, kiedy rzeczywiście obawiano się rewolucji, liberali umiarkowani oświadczyli uroczyście w Izbie, że jedno jest tylko wyjście z tego ciężkiego położenia: interwencja króla. Mianowicie może on rozwiązać parlament (wybory majowe są tylko częściowe, odnawia się połowa parlamentu), a przyszłe wybory odbyć się mające pod hasłem reformy wyborczej i w całym kraju, dadzą poznać, jaka jest opinia kraju. Socjaliści zrazu nieśmiało ale potem już odważnie uchwycili tę myśl. I oto na szpaltach »Peuple’a« zaczyna się osobliwe widowisko. Ludzie, którzy zawsze i wszędzie mienią się być republikanami, którzy stale głosują przeciw liście cywilnej króla, którzy z trybuny parlamentarnej (!) ochrzcili go imieniem Cléopolda (od nazwiska słynnej tancerki Cléo de Mérode, dobrej znajomej króla belgijskiego), handlarza kości słoniowej (Kongo) etc. zwracają się z pokornymi prośbami do Leopolda II, powołując się na jego inteligencję, na jego wysoką kulturę polityczną — »Rozwiąż nam izbę, Najjaśniejszy Panie!«
A w tym samym czasie na przedmieściach grupki robotników wesoło śpiewają ulubioną piosnkę »młodych gwardii socjalistycznych«:
    A bas la guerre, sabre et canon!
    Vve la République!
    A bas le roi d’carton!
    (Precz z wojną szablą i armatą!
    Niech żyje Republika!
    Precz z królem kartonowym!)
    Leopold II pozostał głuchy na błagania wiernych poddanych i konstytucji nie dał, przepraszam, parlamentu nie rozwiązał. Główną winą przywódców socjalistycznych było — powtarzamy jeszcze raz — to, że za mało liczyli się z rzeczywistością, że nie byli przygotowani na wszelkie następstwa. Trudno było przecież żądać od klerykałów, aby podpisali własny swój wyrok śmierci, bo głosowanie powszechne byłoby dla nich zagładą. A tymczasem menerzy socjalistyczni myśleli, że sojusz żywiołów opozycyjnych wszystkiego dokona. W parlamencie, w prasie, na mityngach wołano, że to już »ostatnia walka«, deklamowano z zapałem odpowiednie zwrotki »Internationale« [Międzynarodówki]
(c’ est la lutte finale...) [Bój to jest nasz ostatni...], oświadczono, że klasa robotnicza nie zawaha się nawet przed rewolucją, a tymczasem nie wzięto pod uwagę dwóch najpoważniejszych środków: obstrukcji parlamentarnej oraz strajku powszechnego. O tym ostatnim była nawet mowa w swoim czasie, ale nikt jakoś nie pomyślał, że taka rzecz, jak strajk ogarniający kraj cały, trzeba przygotować. Partia belgijska będzie miała nauczkę na przyszłość.”

Całość od strony 164 — https://ia801907.us.archive.org/25/items/przedswitmiesiec22pols/przedswitmiesiec22pols.pdf
Autor artykułu pt. Sprawy belgijskie, G. Lerbag, w Przedświcie z maja 1902 roku, ubolewa nad nieskutecznością i brakami organizacyjnymi socjalistów. Nie zależało im? Wygląda na to, że mieli inne zadanie.



Jeśli, jak w serii filmów CSI. Kryminalne zagadki..., z laserów ustawimy sobie krzywe trajektorii wystrzelonych do Leopolda pocisków, czyli połączymy wymierzone w niego operacje, to dojdziemy do wniosku, że nie miał szans.
Najlepiej mu poszło z socjalistami, ale ta ich nieskuteczność, miała najwyraźniej za zadanie, utrzymać go w przekonaniu, że ma na coś wpływ, o czymś decyduje i panuje nad sytuacją. A w Belgii miało wrzeć cały czas.

Cléo de Mérode na pewno była w Rosji — w 1898 (w Petersburgu), w 1902 i w 1906 (Moskwa). Czy była w 1903 roku? Chyba tylko na tym Wołyniu. W 1908 r. tańczyła w Berlinie przed Kajzerem Wilhelmem II i jego rodziną. W czasie I i II wojny występowała na scenie tylko podczas koncertów charytatywnych.

    »Sometimes the exoticism in Mérode postcards is more an effect, or an accident, of their distribution and reception. In one that circulated in Russia in 1903 (fig. 27), Mérode wears a long, flowing print skirt and high-collared fur jacket, with a large umbrella tucked under her left arm, as her right hand holds on to the brim of her elaborately-plumed hat, as if to prevent it from blowing off. She looks out archly at the viewer, as if to say, „Yes, I know I'm standing against a studio backdrop of a snowstorm” — the falling snow echoed, moreover, by the parallel, vertical lines of the sender's message. There are multiple layers of irony here: the bogus Nordic exoticism, conceived in the warmth and comfort of a Parisian photographic studio (Reutlinger, specifically), gets trumped by the Russian sender's vigorously-penned, „stormy” missive, while of course in a land of real blizzards and snowdrifts, the Parisian entertainer, not a contrived wintry setting, would become the excitingly exotic element. 56)«
http://www.19thc-artworldwide.org/autumn09index/39-spring08/spring08article/112-cleo-de-merodes-postcard-stardom

    56) An article in the magazine La Grande Vie (no. 15, c. 1900) entitled „Ciel de Russie” reproduces this photograph, while pretending—for a French audience—that it was taken on the banks of the Neva, during one of Mérode's tours in Russia.
    [Artykuł w czasopiśmie La Grande Vie (nr 15, ok. 1900) zatytułowany „Niebo Rosji” reprodukuje to inscenizowane zdjęcie Cléo, udającej się — na francuską audiencję — jakby było zrobione nad brzegami Newy, podczas jednej z podróży po Rosji.] Jeśli coś źle zrozumiałem, a tego się obawiam, to proszę mnie poprawić.
https://hprints.com/en/item/38882/Cleo-De-Merode-1900-La-Grande-Vie-Complete-Magazine-Portrait-Biography

Na youtube można zobaczyć filmiki:
https://www.google.com/search?q=cleo+de+merode&client=firefox-b-d&source=lnms&tbm=vid&sa=X&ved=0ahUKEwjW18Csh_jjAhVjlIsKHaN0C9kQ_AUIEigC&biw=1600&bih=767
a tu jest sporo ciekawych zdjęć:
https://sites.google.com/site/cleodemerodepandect/paintings


No to czas na coś bardzo ciekawego:
    »В 1952 году Симона де Бовуар опубликовала книгу „Второй пол”, в которой записала ревностную католичку Клео де Мерод в одну компанию к „гетерам” — знаменитым куртизанкам Эмили д'Алансон и Лиане де Пужи. Неожиданно выяснилось, что Клео де Мерод жива. Госпоже де Бовуар удалось избежать выплаты денежной компенсации, но книжечку пришлось подправить.« [podkreślenie moje]
    [W 1952 Simone de Beauvoir opublikowała książkę Druga płeć (Le Deuxième Sexe), w której zaliczyła gorliwą katoliczkę Cléo de Mérode do jednej grupy z „heterami” — słynnymi kurtyzanami Émilienne d'Alençon i Liane de Pougy. Nagle okazało się, że Cléo de Mérode żyje. Madame de Beauvoir udało się uniknąć wypłaty odszkodowania ale broszura musiała zostać poprawiona.]
(http://www.litsovet.ru/index.php/gallery.view?gallery_id=19722)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Hetera
https://fr.wikipedia.org/wiki/Émilienne_d'Alençon
https://pl.wikipedia.org/wiki/Liane_de_Pougy

I to jest bardzo zastanawiające, ale kto by tam wierzył Rosjanom, bo wątek jej wiary jest mocno zamilczany, a jeśli się pojawia, to jest odpowiednio spreparowany. Na tej rosyjskojęzycznej stronie autor przywołuje książkę Michaela D. Garvala — Cléo de Mérode and the Rise of Modern Celebrity Culture, wydaną w 2012 r.
Z tych fragmentów, które dostępne są w GoogleBooks, wyłania się taki obraz:

— str. 82, przypis:
    »44) She attended the convent of Saint-Vincent-de-Paul as a child (see Mérode, Le Ballet de ma vie, pp.79—80) and when in New York attended mass at the church of Saint Vincent de Paul („DECOROUS BUT NOT DEVOUT. Cléo de Mérode [sic] Goes to High Mass at the Church Saint Vincent de Paul, Angelic and Suave, but Not Ascetic.” Boston Daily Globe, September 20, 1897. On her family, see Mérode, Le Ballet de ma vie, pp.25—28 and 78 for discussion of how their means allowed her to pursue her dance training comfortably.«

— str. 98
    »Mérode attended High Mass with her mother, at St Vincent de Paul, prompting further insinuation. While „angelic and suave”, Mérode „was not devout. She smiled at whispered phrases which were not religious. Mlle Cléo will not go into a convent”. Her movement about town was an event. „Every passerby turned his head to look at her”, during her „quiet, graceful walk” to breakfest after mass. „Twenty-third st [sic] will remember this”. 58) That morning, New Yorkers awoke to a full-page spread in the Sunday Times Magazine: „The Latest Portraits of Cléo de Mérode, The Parisian Dancer Now in New York.” 59) A dozen rectangular photographs surrounded a larger oval one; some, with emphatically high-collared dress, were made for the Times in Sarony's Fifth Avenue studio, known for celebtity portraiture. This was just the most elaborate display, among countless Mérode images in the press — a proliferation that the Chicago Daily Tribune acknowledged, offering „Another Picture of Cléo de Mérode”. 60)«

— str. 149, fragment noweg rozdziału:
    »„Cléopold” in the Congo

Cléo de Mérode, the dancing girl ... is known in Brussels as the Queen of Congo ...
                                                                                                — New Orleans Times-Picayune, October 29, 1902: p. 4.

Neither the Belgian king nor the Parisian dancer ever set foot in Africa. Yet numerous caricatures depict them in the Congo. Why?
    The constitutional monarch of a small. European state, Leopold maneuvered slyly to acquire this vast territory. The Congo, notes Adam Hochschild in King Leopold's Ghost, was „bigger than England, France, Germany, Spain, and Italy combined. It was one thirteenth of the African continent, more than seventy-six times the size of Belgium itself”. 69) Léopold ruled it as his personal possession, from 1885 to 1908. Though cloaked in humanitarian ideals, this cynical scheme exploited the land' s natural wealth (first ivory, then rubber) through forced labor. Signature forms of intimidation and coercion included chopping off hands; displaying severed heads on pikes; and beating natives with the chicotte, a hippopotamus-hide whip, which Hochschild calls „a central tool of Leopold 's Congo ... as closely identified with white rule as the steamboat or rifle”. 70) The „horror” of Leopold's Congo is bes t known through Joseph Conrad's Heart of Darkness, based on his experiences as a Congo River steamboat captain; however, the extent of the genocide has been largely forgotten. During the Leopold period and its immediate aftermath, perhaps ten million died, roughly half the territory' s population.
    According to Hochschild: „The worst of the bloodshed ... took place between 1890 and 1910”. 71) While there was little reaction from abroad at first, by 1900 this appalling situation began to attract international attention, and the antl-Leopold reform movement emerged.«
https://en.wikipedia.org/wiki/Adam_Hochschild
https://czarne.com.pl/katalog/autorzy/adam-hochschild

— strona 200:
    »But remembrances were not all so light-hearted. American poet Turner Cessity's „Congo Colloquy”, published three months before the Hi-Life piece, revisits connections, through Leopold, to the Congo's troubled history. It imagines a conversation between Mérode and Roger Casement. An Irish-born British diplomat whose 1904 report on atrocities in the Congo helped sway international opinion against Leopold, Casement was hung as a traitor in 1916 because of his agitation for the Irish cause, and further disgraced because of supposed homosexual activities, particularly with young natives, during his postings in Africa and South America, as recorded in controversial. perhaps forged diaries. And Casement has inspired other literary treatments, from Arthur Conan Doyle, to William Butler Years. to Mario Vargas LLosa. 130)
    The „colloquy” between these two ghostly figures (she „soon ... to become a shapely ectoplasm”, he „the spectre of a diarist”) unfolds in the present–1960, the year of the Belgian Congo's independence. 131) It begins with Mérode's confession of their mutual guilt: „You vis-à-vis, and I at some remove, / Have trafficked each in slavery and love”. In the newly freed Congo, Casement adds, they will face eternal „punishment”, „bondage without end”: „This land that was our pleasure, Mademoiselle / Wakened from la douce mort, will be our hell”. In a vision of personalized damnation reminiscent of Sartre's Huis Clos, their roles reversed, they suffer their fate „en travesti”. As she concludes:

    I purchase, pour cocotte already old,
    Swart gigolos impolitic and lusty.
    You, Sir, must whet the lust of Leopold.

Casement, who exposed the ills of Leopold's Congo while fancying native youths, becomes the old king's sex slave. Mérode, Leopold's one-time mistress, who profited from his exploitation of the Congo in her prime, pays for sex with his former colonial subjects. And, as with Norma Desmond, the aging female star's need for gigolos provides the measure of her decline. Mérode had protested Cléo the Dancer's silly antics in Peacock Alley, and Beauvoir's passing jibe in The Second Sex, so she would doubtless have decried Cassity's lurid vision of a „poor old cocotte” carrying on with swarthy studs.
But presumably she never saw the piece, published in an American poetry journal when she was nearly 85, and this time no lawsuit followed.«

GoogleBooks

Co tu można dodać, tak to się robi w Chicago. Niestety, nie przetłumaczę tego, jeśli ktoś byłby łaskaw, to bardzo proszę. Ta akcja Amerykanów, opisana na 200 stronie, jest zastanawiająca.
Na zakończenie autor zupełnie z innej epoki, co to postępu nie rozumie. Kuryer Litewski nr 6 z środy 10 (23) stycznia 1907 roku.

»Listy z Węgier.
(Stałego korespondenta „Kur. Litewskiego”).
Budapeszt, d. 4 stycznia.

    Każda stolica ma jakąś specjalność, dla której zjeżdżają się turyści z całego świata; Budapeszt wszystkie je w sobie połączył. Zamieszkiwany przez najróżnorodniejszą ludność, goszczący zawsze przedstawicieli rozmaitych ras i szczepów. chciałby zająć wszystkich, zabawić ich, pokazać, co za dziwy posiada.
    Tylko Budapeszt nie umie zachować miary. To, co w Paryżu jest pieprznym, ale bardzo zgrabnie i z elegancją podanym dowcipem, tu zamienia się w płaską ordynarność, to co w Wiedniu jest sympatyczną „Gemüthlichkeit", tu staje się niestrawną rubasznością...
    Wyższa arystokracja ma dla rozerwania się obiady galowe, dworskie bale, kilka wspaniałych klubów, z których często milionowe sumy przechodzą z kieszeni do kieszeni przy zielonym stoliku, wreszcie ukryte niby przed okiem policji tajne tinglo [tingel, tingel–tangel, daw. podrzędna kawiarnia lub restauracja, w której odbywały się występy artystów], w których dopiero nad ranem rozpoczyna się zabawa.
    Lecz czymże mają się zająć ci, których los nie obdarzy! milionowymi fortunami? Dawniej szli sobie do teatru, do menażerii, do cyrku wreszcie — dziś czasy się zupełnie zmieniły, publiczność tutejszą pomysłowi przedsiębiorcy rozwydrzyli zanadto, aby mogły się jej w dalszym ciągu podobać łamane małżeństwa w teatrze lub łamane sztuki w cyrku. Karmieni zmysłowością ludzie, nie zadawalniają się już usłyszanym choćby najtłuściejszym żartem, chcą naokół siebie widzieć pornograficzne obrazy, za które gotówką zapłacą...
    Jakaś dziwna fala zalewa coraz bardziej madziarską stolicę, życie zmysłowe zaczyna górować nad wszystkim. Teatr, to odbicie smaku i życzeń publiczności, stał się obecnie miejscem, niedostępnym dla prawdziwej sztuki. Dramat, tragedia, znikły z widowni; króluje operetka, króluje kult watowanych trykotów. Wystawia się „sztukę narodową” — jest sztandar węgierski trójkolorowy, który zapał wzbudza w widzach, jest stara pieśń madziarska, która smętkiem duszę napełnia i łzę ciśnie na rzęsy, jest bohaterstwo prawdziwe, ale bohaterem przebrana dziewczyna, ale narodowy proporzec biorą do rąk wytrykotowane pazice, z których każda zerka ku lożom lub fotelom, ale wiekowa pieśń ustępuje za chwilę miejsca lubieżnym podrygom baletowym. To „János vitéz”, sztuka którą grano 300 razy, dzień po dniu.
    I tak wszędzie i we wszystkim. W miejskim „Orfeum” tańczy słynna Cléo de Mérode, dawna przyjaciółka belgijskiego króla Leopolda. Poczciwy ludek budapeszteński schodzi się niebywałymi gromadami, płaci drogi bilet wstępu, a patrząc na jej taniec, myśli o scenach, jakie się odgrywały w buduarze paryskiego pałacu artystki, podziwiając zaś olbrzymie jej brylanty, przywołuje na myśl wysoko postawioną osobistość, która je darowała tancerce.
    W teatrze „królewskim”, umiejącym się przystosować najlepiej do gustu publiczności, produkuje się innego rodzaju baletnica. Amerykanka, mistress Maud Allan, nie ma na sobie brylantów lub pereł, ale też najniezbędniejszych części garderoby... Coś w guście przejrzystej opaski zdobi jej biodra, a piękna Maud wykonywa wobec tłumnie zebranej co dzień publiki „taniec myśli”. Ma to chyba znaczyć, że każdy może sobie myśleć, co mu się podoba — taniec sam wcale nie ciekawy i ręczę, że gdyby miss Allan ubrała się w jakie takie trykoty, to wszyscy ci, którzy dziś przysięgają się, że przychodzą tu tylko dla sztuki, wówczas nie zajrzeliby nawet do królewskiego teatru.
    Czyż więc wobec takich emocyjnych atrakcji może kogo obchodzić jaka tragedia z płaczliwym Hamletem, cyrk z tańczącymi końmi lub menażeria z pogromcami tygrysów i australskimi słowikami? Inna rzecz, że moralność wcale na takich ekstrawagancjach nic nie zyskuje, że w zgniłej atmosferze pięknej stolicy rodzą się setki katastrof rodzinnych, że po ulicach plączą się gromady dziewcząt kilkunastoletnich, należących już od dawna do półświatka, że liczba chorób nerwowych zwiększa się z dniem każdym, a powołane czynniki nie mogą zaradzić złemu, bo same siedzą w nim po uszy.
    Jeszcze jednym rozsadnikiem tej zarazy wielkomiejskiej są tak zwane „teatry francuskie”, dające wieczorami przedstawienie kinematograficzne. Jest ich w Peszcie kilkadziesiąt, a wszystkie w rękach ludzi, którzy już różnych rzeczy w życiu próbowali. Zwiedziłem z jaki tuzin tych nor, ale wszędzie wynudziłem się porządnie; toż samo robiła szanowna publiczność, ale tylko dotąd, dopokąd nie rozpoczęło się pokazywanie na płótnie właściwych atrakcyjnych obrazów, podpatrzonych w sypialniach, panieńskich pokoikach itp. scen „pikantnych”, za jakimi przepadają peszteńczycy.
    Natomiast panoramy, w których wystawione są najcudniejsze krajobrazy i widoki obcych okolic, nie znajdują zupełnie amatorów. Zaszedłem raz do takiej właśnie dziurczyny i przez pół godziny oglądałem niezrównane obrazy gór Tyrolu, łudząco bajecznie ośnieżone szczyty, wspaniałe lawiny i lodowce, lecz kiedy chciałem się podzielić z kimś mymi wrażeniami, spostrzegłem, że nie ma w sali nikogo oprócz mnie i gospodarza. Podziękowałem mu za kilka chwil, mile w jego zakładzie spędzonych, a czując się zobowiązanym do wdzięczności, poradziłem mu, aby do swoich gór wpuścił kilka ładnych tyrolek, naturalnie nieubranych, a na pewno jutro już cały Budapeszt będzie się cisnął do jego panoramy.
    Nie należy jednak uwag tych stosować do całego narodu węgierskiego, który swoim właściwym życiem oddycha tylko na prowincji, stolicę zaś pozostawił na łup międzynarodowych spekulantów, którzy za umiejętność zaspakajania ciekawości i żądzy wrażeń każą sobie ładne sumki płacić publiczności, składającej się z Węgrów, Rumunów, przeróżnych Słowian, Niemców, Turków i Bóg wie jakiego pochodzenia, między którą jednak dominuje żywioł wschodnio–semicki, najpodatniejszy do wszelkiego wyuzdania.
    Z.«
https://pl.wikipedia.org/wiki/Janosz_Witeź
https://en.wikipedia.org/wiki/Maud_Allan

A jaką przyszłość los zgotował gwiazdom?

Ilustrowana Republika nr 235 (28 sierpień 1938), str. 28
Tak przemija sława świata...
Olga Desmond, Celly de Rheydt, Cléo de Mérode i Liane d'Eve — gwiazdy, które zarabiały miliony giną obecnie z głodu i nędzy.
W wypadku Cléo de Mérode to oczywiście kolejne bzdury. Przeżyła 91 lat.



tagi: socjalizm  socjaliści  propaganda  wołyń  belgia  emmanuel małyński  monarchia  cléo de mérode  1903  leopold ii  cléopold  kongo  emanuel małyński 

umami
12 sierpnia 2019 17:58
22     2713    5 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @umami
12 sierpnia 2019 18:33

To na tydzieńs studiów, nie mam czasu na razie

zaloguj się by móc komentować

Pioter @umami
12 sierpnia 2019 18:35

Panna Cleo miała za sobą prócz kariery artystycznej również ogromną karierę w reklamie i chyba przez dłuższy czas współpracowała z Alfonsem Muchą, czeskim (czy ówcześnie austriackim) grafikiem

To kilka reklam Alfonsa Muchy z lat 1894-1900, na których modelka mocno przypomina właśnie Cleo de Merode

zaloguj się by móc komentować

umami @Pioter 12 sierpnia 2019 18:35
12 sierpnia 2019 18:38

Ta współpraca to raczej później. Chodzi o to, że ona się nie rozbierała :) Inie była z tych, no...

zaloguj się by móc komentować


zw @umami
12 sierpnia 2019 23:59

Bardzo ciekawe. Można się dużo dowiedzieć o niszczeniu wizerunku Leopolda przez propagandę. Odniosę się tylko do "akcji Amerykanów opisanej na 200 stronie". Też jestem zdania, że ten utwór literacki nie najlepiej, delikatnie mówiąc, prezentujący postaci Cleo, króla Leopolda i Rogera Casementa to była jakaś zorganizowana akcja a nie zwykły wytwór chorego umysłu "amerykańskiego poety". Ale obstawiałbym raczej, że to akcja Brytyjczyków, którzy lubią takie operacje pod fałszywą flagą. Amerykański poeta mieszkał jakiś czas w brytyjskiej Południowej Afryce i może tam dostał propozycję napisania czegoś obscenicznego o Leopoldzie i Casemencie. Moment pojawienia się tego "utworu literackiego" to z jednej strony czas, kiedy Belgia oddawała Kongo w łapy Lumumby, a z drugiej czas brytyjsko-irlandzkich targów o ekshumację i przewiezienie do Irlandii szczątków Casementa, który był pochowany w Anglii. Sądzę, że chodziło o przypomnienie pobożnym jeszcze wówczas Irlandczykom, że Casement strasznym pedofilem był. Co zresztą nadal jest do udowodnienia, bo był on skazany za zdradę a nie za pedofilię i wiele wskazuje na to, że jego dziennik opisujący przygody z nieletnimi był wytworem brytyjskich służb. 

zaloguj się by móc komentować

umami @zw 12 sierpnia 2019 23:59
13 sierpnia 2019 01:04

Możliwe, możliwe, a nawet pewne. Albo do spółki, bo trzeba przecież podtrzymać tę kłamliwą narrację a jedni i drudzy są zainteresowani. Gdzieś tam jeszcze czytałem, że Cléo nie była zbyt chętnie przyjmowana w Stanach. Musiałbym też poszukać co pisali o Edwardzie VII, też przecież Koburgu.

Ten wiersz jest z kwietnia 1960, przynajmniej tak tu podają i można go tu przeczytać, wkleję go jak będę w domu, bo nie pamiętam hasła do konta z obrazkami:
https://static.poetryfoundation.org/jstor/i20587835/pages/39.png
https://www.poetryfoundation.org/poetrymagazine/browse?contentId=28318
Ta książka Adama Hochschilda, King Leopold's Ghost, ukazała się w 1999 roku (w Polsce w 2012 jako Duch króla Leopolda).
https://pl.wikipedia.org/wiki/Duch_króla_Leopolda

zaloguj się by móc komentować

zw @umami
13 sierpnia 2019 08:36

Amerykanie i Anglicy lubią mówić jednym głosem w propagandzie, nawet kiedy podskórnie się zwalczają. Właśnie o ten 1960 rok mi chodziło. Wiersz powstaje w kwietniu, a w czerwcu Kongo ogłasza niepodległość. 

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
13 sierpnia 2019 17:06

Udało mi się znaleźć źródło, na podstawie którego powstał ten polskojęzyczny biogram, który zacytowałem, jest z 27 marca 2013. Niestety ktoś go przetłumaczył po łebkach i pominął najistotniejsze, nas tu interesujące, fragmenty:
https://www.goodreads.com/author/show/71249.Kristi_Ahlers/blog?page=7


ważny fragment, co prawda nie wiemy o co są oparte te informacje (może o tę książkę Garvala, wydaną w 2012), w którym czytamy, że cała ta akcja z romansem była wymysłem, mającym odwrócić uwagę od rzeczywistych powodów (belgijsko/francuskie interesy kolonialne) wizyty Leopolda II w Paryżu:

At the end of that year, however, another event occured which was to plague her for the rest of her life. The Belgian King, Leopold II, was in Paris for negotiations over Belgian/French colonial interests, and, to disguise the purpose of his mission, let it be known that he was in Paris to see Cleo perform. Leopold was known to have had mistresses, and the corps-de-ballet of the Opera Ballet at the time was considered to be a den of courtesans. Consequently, the press put two and two together and began to spread salacious and ill-founded stories that the twenty-two year-old ballet performer had become the sixty-one year old Regent's latest mistress. Stories were told of fabulous gifts he had given her, and a special carriage added to his train to allow her to accompany him. The King was nicknamed "Cleopold" because of his supposed infatuation with her.Cleo and her mother, who up to this time had lived with and jealously guarded her daughter, vehemently denied the accusations, and claimed that the most she had received from the King was a congratulatory bunch of roses. The papers claimed a gift of a fabulous pearl white pearl necklace, and that Cleo was being kept in a magnificent apartment in the most fashionable part of Paris - the truth of her abode, however, was a little apartment up five flights of stairs that she shared with her mother. None-the-less, the accusations stuck and damaged her private reputation, if not her professional career.
 

Pod tym linkiem jest jeszcze kilka ciekawych informacji, na przykłąd powtarza się informacja, że była praktykującą katoliczką. Wrócę do tego wieczorem (albo jutro), bo jest jeszcze jedna rzecz odnośnie tego, do czego jest zdolna Republika.

A także o tym polskim arystokracie Malenskym.

 

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
13 sierpnia 2019 17:41

Informacja o Sigismundzie Malenskym jest stąd, prawdopodobnie:
https://www.newspapers.com/newspage/8073670/

March 31, 1903
The Democrat and Standard from Coshocton, Ohio · Page 7

Publication:
    The Democrat and Standard
Location:
    Coshocton, Ohio
Issue Date:
    Tuesday, March 31, 1903
Page:
    Page 7
https://www.newspapers.com/search/#lnd=1&query=Malensky&ymd=1903-03-31

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
13 sierpnia 2019 18:50

Włoskojęzyczna Wikipedia zalicza Cléo de Mérode do rodziny de Mérode:
https://it.wikipedia.org/wiki/Casato_di_Mérode,
czyli do tej samej, z której pochodzą wspomniani Félix de Mérode i Frederic-Francois-Xavier de Mérode. Wymieniają tam jeszcze, jako bohatera, brata Felixa — Frédérica de Mérode, który zginął pod Berchem, w jednej z bitew podczas rewolucji belgijskiej w 1830 roku.
Sami rewolucjoniści i masoni?
„Przed zbrojną interwencją rosyjsko–pruską uratowało Belgię powstanie listopadowe (1830—1831), które wybuchło w Królestwie Polskim”. Wykłady Grzegorza Brauna pamiętam.
https://fr.wikipedia.org/wiki/Frédéric_de_Merode
https://fr.wikipedia.org/wiki/Berchem_(Anvers)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rewolucja_belgijska
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wilhelm_I_(król_Niderlandów)

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
13 sierpnia 2019 23:41

Jeszcze o tej feministce Simone de Beauvois, związanej z Sartrem.

Otóż ona, w tej swojej książce, nie tylko napisała, że Cléo de Mérode była kochanką Leopolda II i określiła kokotą («cocotte»), to jeszcze powtórzyła starą plotkę, jakoby Cléo pochodziła z plebsu i bezprawnie przywłaszczyła sobie stare szlacheckie nazwisko de Mérode do autopromocji. Cléo pozwała ją, żądając pięciu milionów franków odszkodowania. Sprawę wygrała, ale sędzia stwierdził, że Cléo w trakcie swojej kariery zezwoliła na te plotki (nie zdementowała ich) — dla reklamy. W konsekwencji, przyznał jej tylko marną sumę jednego franka odszkodowania oraz nakazał usunięcie obraźliwych fragmentów z wszelkich przyszłych wydań książki.

Francuskojęzyczna Wikipedia opisuje to nieco łagodniej, pisząc o symbolicznym franku odszkodowania a jako uzasadnienie tej decyzji Sądu podaje, że Cléo powinna była te plotki zdementować publicznie w przeszłości.

Dalej podają, że mimo tego wyroku, reputacja Cléo, jako tej kurtyzany, została podtrzymana w kilku innych książkach, a także w 2015 r. podczas wystawy poświęconej prostytucji w Belle Époque w Musée d'Orsay.

Republika więc nie odpuści.

Mimo tego, że francuski agent — Xavier Paoli — w swoich wspomnieniach napisał, że kiedy wreszcie król spotkał baletnicę po tym, jak już pogłoski się rozpowszechniły, to ją przeprosił. Tę informację zaczerpnąłem stąd:
https://crossoflaeken.blogspot.com/2009/07/cleo-de-merode.html

No ale zainteresowały mnie te wspomnienia agenta i okazało się, że chodzi o „Their Majesties As I Knew Them”. Cały fragment brzmi tak:

»To begin with, the adventure with which Leopold II was credited for ten years in connexion with Mlle. Cléo de Mérode must be relegated to the pure domain of fiction. I daresay that it assisted the advancement of the young and pretty dancer as much as it annoyed the King, who was pursued even in Brussels itself by the irreverent nickname of „Cléopold”. What gave rise to this absolutely gratuitous conviction on the part of public opinion? Nothing more nor less than a gossiping remark let fall in the slips at the Opera by someone who pretended that he had met the King and the ballet-dancer looking for a sequestered spot in the Forest of Saint-Germain.

The scandal was hardy and tough: it ran for ten years without stopping to take breath. At the end of that period, which was long enough to turn any lie into a truth, Leopold II, one night at the Opera, asked an important official to present Mlle. de Mérode to him, saying that he had never met the lady, although he had „often heard of her”. The important official promptly adopted the view that the King was uncommonly „deep”.

And yet it was perfectly true: he had never set eyes on her in his life. The fact was proved by the candour of the words which he addressed to the charming dancer when she was brought up to be presented:

„Allow me to express all my regrets if the good-fortune which people attribute to me has offended you at all. Alas, we no longer live in the days when a king's favour was not looked upon as compromising! Besides, I am only a little king.”«

Są w internecie do pobrania tutaj:
https://freeditorial.com/en/books/their-majesties-as-i-knew-them)

Znalazłem także drugie wspomnienia Xaviera Paoli – „My Royal Clients”
https://archive.org/details/myroyalclients01paol/page/n10

W obu są informacje odnośnie Kongo. W tych drugich jest zacytowana jego odpowiedź na pytanie francuskiego dziennikarza w tej kwestii:
„The Americans are uniting with the English in accusing me of cruelty to the natives of the Congo, all because I consider it expedient to reduce them to impotence and because I wish to throw open to civilization their magnificent territories, which have remained uncultivated far too long. Now I am only following the example of the Americans themselves, when they gradually expelled the Indians from the United States, and of the English, when they made themselves masters of India.”

Nie wiem ile te wspomnienia są warte, ale obraz króla Leopolda tam skreślony, przedstawia się zupełnie inaczej, co mnie oczywiście nie dziwi. Na przykład jest tam informacja:
„Lastly, this paradoxical monarch, who always governed through Catholic ministries at home, because that was the wish expressed by the majority of votes, was, I firmly believe, a free-thinker at heart and was pleased to find that our rulers entertained views which corresponded with his own secret tendencies.”

Może ktoś znający angielski, przeczytałby je i coś na ich temat napisał?

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @umami
15 sierpnia 2019 14:57

Ogrom pracy Pan włożył! Przeczytałam już wczoraj, ale nie było szansy skomentować. Co do kozła ofiarnego - Leopolda wypada się tylko zgodzić w obliczu tego co było szykowane wobec zarządzanej przez niego kolonii. Przy okazji, tak jak to mówił Ryszard Mozgol, nie tyle zniszczono życie Cleo de Merode, to bardzo zachwiano jej karierą. I to nie jeden raz. Ona nigdy nie pozowała nago, a artyści lepsi i słabi przescigali się w karykaturach czy rzeźbach uwieczniających nagość niby Cleo. Owszem miała znać i tańczyć dla najznakomitszych ludzi, ale jej jedyną pasją był taniec. Jej przyzwoitości dodatkowo pilnowała surowa matka. 

Małyński chciał się z nią nawet ożenić, Cleo opisywała go w swoich wspomnieniach jako bogatego niskiego Polaka o białych dłoniach - nigdy nie użyła ani imienia ani nazwiska. A co do zaproszenia na Wołyń - było tak głośne i niezaprzeczane przez samego Małyńskiego, że nie wymyślił tego pismak. Małyński słynął z takiej ekstrawagancji i swoistego egocentryzmu, że nie wiadomo czy nie chciał jej zdobyć przez małżeństwo tylko dlatego, żeby była najpiękniejszym "gadżetem" u jego boku. To nie był jednowymiarowy człowiek, którego można postrzegać tylko przez jego książki.

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @umami
15 sierpnia 2019 14:57

fantastyczne ilustracje!

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
15 sierpnia 2019 15:13

Gdyby ktoś chciał skorzystać z translatora, to tu wklejam też tekst:

Turner Cessity
CONGO COLLOQUY

Cléo de Mérode
You vis-à-vis, and I at some remove,
Have trafficked each in slavery and love.
Gathered to Leopold's unyielding bosom,
We barter soon, Sir Roger, flesh for mist:
I to become a shapely ectoplasm,
And you the spectre of a diarist.

Roger Casement
This land that was our pleasure, Mademoiselle,
Wakened from la douce mort, will be our hell;
Desire not dead return us, whole, these bodies
Greed and ambition did not quite transcend;
Be, in that punishment our own flesh readies,
Revolt unceasing, bondage without end.

Cléo de Mérode
Yet, on your martyr's neck, the knot grows loose;
The choker, pearl by pearl, becomes the noose,
And what we face, we face now en travesti.
I purchase, poor cocotte already old,
Swart gigolos irnpolitic and lusty.
You, Sir, must whet the lust of Leopold.

 

April 1960

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
15 sierpnia 2019 15:15

Swart gigolos impolitic and lusty

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
15 sierpnia 2019 15:22

Tu jest też niesamowita wprost karykatura Cléo de Mérode. A artykuł za chwilę.

zaloguj się by móc komentować

umami @ainolatak 15 sierpnia 2019 14:57
15 sierpnia 2019 15:30

Ja nie byłem w Baranowie, niestety, i nie znam treści wykładu Ryszarda Mozgola. Bardzo żałuję.
Jeśli może mi Pani coś więcej napisać o tym wątku, to będę wdzięczny. Bo od tej notki o występie na Wołyniu rozwinęła mi się długa historia :) I może wszyscy już wszystko wiedzą na ten temat.

Ten link do Sigismunda Malensky'ego prosi mnie o nr karty kredytowej, więc nie wyłowię tego tekstu w całości, a tam jest na pewno o Cléo de Mérode, bo w podglądzie miniaturki strony, widzę ją na ilustracji.

zaloguj się by móc komentować

umami @ainolatak 15 sierpnia 2019 14:57
15 sierpnia 2019 15:35

I dlatego robienie z nej prostytutki we Francji, w 2015 roku, to wyjątkowe, Pani wybaczy, sku...syństwo. No ale czego się spodziewać po Republice?

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @umami 15 sierpnia 2019 15:30
15 sierpnia 2019 15:38

Biorąc pod uwagę jak zjawiskowo piękna była Cloe, to takie karykatury mogły o niej spływać, ale nienawiść rodziły, niestety.

A co do wykładów dr Mozgola, niestety nie dam rady czasowo streścić baranowskiego, ale polecam też te, które były w Akademii Wnet. Mam nadzieję, ze wkrótce będzie ponowny jego wykład w akademii z nowymi odkryciami może? :)

https://www.youtube.com/watch?v=cytX8sFpSjA&t=2416s

https://www.youtube.com/watch?v=cJHNxm6Kf4k&t=4960s

 

zaloguj się by móc komentować

ainolatak @umami 15 sierpnia 2019 15:35
15 sierpnia 2019 15:38

republika nie ma skrupółów ani sumienia

zaloguj się by móc komentować

umami @umami
15 sierpnia 2019 15:54

I artykuł z karykaturą

New York Journal and Advertiser (New York [N.Y.]), September 14, 1897

strona 3

https://www.loc.gov/resource/sn83030180/1897-09-14/ed-1/?sp=3

zaloguj się by móc komentować

umami @ainolatak 15 sierpnia 2019 15:38
15 sierpnia 2019 15:56

Te wszystkie wykłady dr Mozgola znam, ale dziękuję; a chodzi mi tylko o wątek z Cléo; bo nie wiem czy jest jeszcze sens coś drążyć, skoro już wszystko wiadomo.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować